☼ ☼ ☼

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                    

"Daydream"

Ship: Yoongi x Jeongguk

Kategoria: Smut

Ilość słów: 4706

!! Trigger Warning !! Występuje wątek nie w pełni świadomych czynności seksualnych.

~*~

Są takie pary, które nawet po naprawdę długim czasie związku niczego w nim nie zmieniają. Czasem ze względu na to, że zmiany nie są im potrzebne, a czasami po prostu niemożliwe do zrealizowania. Jeongguk może i nie zaliczał siebie i swojego chłopaka do par z jakimś niesamowicie długim stażem, bo byli ze sobą tylko nieco ponad dwa lata. Przez długi czas jednak uważał, że pomiędzy nimi jest wszystko dobrze i nic nie musi się zmieniać. Oczywiście, kłócili się tak, jak każda para, ale Jeon nie należał do osób konfliktowych, więc i owe konflikty zazwyczaj nie przybierały postaci jakiejś wielkiej burzy. 

Tkwił w przekonaniu o niepotrzebności zmian aż do pewnego wyjścia ze swoim najlepszym przyjacielem, który (jak zawsze) podpytywał go żartobliwie o jego życie łóżkowe i był niesamowicie zdziwiony, że druga połówka Jeongguka — Min Yoongi — nigdy nie pozwoliła „wejść sobie w tyłek", jak to malowniczo ujął Yugyeom. Z drugiej strony sam Jeon jakoś bardzo nigdy na to nie naciskał, bo było mu dobrze tak, jak było... ale potem zaczął się zastanawiać, jakby to było, gdyby choć raz to on pełnił rolę pociągu, a nie tunelu. 

Z czasem te myśli i ciekawość nasiliły się tak bardzo, że w końcu zdecydował się coś z tym zrobić. Był pewien, iż gdyby zapytał wprost, dostałby w najlepszym wypadku krótką odmowę, a w najgorszym samo prychnięcie. Yoongi bowiem zaliczał się do tego typu mężczyzn, którzy pojęcie „męska duma" brali bardzo na serio. I nawet jeśli Yoongi był zadeklarowanym homoseksualistą (czego też wciąż czasami się wypierał) od długiego czasu, nigdy nikt nie dostąpił zaszczytu zwiedzenia jego tyłka. Jeongguk bardzo chciał być pierwszym śmiałkiem, który w nim zawita. 

Plan Jeona był bardzo prosty. Min Yoongi, pomimo chłodnej powierzchowności, posiadał bardzo delikatne, puchate i miękkie wnętrze. Uwielbiał wszystkie formy delikatnych czułości – całusy, głaskanie, mizianie, przytulanie. I tę właśnie słabość Jeongguk chciał wykorzystać na swoją korzyść. 

Okazja do tego nastąpiła jednego z niedzielnych poranków, kiedy żaden z nich ani nie pracował, ani nie miał zajęć na uczelni. Co za tym szło, zawsze w te dni leżeli w łóżku do późnego popołudnia, nie mogąc, ani nie chcąc nigdzie się ruszać. Młodszy z nich zazwyczaj budził się pierwszy. Jego hyung miał męczącą pracę, dlatego zawsze potrzebował więcej snu od niego. To także sprzyjało planowi Jeonnguka. 

Obserwował parę chwil swojego śpiącego chłopaka, który przez sen zawsze zwijał się w kulkę na boku, pochylając się nad nim trochę, bo leżał tyłem do niego, a potem odetchnął głęboko, odczuwając gdzieś w środku buzującą ekscytację na widmo nowego doświadczenia. Pierwszym, co zrobił, było objęcie starszego w pasie i delikatne przysunięcie go do siebie (albo siebie do niego? Ciężko powiedzieć), a następnie wtulenie twarzy w jego kark. Leżał w ten sposób kilka minut z przymkniętymi oczami, żeby potem zacząć muskać skórę przed sobą ustami. Wiedział, że nie obudzi tym Mina, więc pozwolił swojej dłoni jeździć od klatki piersiowej do jego podbrzusza. 

— Hyung... — mruknął w jego kark. — Hyung... budzimy się.

Yoongi, jak na wielkiego śpiocha przystało, ani drgnął, natomiast jego skóra na karku zareagowała lekkimi dreszczami na czułe pocałunki nawilżonych, różowych usteczek i ciepły oddech. To był dobry znak dla cwanego i jednocześnie szalonego planu Jungkookiego, ponieważ kamienny sen starszego mężczyzny w niczym nie będzie mu przeszkadzał, a wręcz pozwoli działać tak jak ten chce.

Min przeciągnął się niczym kot, gdy czułości stawały się coraz bardziej realne dla zmęczonego umysłu dorosłego. Nie zamierzał otwierać oczu, bo dobrze wiedział, że jeśli to zrobi wszystko ustanie, a bardzo tego nie chciał. Potrzebował naładować się uczuciem troski od ukochanego na cały najbliższy tydzień, który zapowiadał się ciężko w firmie, a następną taką okazję będzie miał dokładnie za tydzień w niedzielę.

Jeon westchnął, nie dostając odzewu ze strony starszego, ale to nie zatrzymało jego działań. Dalej muskał wargami kark Yoongiego, a dłoń nie przestawała się przesuwać. Po chwili jednak śmiało wsunęła się pod materiał koszulki. Opuszki zaczęły wodzić delikatnie po nagiej skórze, w tym samym czasie usta przeniosły się trochę wyżej, na szyję i dalej pod ucho, zahaczając o szczękę. 

Na razie młodszy nie czuł się ani trochę niepewnie. Dotykanie ukochanego w takim zakresie nie było dla niego niczym nowym. Specjalnie koncentrował swoje pieszczoty na czulszych punktach Mina, a było nim właśnie to delikatne miejsce pod uchem, gdzie rysowała się wypukłość szczęki.

Cichy, niski pomruk aprobaty wyszedł z gardła bruneta. Ponownie się poruszył, ale tym razem jedynie ramieniem, odchylając je tak, aby usta Jungkookiego mogły robić mu dobrze w drugim ulubionym miejscu na ciele.

Ciało starszego było lekko zgrzane od nadmiaru ciepła. Zmierzwione włosy skleiły się na skroni i czole od nadmiaru delikatnego potu, a skóra wydawała się być gorąca i wilgotna. Marszczył zabawnie nos, kiedy czuł opuszki palców na klatce piersiowej, kreślące kółeczka w dół do podbrzusza, bezwstydnie zahaczające o gumkę spodni.

— Głaskaj — wymamrotał pod nosem, nie do końca ogarniając, że właściwie jego chłopak ciągle to robi. To tylko udowadniało, że dalej jest gdzieś na swojej jawie.

Jeongguk nie mógł powstrzymać cichego śmiechu na słowa starszego, ale zgodnie z jego wolą nie zaprzestał żadnej z czynności. Sugerując się mową ciała ukochanego, przeniósł wargi spod ucha na odkryte przez luźny T-shirt ramię. Już czuł satysfakcję, słysząc niekrępowane niczym westchnienia i pomruki z tak bliskiej odległości. W głębi umysłu nie mógł się też doczekać tego, jakie Yoongi będzie wydawał z siebie dźwięki podczas finału tych podchodów. Będąc stroną aktywną, topowi bardzo łatwo zachować milczenie, ładując całą swoją energię w pchnięcia. Bottoma pod tym względem nie hamowało nic i często Jeon zdzierał sobie gardło w trakcie ich stosunków, zwłaszcza tych pierwszych. 

Dłoń młodszego skupiła się bardziej w okolicy podbrzusza, drażniąc skórę w tamtym miejscu paznokciami. Jego palce coraz częściej przekraczały granicę, jaką wyznaczała gumka bielizny, wsuwając się pod nią płytko, wciąż nie na tyle, by dotknąć skrytego w niej członka.

Min przestał się kulić na łóżku, pozwalając aby młodszy zsunął z niego kołdrę, tak jak ten chciał. Nareszcie uchylił oczy, wybudzony przez tyle bodźców, powodujących co chwilę dreszcze na zmianę z falą gorąca. Szczególnie ta niegrzeczna dłoń Jeona ocuciła go z sennego transu. Przez chwilę przyglądał się światu spod posklejanych rzęs, znów zamykając ciemne ślepia i poddając ciepłym ustom.

Nie skomentował poczynań ukochanego, mięśnie nie chciały z nim współpracować, a on sam był ospały i ciężki, ale za to jak dobrze i prawilnie dopieszczany przez młodszego.

Klatka piersiowa Jeongguka przylgnęła do pleców jego ukochanego, a dłoń ostatecznie znalazła się pod bielizną, łapiąc męskość dość stanowczo, co było przeciwieństwem dotąd delikatnych gestów. Jeon zaczął nią poruszać najpierw powoli, żeby pobudzić (a nawet obudzić) trochę Yoongiego. Nie przerywał przy tym mokrych pocałunków na szyi i ramieniu, zaczynając zasysać się lekko na bladej skórze.

W takich momentach jak te brunet nie miał żadnej samokontroli, dlatego ponownie z gardła wydobył się niski jęk. Przez krótki moment mięśnie mężczyzny spięły się, nie spodziewając tak pewnego dotyku, a on sam kątem oka spojrzał za siebie, dostrzegając jedynie kawałek twarzy swojego chłopaka i jego rękę. Swoją dłoń, która dotąd spoczywała spokojnie, zacisnął na pościeli.

— Jeonggukie — stęknął, gdy łapał powietrze do ust. Szybko twardniał w garści chłopaka, ponieważ ten nie cackał się z nim, widocznie wyzbywając się w tej chwili ostatnich resztek zawstydzenia, które jeszcze czasami się ujawniało w gestach.

Zadowolony, że starszy w końcu się obudził, Jeon, upewniwszy się, iż członek w jego dłoni jest dostatecznie twardy, przekręcił swojego chłopaka na plecy, samemu szybko siadając mu na biodrach i zaczynając ocierać o siebie ich krocza, żeby nie przerwać stymulacji. Posłał przy tym nadal nie do końca przytomnemu Yoongiemu niewinny uśmiech. Sam czuł, że w dole od jego piżamy zaczyna się robić ciasno, nim jednak przeszedł do następnego kroku, pochylił się, łącząc ich usta w nieco dłuższym pocałunku, nie do końca świeżym, bo żaden z nich nie umył jeszcze zębów, ale dla obojgu w tej sytuacji miało to tak małe znaczenie, że to zignorowali.

— Hyung... — szepnął Jeongguk, stykając się ze starszym nosami. — Chciałbym spróbować czegoś nowego... mógłbym? — poprosił, nieświadomie (bądź świadomie) używając na Minie mocy swoich dużych, błyszczących oczu.

Yoongi spojrzał w ciemne oczy ukochanego, będąc całkowicie odprężonym, w doskonałym humorze, bo podobało mu się to, co się dzieje i jak się dzieje. Wyszczerzył się do chłopca swoim gumowatym uśmiechem, odmrukując mu twierdząco, po czym nadstawił usta po kolejnego buziaka, którego z resztą zaraz dostał. W tym stanie za wiele się dla niego nie liczyło, poza spełnieniem ukochanego, a na dobra sprawę nie do końca dotarło do niego pytanie, ponieważ dłonie starszego mężczyzny zaczęły podwijać koszulkę Jeona do góry, jednocześnie przy tym dotykając tak dobrze znane mu ciało. Robił to już tyle razy, a za każdym razem sprawiało mu to taką samą satysfakcję jak teraz. Chętnie odpowiadał ruchami bioder, aczkolwiek były one dużo bardziej leniwe, niż te od Jeonggukiego.

Uszczęśliwiony szatyn miał ochotę wręcz pisnąć ze szczęścia. Powstrzymał się jednak, nie chcąc psuć klimatu, który nadał już tej chwili. Domyślał się, że Yoongi wciąż nie jest do końca świadomy ani tego, co się dzieje, ani tego, na co tak właściwie się zgodził. Jeongguk mimo to nie czuł się winny. Dostał zgodę? Dostał. Więc starszy wszystkie swoje ewentualne pretensje będzie musiał skierować do samego siebie. 

Całowali się jeszcze jakiś czas, nie przerywając ocierania się o siebie, choć w tym drugim Jeon był znacznie bardziej energiczny, głównie z powodu rozsadzającej go powoli ekscytacji. Bardzo chciał przejść już do sedna, nie tyle z samej ciekawości, co też z potrzeby, bo podniecenie wzrastało z każdą sekundą. 

Zaczął więc śmiało pozbywać się ubrań, zarówno Mina, jak i swoich, zaczynając od bokserek, bo to one w tym momencie im obu najbardziej wadziły. Gdy byli już nadzy, Jeongguk wrócił wargami do tych ukochanego, ocierając się o niego ponownie. Bez oddzielających ich materiałów to uczucie było jednak o wiele intensywniejsze i jemu samemu także wyrwało się ciche pojękiwanie. 

Młodszy uniósł się na łokciach, żeby móc zlustrować swojego nadal lekko zaspanego, ale wyraźnie podnieconego i rozluźnionego chłopaka. Wiedział, że to już czas przejść do sedna, dlatego sturlał się na krawędź łóżka, żeby wsadzić pod nie rękę i wymacać buteleczkę z żelem intymnym. Bo po co schować do szafki obok, można wrzucić pod łóżko. 

Wrócił do Yoongiego, rozsiadając się między jego nogami. Zastanawiał się, czy Yoongi naprawdę jeszcze nie domyśla się, co się szykuje czy jest na to w pełni przygotowany i nie widzi żadnego problemu. W to drugie Jeonggukowi jakoś nie chciało się wierzyć.

Obaj byli bardzo zgrani, a podczas rozbierania starszy mężczyzna ostatecznie się rozbudził. Bardzo mu się podobało, że szatyn zajmuje się wszystkim, dba o jego komfort, całuje go z czułością i po prostu pieści. To bardzo fajna odmiana po tym, co zazwyczaj prezentuje mu podczas tygodnia, czyli pyskaty pyszczek, który trzeba kusić jedzeniem, aby przestał chociaż na chwilę grać i zamienił kilka słów ze swoim chłopakiem. 

Był coraz bardziej ciekawy tego, co chciał młodszy spróbować. Uśmiech nie znikał mu z twarzy, gdy obserwował wszystkie jego ruchy, ponieważ Jeon w każdym calu wizualnie był perfekcyjny dla Mina. Smukłe, całkiem wysportowane ciało, które nie nosiło na sobie śladów lenistwa przed godzinami spędzonymi na videograch. Wiedział, że studentowi zajęło kilka miesięcy doprowadzenie siebie do takiego wyglądu, wypacając siódme poty na siłowni i sali tanecznej, dlatego za każdym razem gdy miał okazję, podziwiał go, chwalił i pożerał wzrokiem.

Pozwolił mu się ulokować pomiędzy swoimi nogami, co nieco podniosło poziom stresu w jego ciele, ale nigdy nie posądziłby Jungkookiego o jakieś niecne plany, chociaż powinien już wznieść jakiś alarm.

Biedny, naiwny Yoongi nie przewidział (a może raczej nie chciał przewidzieć), że dosłownie kilka sekund później jego cudowny, niczemu winny Jeonggukie zacznie pakować nawilżony żelem palec w zamkniętą do tej pory dla każdego strefę. Robił to w dodatku z taką premedytacją, że wsuwając opuszek w zaciskające się w stresie wejście, gapił się prosto w twarz bruneta, uśmiechając się! I to wcale nie był ten słodki, króliczy wyszczerz, a bezczelny uśmieszek zbyt pewnego siebie gówniaka.

— Yah, Jeongguk! — starszemu wyrwał się krzyk, nie przypominający w żaden sposób żadnego jęku bólu, a tym bardziej przyjemności, a raczej karcący głos zaskoczonego człowieka, którym właśnie był.

Poderwał biodra do góry, chcąc uciec od nagłego nacisku na swoje wejście, ale nie miał za bardzo jak, ponieważ silna dłoń szczerzącego się gówniarza nad nim mocno go przytrzymała. Na twarzy cały poczerwieniał przez mieszane uczucie nagłej złości oraz wstydu. 

— Co ty robisz, zwariowałeś? — spytał go, nie umiejąc niestety doprowadzić swojego głosu do normalnego tonu, przez co był trochę podwyższony. Bolało go bardziej przez stres, a gdyby bardziej nad tym pogłówkować, to cały ten „piekielny, pulsujący ogień" zwyczajnie dopowiedział sobie w wyobraźni, ponieważ było to całkiem znośne, szczególnie, że Jeon knykciem otarł się o jego prostatę bardzo szybko. — Czy ja cię tak z zaskoczenia wziąłem? — warknął, próbując pokazać jak bardzo jest wściekły, a duma zszargana, co mu nie wyszło.

— Przecież mi pozwoliłeś, hyung! — obronił się natychmiast szatyn, nie przestając przy tym poruszać palcem w ciasnym wnętrzu. Uczucie było dość dziwne, przynajmniej dla tej części jego ciała. Inna na pewno nie będzie tego samego zdania. — No weź, hyung, nigdy nie byłem na górze! Więc tak właściwie tracę z tobą dziewictwo drugi raz — zauważył żartobliwie, wsuwając do środka drugi palec i bynajmniej nie mając zamiaru niczego przerywać.

— Kiedy niby? — spytał go z oburzeniem, odwracając wzrok. Zagryzł policzek od środka, ponieważ była to niesamowicie krępująca sytuacja.

Od zawsze miał problemy z mówieniem takich rzeczy na głos. Męska duma nie pozwalała mu zbyt często w przeszłości zaznać takich przyjemności, bo nigdy nie pozwolił na coś więcej niż palcówkę.  Przez takie zaskoczenie przechodziła przez niego fala poniżenia i miał ochotę się gdzieś ukryć. Z ust wyleciał mu pomruk, którego nie dało się sklasyfikować jako przyjemny lub bolesny. Swoje dłonie przeniósł na ramiona chłopaka nad sobą, mocno zaciskając palce.

— Rób to chociaż wolniej — warknął, przez zaciśnięte zęby. Za żadne skarby się nie przyzna, że go boli, a powinien wiedzieć, ze musi się rozluźnić, przecież tak często powtarzał to ukochanemu do ucha.

Jeon bez marudzenia i od razu dostosował się do polecenia starszego. Wolał podążać za jego wskazówkami w tej sytuacji, bo był zdecydowanie bardziej doświadczony w kwestii bycia aktywem, niż Jeongguk. 

Przestał poruszać palcami i oparł czoło w zagłębieniu szyi bruneta, żeby móc zebrać myśli i się uspokoić, bo mieszanka podniecenia, ekscytacji i lekkiego stresu nie była zbyt dobrym połączeniem w tej sytuacji. Postarał się przypomnieć, co jemu zawsze sprawiało najwięcej przyjemności i z całą pewnością, cóż za niespodzianka, było to drażnienie prostaty. Najpierw jednak trzeba było ją znaleźć, a to do łatwych rzeczy nie należało. Do tego Yoongi cały czas napinał mięśnie, a to w niczym nie pomagało.

— Hyung... — szepnął młodszy w jego szyję, starając się brzmieć kojąco — nie spinaj się tak, bo będzie boleć. Dobrze o tym wiesz — dodał wciąż szeptem, zaczynając składać miękkie, delikatne pocałunki na szyi i policzku Mina.

— Zleje cię po dupie, obiecuję — sapnął wprost do ucha Jungkooka. Zaciskał mocno oczy, a dopiero te delikatne pocałunki zaczęły oddalać myśli, iż to wszystko dzieje się wbrew jego woli.

To przecież był jego chłopak, żaden obcy, któremu nie mógłby zaufać. Wszystkie obawy, jakie miał w głębi głowy znalazły ujście w tej jednej sytuacji. A co jeśli Jeon uzna go już za mało męskiego? Zacznie wchodzić Yoongiemu na głowę? Przestanie uważać za mężczyznę? Albo co gorsza, przestanie respektować jego zdanie i zacznie traktować całkiem inaczej, niż do tej pory? Te myśli najbardziej stresowały i denerwowały bruneta, jednakże kolejne czułości dostarczane przez młodszego zaczynały je tłumić.

— J-już wcześniej dotknąłeś — poinformował go słabym głosem, przytulając jego głowę do swojego ciała.

Te słowa ponownie wznieciły w Jeonie nadzieję, że jednak wszystko pójdzie dobrze i po jego myśli. Nie odrywając więc buzi od szyi starszego, zaczął bardzo ostrożnie i powoli manewrować palcami. Skoro dotknął tego szczególnego punktu już wcześniej, musiał cofnąć trochę opuszki. Przez parę chwil naciskał delikatnie wilgotne ścianki pod różnymi kontami, aż w końcu pokierował palce bardziej w dół i po głośniejszym sapnięciu, zmieszanym z jękiem, tuż przy swoim uchu, wiedział już, że znalazł to, czego szukał. Zaczął więc naciskać i pocierać to miejsce, stopniowo nadając tym pieszczotom większej intensywności.

Mocny dreszcz rozniósł się po ciele bruneta, zostawiając po sobie gęsią skórkę na ścieżce którą przebył dreszcz z momentem dotknięcia prostaty przez Jeonggukiego. Otworzył szeroko oczy, podrygując biodrami i przez przypadek samemu mocniej ocierając się o to najczulsze miejsce. Nie panował nad nagłymi reakcjami ciała, a to powodowało na jego twarzy, szyi i klatce piersiowej ogromny rumieniec, którego nie był świadom.

Był na tyle zawstydzony, iż odczuwał gorąco nawet na czubku nosa, który był gorący niczym piec. Nogi, do tej pory zgięte w kolanach i rozchylone, zadrżały od nadmiaru emocji i nagłego przypływu przyjemności, a wkrótce zacisnął uda na ciele młodszego. Stłumione obawy zostały zastąpione pulsującymi malinkami na jego przegubie oraz szybkim, płytkim oddechem. Uścisk rąk przestał być tak masywny, zatem Jungkookie spokojnie mógł uwolnić swoją głowę, ale nie uchroniło to jego brązowych włosów przed lekkim poszarpaniem przez Mina.

— Tak się nie robi, Jeonggu-ggukie — sapnął mało przekonywająco, ale poza takimi dźwiękami, nie wydawał ich wcale więcej z siebie. Gryzł się po wardze i języku, a to nawet nie było meritum sprawy. Postanowił zachować resztki swojej godności (tak jakby w jakikolwiek sposób jego duma ucierpiała podczas uprawiania miłości ze swoim ukochanym) i ukrócał wszystkie jęki, jakie chciał wydawać.

— Tak, czyli jak? — Jeongguk uśmiechnął się ponownie. Nie był to jednak ten sam chamski uśmieszek, co wcześniej, tylko łagodne uniesienie kącików ust. 

Nie mógł się napatrzeć na Yoongiego w takim stanie. W jakimś stopniu go to fascynowało, dlatego ponaciskał kilka razy na prostatę trochę mocniej, a potem skupił się już na rozciąganiu samym w sobie, bo mimo że chciał zadbać o komfort ukochanego (który zresztą wcale nie wyglądał na niezadowolonego, a przynajmniej jego mowa ciała wskazywała, że to wszystko mu się podoba) to sam też potrzebował coś w końcu zrobić, bo zesztywniała erekcja zaczynała już boleć. 

Ostatecznie wyjął palce ze starszego, lecz nim zastąpił je czymś większym, ponownie złączył ich wargi w pocałunku. Wiedział, że dla Mina ta sytuacja poniekąd jest nowa, więc chciał okazać mu czułość i wsparcie. Wymienili kilka pocałunków, szatyn cmoknął jeszcze kilka razy zaczerwieniony policzek hyunga, a potem upewnił się, że stoi stabilnie na kolanach, chwycił swojego członka i nakierował w odpowiednie miejsce. Nie zrobił jednak nic więcej, wlepiając wzrok w oczy swojego chłopaka. 

Czekał na pozwolenie, mimo szalejących hormonów, które chciały doświadczyć tego ciasnego, mokrego wnętrza, którego zaznały już palce Jeona.

Min Yoongi, lat dwadzieścia sześć, analityk i logistyk z zawodu, bezdzietny, posiadający młodszego chłopaka; patrzył mocno rozwartymi oczami na swojego ukochanego, nie wiedząc co ma zrobić. Czuł się znowu o jakieś dziesięć lat młodszy, kiedy to doświadczył po raz pierwszy zbliżenia z drugą osobą i wtedy było tak samo — brakowało mu słów oraz pomysłu jaki powinien wykonać ruch. Poniekąd go to zestresowało i sprawiło, że w głowie zaczął powtarzać sobie jak mantrę „Jungkookiemu przecież się to podoba, to musi być fajne", ale wciąż nie wyglądał na przekonanego. Nie lubił braku kontroli nad tym co się dzieje, a teraz w całości należała ona do Jeona i nic mu było do ogarniania sytuacji.

Nie powinien narzekać, kiedy z dołu mógł obserwować doskonały widok napalonego kochanka, który działał na niego bardziej, niż by sobie życzył, a całe ciało krzyczało, że chce go już poczuć w sobie, bo tak właśnie było. Zaczął nerwowo przesuwać palcami po pościeli, aż natrafił na żel intymny, który podał chłopakowi. Zachowywał się jak spanikowana baba, trochę się obawiał tego zbliżenia, bo nie był odporny za bardzo na ból. Podwyższone lub obniżone ciśnienie zwykle potrafiło rozsadzić mu głowę i doprowadzić do łez w oczach, jeśli nie miał odpowiednich leków. 

Min wręcz płonął ze wstydu przez swoje zachowanie, a także z podniecenia, które skutecznie przebiło się na powierzchnię, odganiając irytujące myśli na bok.

Szatyn zrozumiał aluzję i nie tracąc więcej czasu nasmarował swoją męskość większą ilością żelu, a także przypomniał sobie, że powinien nanieść tego trochę wokół wejścia, co uczynił. Nie był w stanie dłużej czekać, ani przejmować stanem swojego ukochanego poprzez uspokajanie. Najlepiej będzie udobruchać go, jeśli w końcu weźmie się do roboty. Całkiem sprawnie wsunął główkę w jego wnętrze, zaraz czując na swoich ramionach dłoń mężczyzny, a do ucha doleciał cichy syk.

Pierwsze, co poczuł Jeongguk to przemożne pragnienie, żeby wcisnąć się do środka całą długością naraz. Przeleciało mu to jednak przez głowę zaledwie w sekundę, bo natychmiast przypomniał sobie, że to przede wszystkim hyungowi ma być dobrze. Jako aktyw musiał się nim odpowiednio zająć. Trochę zawstydzała go w niektórych momentach jego własna nieporadność, ale jednocześnie pomagał mu fakt, że robił to z Yoongim, którego kochał i znał tak dobrze. 

Ponownie schował twarz w szyi swojego chłopaka, wsłuchując się w jego nierówny oddech. Nie miał pojęcia, jak inaczej mógłby pomóc brunetowi więc po prostu przytulił się do niego w miarę możliwości, jedynie swoje biodra pozostawiają nieruchomo, żeby przypadkiem nie sprawić mu więcej niepotrzebnego bólu. 

Dopiero po kilku krótkich chwilach spędzonych w ten sposób, Jeon poczuł, że brunet już aż tak się nie spina. Spróbował więc wsunąć się nieco dalej do środka, na co w zamian usłyszał kolejne syknięcie nad swoim uchem. Trwało to jeszcze jakiś czas. Młodszy wchodził centymetr po centymetrze, będąc jak najbardziej delikatnym i powolnym, aż wreszcie znalazł się wewnątrz cały. 

Wypuścił gorący oddech wprost w obojczyk ukochanego, bo to uczucie było naprawdę niesamowite. Już wiedział, czemu większość mężczyzn tak lubi seks. Uczucie ciasnoty, wilgoci i gorąca wokół członka, zwłaszcza poczute pierwszy raz, sprawiło, że uda Jeongguka zadrżały, jak on cały zresztą. 

Próbował parę chwil uspokajać oddech, ale gdy nie zauważył większej poprawy, cofnął biodra, żeby wykonać pierwsze dość niezdarne i niepewne pchnięcie, który wyrwało z niego cichy jęk.

Myśli bruneta krzyczały o niekończącym się bólu, który starał się ignorować, ponieważ bardziej odpowiadała mu myśl, że Jungkookie właśnie go kocha po raz pierwszy. Nieważne jak bardzo zawstydzająca była to koncepcja, po prostu mu się podobała. Nie był gotowy na powiedzenie tego na głos.

Ciężko znaleźć słowa na to w jaki sposób obecnie się czuł. W pierwszej chwili nie należało to do komfortowych, ale dość szybko się przyzwyczaił, a pulsujący ból przestał być taki dotkliwy. Z palącymi rumieńcami, przyznał sam przed sobą, że Jeon doprowadził go do takiego stanu, iż czuł potrzebę wypełnienia, którego właśnie doświadczył. Był mu wdzięczny za ostrożność i delikatność.

Skupił się na prawidłowym oddechu, w pewnym momencie samemu zaczynając poruszyć biodrami, bo obaj za mocno zaczęli stygnąć. Luźno rękami objął szyję chłopaka, a jedna ze swoich nóg zarzucił na jego ciało, dociskając go mocniej do siebie, wychodząc swoimi biodrami naprzeciw, gdy jego ruchy stawały się coraz pewniejsze. 

Min nie wiedział kiedy to się stało, zwykły dotyk w postaci pocałunków i posuwistych ruchów nie był w stanie go zaspokoić. Dłonią sięgnął do swojego krocza, zaczynając sobie dogadzać. Penis młodszego, tak samo jak palce, jedynie ocierały się o jego prostatę, nie mogąc z początku wycelować w to jedne miejsce, ale gdy w końcu to się udało, z ust bruneta uleciał głośniejszy jęk. Dłoń, którą oderwał od rozpalonego ciała ukochanego, z głośnym plaśnięciem uderzyła o jego twarz, zakrywając usta, które i tak niezbyt dobrze tłumiły kolejne głośne westchnięcia, bo szatyn nie zaprzestał uderzania w to jedno konkretne miejsce coraz mocniejszymi ruchami.

Jakby mógł przestać to robić, skoro chciał, żeby jego hyungowi było tak dobrze, jak jemu samemu? 

Teoretycznie Jeon miał dość bogate życie seksualne, bo wcale nie kochał się z Yoongim rzadko (wręcz przeciwnie), ale nigdy nie doszedł w taki sposób i był to powód, który znacznie ukrócił drogę do spełnienia. Jedyne, o co z tyłu głowy się modlił, to żeby nie dojść i nie zostawić Yoongiego samego. Nacierał więc na jego czuły punkt coraz mocniej i szybciej, samemu sobie odbierając oddech i dusząc się własnymi jękami. Jeongguk nie był przyzwyczajony do hamowania odgłosów, które z niego wychodziły, więc nie robił tego także w tej sytuacji. 

Obaj dyszeli coraz mocniej. W sypialni zrobiło się niezwykle parno i duszno, lepiąc ich ciała potem wysiłku i gorąca. Łóżko skrzypiało cicho, ledwo słyszalnie, najwyraźniej przyzwyczajone już do wyskoków tej dwójki. 

Do tej pory szatyn nic nie mówił na temat wstrzymywania wszystkich wydawanych dźwięków przez Yoongiego, ale gdy wykonał jeden z mocniejszych ruchów i usłyszał stłumiony przez dłoń jęk, wyższy co najmniej o dwa tony od normalnej tonacji głosu jego chłopaka, w końcu puściły mu nerwy. 

Niemalże po omacku odnalazł nadgarstek ukochanego i odciągnął go od jego twarzy zaskakująco stanowczym ruchem, jak na kogoś, kto w połowie nie kontaktował z przyjemności. 

— Hyunnng, nie ha-muj n-nic... — wydukał z ledwością, będąc już na progu orgazmu i mając problemy ze skleceniem zdania.

Odciągnięta dłoń wylądowała gdzieś na wysokości głowy, wbita mocno w wilgotną poduszkę od ich potu. Min ścisnął mocno ją w pięść w euforii, którą odczuwał. Zatracił się, wydając z siebie dźwięki, które chciał ukryć, a ich sypialnia dzięki temu nie była już tylko parna i duszna, ale też coraz bardziej głośna. Myśl, która kazała mu być cicho, znikła całkowicie, a duma przez to nie czuła się ani trochę naruszona.

Nie tylko mięśnie zaciskające się wokół penisa szatyna zaczęły niebezpiecznie drgać, ale także wszystkie okoliczne. Klatka piersiowa unosiła się i opadała bardzo szybko przez płytkie oddechy, zakończone westchnięciami i jąkającymi prośbami o jeden, celny ruch prosto w prostatę. Przez skumulowane podniecenie wszystko go bolało, począwszy od podbrzusza, a kończąc na cieknącym w pierwszym prejakulacie przyrodzeniu, którego coraz mocniej uciskał wolną dłonią.

W końcu dwa celne pchnięcia dowiodły mężczyznę na skraj spełnienia. W uszach nie słyszał nic poza ich jękami, które przeplatały się ze sobą; nie czuł nic poza gorącym, mokrym ciałem na sobie; przed oczami nie widział nic innego jak potulną, gorącą i pociągającą ciemność pod swoimi powiekami. Szczytowanie było na tyle intensywne, że nie zauważył wyrwania swojej dłoni spod uścisku Jungkooka i chwycenia go mocno za włosy, podczas gdy jego ciało wygięło się nieznacznie pod kochankiem.

Kiedyś czytał na forum dla gejów o orgazmie poprzez stymulację prostaty na różne sposoby. Myślał, że oni wszyscy wyolbrzymiają, włącznie z jego chłopakiem, ale kurwa, tak bardzo się mylił, bo był tak odrętwiały z fal przyjemności, że nawet nie wiedział, czy sam Jeonggukie doszedł. 

A doszedł i to głośno, nawet, jak na niego. Nie miał w planach rozlewać się wewnątrz hyunga, ale podczas orgazmu naprawdę niewiele myślał i zupełnie znieruchomiał, drżąc jedynie z przyjemności na całym ciele. Dodatkowo jego uszy atakowały tak wyczekiwanie przez niego jęki starszego, co w tym stanie spotęgowało wszystkie doznania. 

Nieświadomie osunął się powoli na ciało ukochanego, rozkładając na nim cały swój ciężar, bo mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa. Poczekał aż fala spełnienia, niby tak dobrze znajoma, a jednak tym razem zupełnie inna, przetoczy się przez niego, oddając mu jakiekolwiek zalążki jasnego myślenia i dopiero, gdy wreszcie to się stało, wyszedł z Yoongiego, kładąc się jednak tuż przy nim. Wtulił się w jego bok, nie zwracając uwagi na to, że obaj się lepią i ta bliskość jedynie wzmaga panujący między nimi gorąc. 

Przymknął oczy, czekając, aż również brunet wróci do rzeczywistości. Jemu zawsze zajmowało to więcej czasu.

Gdyby nie chłód jaki otoczył ciało Mina, to ten z pewnością od razu by przysnął na kilka minut przerwy. Zamiast tego próbował odnaleźć puszysty materiał, ponieważ z jednej strony miał rozgrzanego chłopaka, ale z drugiej nieźle go chłodziło. Gdy tylko poruszył się bardziej (co zrobił bardzo leniwie, czyli część ciała wysunął lekko ponad materac, by chwycić kołdrę na ziemi) odczuł skutki całego zbliżenia, a w szczególności brak gumki. 

Spojrzał na swojego chłopca, ale nie umiał wykrzesać z siebie groźnego pana Mina, gdy widział go takiego zadowolonego, spełnionego i czekającego, aż znowu pojawi się w jego ramionach. Nieprzyjemne myśli spowodowane uczuciem spermy w tyłku zostawił na razie dla siebie. Narzucił na nich materiał, a sam przysunął się blisko prywatnego kaloryfera.

Jeongguk chętnie przytulił się z powrotem do starszego. Mimo że dochodziła jedenasta rano, tak intensywny wysiłek tuż po przebudzeniu zasługiwał na drzemkę. Zresztą, ciężkie powieki młodszego (które ciężkie były już po pobudce) decydowały same za niego. 

— I jak, hyung? Podobało ci się? — wymamrotał z zamkniętymi oczami, czując, że już usypia.

Brunet wcisnął nos w zagłębieniu szyi ukochanego. Zaczął nosem skupiać się bardziej na tych sensorycznych doznaniach i uznał, że Jungkook pachnie naprawdę bardzo atrakcyjnie po seksie, nawet jeśli była to mieszanka potu i zwyczajowego zapachu, bez domieszki perfum.

Słysząc jego pytanie nie do końca wiedział co odpowiedzieć. Trochę „starych" wątpliwości do niego wróciło, dlatego milczał jak zaklęty. Zamiast tego odchylił się, aby złożyć na ustach szatyna czuły pocałunek.

Jeon uchylił powieki, by móc spojrzeć na swojego chłopaka, ale niewiele to dało, bo ten ukrył swoją twarz w jego szyi bardzo szybko. Chciał dopytywać dalej, lecz ostatecznie odpuścił sobie, zostawiając tę sprawę na później, kiedy nie będzie już tak padnięty.

Wtulił więc buzię w wilgotne, czarne włosy ukochanego i pozwolił sobie odpłynąć do krainy snów, czując się w pełni usatysfakcjonowanym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro