Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nazajutrz Krystian zawiózł wszystkich pod adres z CV biologicznego ojca Kamliey. Przed wejściem do bloku grupka napotkała starszą panią.

- Przepraszam panią.- powiedziała uprzejmie Kamliey.

- Tak?- odparła starsza kobieta.

- Nazywam się Kamliey i szukam mojego biologicznego ojca. W dokumentach adopcyjnego taty znalazłam ten adres. Wie pani na którym piętrze jest mieszkanie numer 8?- spytała nastolatka.

- Naturalnie dziecko. Mieszkanie numer 8 jest na czwartym piętrze.- odpowiedziała starsza pani.

- Bardzo pani dziękuję.- podziękowała dziewczyna.

- Ależ proszę i niech cię Bóg błogosławi, dziecko.

- I panią również. Do widzenia.

Cała grupa weszła na klatkę schodową i schodami weszła na czwarte piętro. Gdy znaleźli właściwe drzwi, które ku ich zaskoczeniu były otwarte, weszli do mieszkania. Mieszkanie biologicznego ojca Kamliey było w dobrym stanie. Jednak w prawdopodobnej sypialni mężczyzny był armagedon. W całym pokoju leżały porozrzucane rzeczy.

- Najwyraźniej ktoś tu czegoś szukał. Pytanie czy to znalazł?- powiedział Krystian.

- Możliwe, że tak. Albo nie. Może nam uda się coś znaleźć.- odparła Kamliey.

Pozostali przytaknęli i zaczęli szukać, przy okazji posprzątali w pomieszczeniu. Gdy dziewiętnastolatka sprzątała śmieci z biurka, natknęła się na klucz od zamka w drzwiczkach. Kucnęła i otworzyła szafeczkę w biurku. Na półkach leżały zwykłe książki, jednak Kamliey postanowiła je sprawdzić. Wyciągnęła pierwszą książkę i otworzyła. Owa książka okazała się zwykłym pudełkiem. A w tym pudełku znajdował się pęk kluczy.

- Hej ekipa, znalazłam klucze. Najprawdopodobniej do piwnicy.- powiedziała.

- Kimkolwiek jest ten tajemniczy ktoś, możliwe, że tego właśnie szukał. Ale nie znalazł.- odparł Krystian.

- Albo widząc ten bajzel w pokoju, zwyczajnie się zniechęcił.- odparła na to Sandra.

- Obie opcje są bardzo prawdopodobne. Sprawdźmy teraz piwnicę. Może w niej też znajdziemy jakieś wskazówki.- odpowiedziała Kamliey.

Nastolatka zamknęła pudełko, włożyła z powrotem do szafki, którą zamknęła kluczem i po wyjęciu klucza z zamka, schowała wraz z wcześniej wyjętym pękiem kluczy do kieszeni spodni. Dziewczyna wstała po czym razem z przyjaciółmi i siostrą, wyszli z mieszkania i skierowali się na dół do piwnic.

Po zejściu do piwnic, nastolatkowie od razu poczuli różnicę temperatur. W czasie gdy na dworze było tylko około 20 °C, było pochmurno i zbierało się na deszcz w piwnicach było o kilka stopni Celsjusza niżej. Znacznie chłodniej.

- Brrr. Tu jest chłodniej niż na dworze. Aż mam gęsią skórkę.- powiedziała Sandra.

Kamiley się na to uśmiechnęła. Jej kochana siostra od zawsze była zmarźluchem. Była jedną z tych osób, które nie przepadały za chłodem. 19 latka otworzyła kłódkę i drzwi po czym zapaliła światło.

- Piwnica jak piwnica. Kilka pudeł, słoików. Nic nadzwyczajnego.- powiedział Krystian.

- Pudła są zaklejone taśmą. Jakby ktoś je zakleił i zostawił tutaj. Może nawet to było zamierzone działanie?- odparła mu Kamiley.

- Myślisz, że to mógł zrobić twój biologiczny ojciec przed twoimi narodzinami?- spytała Amy.

- Całkiem możliwe. Pod stołem są też torby podróżne. Trochę ciężkie, na pewno coś jest w środku.- odpowiedziała Kamiley, wyciągając wspomniane torby spod jakiegoś starego stołu.

Wtedy do uszu nastolatków dobiegł cichy dźwięk obcasów.

- Ktoś tu idzie. Bierzemy torby i spadamy.- powiedział Krystian.

I jak powiedział, tak zrobili. Wszyscy wzięli torby, po czym szybko ulotnili się z piwnicy. Nawet nie byli świadomi, że to właśnie te torby mieli zabrać.

________________________________________________________________________________

Po powrocie do domu Kamiley, cała grupa będąca w salonie zaczęła wypakowywać zawartość toreb. Większość to były dzienniki, zapisane przez matkę nastolatki.

- Twoja mama miała ciekawe życie. Wiele tych zapisków jest dość starych.- powiedziała Amy, przeglądając jeden z dzienników.

- Wiem. Jeśli dobrze rozumiem te zapiski, prowadziła je ponad 6000 lat temu. Najczęściej pisała o Diamentach. Jest nawet kilka wspominek o Białej Diament.- odparła Kamiley, przeglądając inny dziennik.

- A ja chyba znalazłam album twojej mamy. Ma bardzo dużo zdjęć. Pewnie miała ciekawe i bogate życie towarzyskie.- powiedziała Sandra.

- Wątpię, żeby klejnoty wiedziały czym jest życie towarzyskie, słońce.- odparła Kamiley.

- Jedno jest pewne. Twoja matka znała wiele klejnotów z jej planety i może miała nawet przyjaciół.- podsumował Krystian.

- Tak, to nie ulega wątpliwości. Tylko jeden z zapisków mnie trochę dziwi.

- Serio? A który to?

- Moja mama pisała o obsydianie z połowicznie białymi oczami i bardzo pokojowym uosobieniem. Opisała go jako miłego, spokojnego, uroczego, ciekawego jego własnego gatunku i bystrego. Pewnie bardzo go lubiła. W innym zapisku pisała, że ten obsydian był długo wyczekiwanym przez samą Białą Diament. Jednak pewnego dnia zniknął z Homeworld'u, co Białą podłamało. Nikt nie wiedział gdzie jest, a o jego zniknięciu i braku jednego z statków kosmicznych powiadomiono Diamenty dopiero po fakcie.

- Pisała coś jeszcze na temat tego obsydianu?

- Tak. Pisała, że często musiała go chronić przed Jaspisami, które się nad nim znęcały. Albo przed niejaką Niebieską Agat, która się nad nim wywyższała i wyśmiewała go z powodu jego odmienności.

- Biedaczysko. Miał nie małe piekło z życia. Aż szkoda mi tego obsydianu. Sama wiem jako to jest być popychadłem i pośmiewiskiem.

- Ale, posłuchajcie tego. To jest ostatni zapisek mojej mamy. "Klejnoty pouciekały, wojna skończona. Jednak ja i moja przyjaciółka Księżyc musimy się ukryć w miejscu, w którym moc Diamentów nas nie sięgnie. Mam mało czasu. Atak nastąpi w każdej chwili." i to wszystko.

- Czyli to był ostatni zapis w tym dzienniku. Czyli twoja mama i jej przyjaciółka znalazły schronienie przed atakiem Diamentów. Po tym wiele klejnotów, które nie zdołały ewakuować się z Ziemi, zostało zmutowanych w bezmyślne bestie. Więc obie postanowiły przeczekać aż wszystko ucichnie.

- Tak, to ma sens. Potem pewnie wyszły z ukrycia. Może nawet podróżowały a mama w tym czasie odświeżała swoje zapiski, jednocześnie ucząc się Ziemskiej grafologii. Bym mogła pewnego dnia to wszystko przeczytać.

- A co ze zdjęciami? Wyglądają jakby były zupełnie nowe a mają ponad 6000 lat.

- Możliwe, że też jakoś je odświeżała. Tego nie wiem. Jednak w zapiskach mamy nie znalazłam wzmianki o tym, że Rose Kwarc i Różowa Diament to ta sama osoba.

- Czyli, że wszystkie klejnoty myślały, że to dwie różne osoby. I pewnie dlatego tak się uwzięli na Stevena.

- Ale skoro ostatni zapisek twojej mamy ma miejsce przed atakiem Diamentów i spekulując co się wydarzyło potem, czemu nie zaczęła pisać gdy już poznała twojego ojca?

- To dobre pytanie Amy. I coś mi mówi, że odpowiedzi na wiele innych pytań, znajdziemy w Beach City. Jedna z Kryształowych Klejnotów na pewno znała moją matkę, więc coś mi o niej powiedzą.

- Warto spróbować. Mój wuj ma camper, z którego i tak nie korzysta. Jestem pewny, że nie będzie miał nic przeciwko jak sobie wypożyczymy jego wóz. Tylko muszę skończyć kilka upgrade'ów.

- To się lepiej pospiesz z tym. Chcę wyruszyć przed końcem tego tygodnia.

- Jasna sprawa, skrzyknę kilku kumpli z mojego osiedla i skończymy to razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro