XXVIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Hej.

Żyje. 

Miałam pomysł. Miałam chęci. 

Ale czasu, to nie miałam.

Zapraszam.

*

Nie pamiętam, kiedy wrzucono mnie do celi. Wiedziałam tylko, że było w niej zimno, mokro i śmierdziało pleśnią. Po za tymi wiadomymi warunkami, nie czułam nic innego. Ani nikogo. 

Krew cały czas sączyła się z rany po postrzale. Stawałam się coraz słabsza. Brak dostępu do mocy oznaczał również brak regeneracji. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Wręcz pękała. Nie znałam powodu tego bólu. Jednak podświadomość podpowiadała mi, że to przez płynną moc. Że organizm domagał się więcej. A ja nie potrafiłam sobie ulżyć. Prawdopodobnie zrobił by to jedynie łyk bezsmakowej cieczy. Której nie miałam. 

Dostawałam jedzenie. Nie jestem w stanie określić, czy regularne, ale dostawałam. Jednak, nie tykałam go. Piłam jedynie wodę, kiedy czułam, że zemdleję z odwodnienia. Pić musiałam. Jeść, nie koniecznie. 

Odwiedzano mnie. Nie wiem czy wróg może przychodzić w odwiedziny, ale tak to ładnie brzmiało. Przychodzili jedynie w celu wydobycia ze mnie jakichkolwiek informacji, nie pogaduch. Więc nie stanowili dla mnie rozrywki. No, może troszeczkę. Bo kiedy oni zadawali pytanie, ja milczałam. A kiedy zaczynali krzyczeć, że mam gadać, gadałam. Totalnie głupoty, wyssane z palca. Ale ja nawet nie znałam odpowiedzi na zadawane mi pytania. Nie piałam pojęcia co do wielkości floty Najwyższego Porządku. Nie  wiedziałam ilu jest generałów, ani jakie mają plany. Nawet jakbym chciała, to bym nie pomogła. 

W zasadzie, nie pytali o inne rzeczy. Do czasu. 

Generał Organy, nie spodziewałam się w mojej ciasnej i odrażającej celi. A jednak. Zjawiła się. Przyszła mnie odwiedzić. Wyglądała tak samo, ale w ciemnościach wyglądała starzej. Może nie była to kwestia oświetlenia, a upływ czasu? To się nie liczyło. Ja żyłam, a ona przyszła po informacje. 

- Nie zdradziłaś niczego. Wszystkie informacje które nam podałaś, są błędne. Dochodzę do wniosku, że po prostu tego nie wiesz. Mam rację? 

Byłam znudzona, zmęczona, głodna, brudna i na granicy przytomności. Chciałam sobie pogadać, chociażby o mojej niewiedzy. 

- Skąd mam to wiedzieć? Nawet jak by mnie to interesowało, to nikt by mi tego nie powiedział. Jestem renem. Najwyższy Porządek boi się renów i im nie ufa. 

- Nie ufają? To dziwne, gracie po jednej stronie. 

Z moich ust wydobył się dziwny charchot, mający być śmiechem. 

- A czy pani by ufała osobą, posiadającym dziwaczną i mistyczną moc? To dla nich niezrozumiałe. 

- Może i niezrozumiałe ale przydatne. W naszych szeregach byłą jedna dziewczyna, która moc wyczuwała. Po bitwie, miała udać się do Luka Skywalkera na lekcje. Ale z bitwy nie wróciła.

- I nie wróci.- Posłałam generał wredny uśmieszek, wspominając jej głowę, toczącą się po ziemi.- Nie żyje. 

Organa to wiedział. Jednak na moją informację, zasmuciła się. Tylko w niewielkim stopniu, delikatnie się garbiąc, ale ja to zauważyłam. Nagle, kobieta wydała się taka zmęczona. Coś ją w sercu bolało i nie chciało ustąpić. Jakaś strata.  

- Widziałaś kiedyś... Kylo Rena? 

Nie spodziewałam się takiego pytania. Nie o niego. Przez chwilę nie potrafiłam ukryć zaskoczenia. I tęsknoty. Tak, tęskniła. I to bardzo. Myślałam o nim przez ten cały czas. Przez brak mocy, nawet nie mogłam go wyczuć. Czasami, czułam gdzieś jak próbuję się do mnie dostać. Jakby ciemne macki pukały do drzwi. Ale nie potrafię ich wpuścić. 

- Widziałam. 

Ruch Oporu nie zdawał sobie sprawy z tego, kogo trzymał w zamknięciu. Nie wiedzieli, że Kylo to mój Mistrz. No bo skąd mieli wiedzieć? Dla nich byłam renem. I nikim więcej. A zawsze pragnęłam, być kimś więcej. Nie powtrzymałam się.

- Kylo Ren jest moim Mistrzem.  

Spojrzała na mnie, a jej oczy były wypełnione łzami. Coraz bardziej nie rozumiałam całej sytuacji. A już kompletnie zgłupiałam, kiedy Organa wybiegła z celi. Nawet nie zamknęła krat. Ale kiedy w mojej głowie zaczął kreować się plan ucieczki, wróciła. I to nie sama, a z jakimś mężczyzną w podeszłym wieku. 

- Han, ona jest jego uczennicą. 


Powinno być dalej, ja wiem. Ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam zostawić to tak. Mam nadzieję, że się spodobało. I, że się nie spodziewaliście. 

Powiem Wam, że możliwe jest, że wstawię jeszcze dzisiaj Only, więc trzymajcie kciuki.

Do następnego i niech Moc będzie z Wami!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro