Rozdział 5
Dość późnym wieczorem, Kamiley z siostrą i przyjaciółmi, dotarła do celu podróży. Wszyscy wysiedli z walizkami z campera i weszli do domu, w którym czekała na nich Felicja z Bizmut.
- Jesteście! I to wcześniej niż się spodziewałam. Poznajcie Bizmut. To ona mi pomogła zbudować dla was ten dom.- powiedziała uradowana dziewczyna.
Wtedy podeszły do nich jeszcze dwa inne klejnoty.
- A to są Lapis Lazuli i Perydot.- przedstawiła je Felicja.
- Bizmut, Lapis, Perydot to jest Kamiley, o której wam opowiadałam. Za nią chowa się jej młodsza siostra Sandra. Obok niej stoi mój kuzyn Krystian i wspólna przyjaciółka Amy.- powiedziała Felicja do klejnotów.
Jednak cała trójka stała zaskoczona widokiem klejnotu Jadeitu w ciele Kamiley. Wszystkie trzy początkowo nie wierzyły w słowa Felicji, jednak teraz mają przed sobą żywy dowód jej słów.
- Czyli...- zaczęła cicho Lapis.
- To była jednak prawda.- kontynuowała Perydot.
- Jadeit też ma pół ludzkie dziecko.- zakończyła Bizmut.
- Znałyście moją mamę?- spytała zaskoczona Kam.
- A kto by jej nie znał? Jadeit była jednym z najsilniejszych i najlepszych wojowników Homeworld'u służących Żółtej Diament.- odpowiedziała Bizmut.
- W dziennikach mamy znalazłam kilka wzmianek o diamentach i Homeworldzie.- odparła dziewczyna.
- Masz przy sobie te dzienniki?- spytała Perydot.
- Tak są w bagażniku campera, którym tu przyjechaliśmy. Krycha pokażesz jej?- odpowiedziała Kam i zwróciła się do mężczyzny.
- Pewnie. Chodź Perydot.- odpowiedział odkładając torbę na podłogę.
Gdy mężczyzna z klejnotem wyszli, Lapis podeszła do Kamiley i przyjrzała się nastolatce.
- Jesteś taka podobna do matki.- powiedziała.
- Może nie tyle co z wyglądu, ale i z charakteru. Bywam wybuchowa i umiem przywalić.- odparła Kam.
- Tak, to bardzo typowe dla Jadeit. Ale była bardzo lojalna Żółtej Diament. Póki nie wybuchła wojna.- odpowiedziała Lapis.
- Wiem czytałam notatki mamy o wojnie. Ponoć z jakąś Księżyc ukryła się w miejscu, gdzie moc Diamentów ich nie sięgnie. Była też wzmianka o obsydianie z połowicznie białymi oczami.- odparła na to Kam.
- Mówisz o Obsydianie z ściany 3 fasady 2 CD?- do rozmowy wtrąciła się Perydot.
- Tak, dokładnie o nim. Znasz ten klejnot?- Kamiley spytała ją.
- Czy go znam? Dziewczyno ja byłam przy tym jak się pojawił. Dosłownie wypadł z swojego miejsca wyjścia, bo wzrok miał rozmazany, że tak to ujmę.- odpowiedziała Perydot.
- Czyli miał problemy ze wzrokiem?
- Tak coś w tym stylu. Stworzono dla niego specjalne okulary, które poprawiły jego jakość widzenia. Obsydian z pół białymi oczami był bardzo spokojnym klejnotem. Stworzony pacyfista, ogromnie ciekaw własnej rasy. Ulubieniec samej Białej Diament.
- Mama pisała w dzienniku, że Biała długo na niego czekała i była szczęśliwa gdy się pojawił.
- Wiem, znalazłam akurat ten fragment. Owy obsydian powstał w Przedszkolu na jednej z planet kolonizowanych przez Białą Diament.
- A dawno to było?
- Ponad 6.000 lat temu. Dokładniej to 6.500 lat temu.
- 6.500?
- Tak. Ten obsydian powstał na 500 lat przed podarowaniem Różowej Diament jej pierwszej kolonii. Niestety zniknął i nikt nie wiedział gdzie jest.
- O tym też wiem. Jednak mam podejrzenie, że ktoś celowo mógł wyrzucić ten obsydian z waszej ojczystej planety.
- I ten ktoś trzymałby to w sekrecie przez ten cały czas? Bez żadnych wyrzutów sumienia? No to ten tajemniczy ktoś jest bezdusznym potworem.
- Pytanie kto to mógłby być? No bo jakby nie patrzeć, klejnoty nie zostają wyrzucone z rodzimego świata bez powodu. Ten ktoś mógł być co najmniej zazdrosny o ten obsydian.
Po tych słowach zapadła cisza, którą szybko przerwało ziewanie Sandry.
- Pogadamy o tym jutro. Teraz musimy się wyspać, bo to była bardzo długa podróż.- powiedziała Kamiley.
Klejnoty przytaknęły i wyszły z domu. Felicja pokazała każdemu ich pokoje i wszyscy poszli spać. Nazajutrz do dziewczyny przyszły trzy inne klejnoty i młody chłopak.
|fotki z neta|
A razem z nimi Lapis, Perydot i Bizmut.
- Hej, jestem Steven. Witajcie w Beach City.- powiedział chłopak.
- Cześć, ja jestem Kamiley. To moja siostra Sandra, jest nieśmiała. Dalej są Krystian, Amy i Felicja.- odpowiedziała mu Kamiley.
- Miło was poznać. Poznajcie teraz Ametyst, Granat i Perłę, bo Lapis, Perydot i Bizmut już znacie.- odparł Steven.
- A jednak mówiłyście prawdę. Kamiley na prawdę ma klejnot jadeitu w swoim ciele.- powiedziała Perła.
- I z tym właśnie tu przyjechałam. Wiem, że Jadeit była moją mamą. A jak na razie, umiem przywołać broń.- odparła jej Kamiley, wyciągając z swojego klejnotu wspomnianą broń.
- Włócznia Jadeit. Umiała walczyć tą bronią jak mało kto.- odezwała się Granat.
- Ty też znałaś moją mamę?- spytała ją Kam.
- Ja nie. Ale Szafir już tak. Gdy jeszcze służyła w Homeworldzie, Jadeit była jednym z najsilniejszych klejnotów. Służyła wiernie Żółtej Diament. Jednak miała też przyjazną osobowość i przy lepszym poznaniu się z nią, zyskiwała bardzo wielu przyjaciół.- odpowiedziała fuzja.
- Jednym z jej przyjaciół był obsydian z pół białymi oczami.- dodała Lapis.
- Który zniknął, a najprawdopodobniej został wyrzucony z waszej planety.- wtrąciła Kam.
- Tak Perydot o tym wspomniała. Też się zastanawiam kto śmiał zrobić coś takiego za plecami Diamentów.- odparła Perła.
- Ktoś kto był o niego zazdrosny. W końcu ten obsydian był ulubieńcem samej Białej Diament, czyż nie?- odpowiedziała na to Kam.
- Rzeczywiście, ale nikt konkretny nie przychodzi mi na myśl.- powiedziała Perła.
- Zaraz. W notatkach Jadeit była wzmianka o Niebieskiej Agat, która się wywyższała nad obsydianem i śmiała z niego, ponieważ wyglądał inaczej od reszty obsydianów.- napomknęła Perydot.
- Czyli musimy poszukać tej Niebieskiej Agat, o której mowa w dzienniku mamy. Pytanie, która to mogła by być? Agatów na waszej planecie pewnie jest od groma.
- Tak to prawda. Jest wiele Agatów na Homeworldzie, ale najbardziej do opisu pasowałaby Agat z ludzkiego zoo.
- No tak, też ją pamiętam. Była bardzo wredna. Szczególnie dla Ametysto-strażniczek. Biła je i na nie krzyczała.
- Czyli to najpewniej ona jest odpowiedzialna za zniknięcie tego obsydianu. Musimy sobie z nią porozmawiać i wydobyć z niej informację gdzie dokładnie wysłała biedaka.
- Najpierw spróbujemy odkryć resztę twoich mocy Kamiley. Włócznia, którą walczyła twoja mama to nie była jej jedyna umiejętność. Potrafiła również zmieniać kształt, łączyć się z innymi klejnotami gdy zachodziła taka potrzeba i bańkować klejnoty pozbawione fizycznej formy.
- W porządku Granat. Najpierw odkryjemy moje moce, potem poszukamy tego obsydianu. Mając nadzieję, że jeszcze biedak żyje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro