Rozdział 10
Budzi mnie uporczywy dźwięk. Ktoś uparcie męczy dzwonek do drzwi. Od niechcenia zmierzam ku wejściu do mieszkania. Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się.... mój menadżer i najlepszy przyjaciel -Max. Jego mina nie wskazuje nic dobrego.
- Co jest? -pytam od razu.
Nie odpowiada, więc zadaję kolejne pytanie:
- Może wejdziesz?
Widzę jak jego mięśnie się rozkurczają, rozluźnia się. Stoimy w futrynie drzwi milcząc. Po kilku minutach słyszę cichą odpowiedź:
- Tak, dzięki.
Pokazuje mu ręką żeby wszedł do pomieszczenia. Uśmiecha się lekko, lecz jego uśmiech zaraz niknie. O co chodzi? Pospiesznie zamykam drzwi za moim kompanem i szybko go doganiam.
- Co się stało? - pytam, kiedy znajdujemy się w salonie.
- Rozmawiałeś z Arią?
- Nie, a co?
- Wczoraj była u mamy.
- No tak mama chwaliła się że Aria przyjeżdża z Kopenhagi, ale co to ma wspólnego z Twymi odwiedzinami? - pytam.
Jego mięśnie automatycznie się skurczają, spina się. Czemu trzyma mnie tak długo w niepewności?
Chłopak bierze głęboki oddech i mówi:
- Twoja mama jest w szpitalu.
Kiedy moje uszy odbierają tę informacje, czuje jak moje serce dzieli się na milion kawałków. Coś we mnie pękło.
Jeśli się spodobało zostaw po sobie znak. To naprawdę motywuje ♥
Witam po kolejnym rodziale. I jak wrażenia?
WOW!
Wchodzę na opowiadanie żeby napisać rozdział i widzę że licznik wyświetleń przekroczył cyfrę 1000. DZIĘKUJE ♥
I uwaga tajemnica niespodzianki rozwiana.....
Mamy nowego bohatera! :D
Jak myślicie jaką rolę odegra w życiu Theo?
Żeby się dowiedzieć zapraszam na kolejne rozdziały :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro