30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Pov Mina] ///Pół godziny wcześniej///

-Ej dziewczyny! Idziemy się spytać Katsukiego i Izuku czy idą z nami na zakupy? Zaraz potem zadzwonimy jeszcze do Kirishimy i Denkiego. A no i do Yuriko!- Zawołałam, gdy tylko wpadłam na pomysł wspólnego wypadu. Od razu zaproponowałam to Jiro i Yaoyorozu.

-W sumie możemy.

-Z przyjemnością wyjdę.

-To chodźcie, są chyba u siebie w pokoju, bo słyszałam jak wchodzili do akademika.

Skierowałyśmy się w stronę schodów które prowadziły do korytarza z pokojami chłopaków. Od razu udałyśmy się do pokoju numer 7. Jednak gdy tylko zbliżyłyśmy się do płyty usłyszałam dziwne dźwięki.

-Kyouka... Momo... Czy oni..?

-Chyba.- Prychnęła dziewczyna o granatowych włosach.

-Powinnyśmy chyba pójść... Dać im spokój?

-No co ty Yao! Jiro? Proszę!- Spojrzałam na nią proszącymi oczkami. 

A ona tylko westchnęła i wbiła jeden ze swoich kabelków w ścianę ich pokoju. Drugą natomiast podłączyła do moich nausznych słuchawek. Od razu przyłożyłam je do uszu, a czarnowłosa dziewczyna popatrzyła na nas ze załamaniem oraz politowaniem.

-Nie sądziłam, że jesteś aż tak zaangażowaną yaoistką i shiperką.- Zaśmiała się Kyouka.

-A ty mi pomagasz.- Odparłam także cicho się śmiejąc.- No odpalaj no!

-Ja w tym nie uczestniczę.- Odezwała się czarnowłosa po czym się wycofała. Akurat w tym samym momencie moje słuchawki zaczęły działać i zaczęłam słyszeć to samo co moja znajoma.

-A-Ah... Nnnn

Pierwsze co to do moich uszu doleciał cichy jęk blondyna oraz pomruki. Od razu się zarumieniłam słysząc to wszystko. Mimowolnie było mi głupio, że to słucham, ale nie mogę ominąć takiej okazji...

-Ej sądzisz, że on to robi z Izuku?- Usłyszałam szept mojej przyjaciółki.- W końcu tyle razy mówił, że nic do niego nie czuje...

-Jestem tego pewna, że są w tym momencie razem w tym pokoju.- Zaśmiałam się cicho.

-Ah! A-Ah... Nhhh...

-Jeszcze dobrze nie zacząłem, a już tak słodko brzmisz...~

-Nie zasłaniaj się tak... Chcę cię widzieć całego~

Po tych słowach, nagle nastała cisza, w której mogłyśmy usłyszeć jedynie pomruki.

-To jak skarbie? Jesteś gotowy?

-Mhhh

-Mówiłam że jest tam z Izuku? Ha!- Zawołałam, zadowolona swoją racją. Spojrzałam na przyjaciółkę a ona widocznie była załamana tym co słyszy.

-Nie wierzę, że mnie namówiłaś!- Odpowiedziała zdegustowana.

-Mhh, Ah- A-Ah!

-Daj znać, jak się przyzwyczaisz...~

-D-Dekuuu... Szy-Szybciej... Uhh... A-ahh... Głę-...

-Nie ja to kończę!- W tym samym momencie odpięła jeden z kabli i szybkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia z korytarza.- Już nigdy więcej, przysięgam!

-No Jirooo!- Zawołałam przeciągle i ruszyłam za nią.

-Nie Jir'uj mi tu!

-Ale na dwór wyjdziemy?

-Nie! Muszę się pozbyć tych dźwięków z głowy!

[Pov Midoriya]

Właśnie leżę pod kołdrą z Kacchanem, który zasnął wtulony w moja klatkę piersiową. Głaskałem go po głowie, jednocześnie bawiąc się jego uszkami i blond włoskami. Gdy zaczął dzwonić mój telefon. Szybko, lewą ręką sięgnąłem go z szafki nocnej, tak by nie wybudzić mojej Omegi i go odebrałem.

-Tak?

-Izuku-kun? Czemu Katsuki nie odbiera? Usłyszałam, że coś mu się stało i że wczoraj mieliście intruza! 

-No tak trochę...

-To prawda?!

-No tak..

-Już tam do was idę!

-Nie. Yuriko, na razie nie.

-Jak to nie do cholery?! Słyszałam, że z Katsukim nie jest najlepiej! Mieliście intruza! Do kurwy martwię się!

-Spokojnie, wszystko jest opanowane.

-No to chyba mogę przyjść i mu wjebać za wyłączenie  telefonu?!

-No nie.

-Czemu?!

-Bo śpi, jest na prawdę wyczerpany...- Spojrzałem na jego spokojną twarzyczkę i dodałem.- Naprawdę jest z nim dobrze.

-Jest około szesnastej. Przyjdę za trzy godziny dobra? Naprawdę chcę wiedzieć czy wszystko u was w porządku i chcę się o tym sama przekonać!

-Dobrze.- Powiedziałem załamany.

-No i dobrze. Niech on się prześpi. Przyjdę o dziewiętnastej.

Po tych słowach się rozłączyła. Spojrzałem zmarnowanym wzrokiem na wyświetlacz, po czym na godzinę. Jest 15;47... Zgasiłem i odłożyłem telefon po czym spojrzałem ponownie na Kacchana.

-Nie śpisz?

-Nie... Kto dzwonił?- Zapytał zaspanym głosem, przecierając jedno oczko.

-Yuriko.

-A co chciała?

-Przyjść. Jest wściekła bo usłyszała co się u nas działo i się martwi.

-A-Ale nie przyjdzie teraz?

-Teraz nie, ale o dziewiętnastej tak.

-Czyli mogę jeszcze spać..?- Powiedział zmęczonym głosem wtulając się we mnie.- Wszystko mnie boli... Zwyrol..

-Ja?

-Tak ty.- Mruknął jednocześnie owijając się wokół mnie nogami.- Ja sam sobie w tyłek nie wlazłem.

-Ja tylko przypominam, kto chciał więcej...

-A się zamknij!

Zaśmiałem się cicho.

Zacząłem jeździć dłonią po jego dalej nagich plecach, a on ewidentnie się wzdrygnął, na mój nagły dotyk.

-Mmmm...- Zaczął mruczeć prosto w mój tors, na co ja ponownie się cicho zaśmiałem.

-Jak kotek.- Stwierdziłem, jednocześnie zjeżdżając dłonią niżej i zacząłem bawić się jego ogonkiem.

-Mhmmm...

-Podoba się księżniczce?

-Nie jestem kobietą pff...

-Dobrze, masz rację księciu.

-Teraz lepiej... I tak podoba...- Odpowiedział pierw twardo a potem ponownie lekko pomrukując.- A-Ale to nie zmienia faktu, że przez ciebie tyłek mnie boli.

-Uh... Ale, chociaż przyznałeś, że mnie kochasz.- Powiedziałem dumny a ten się zaczerwienił.

-Tsh wydawało ci się. Jak widać nie tylko ja mam problemy z głową.- Prychnął "urażony" jednocześnie kryjąc swoją zarumienioną twarzyczkę.

-Yhm... Tak samo jak teraz mi się wydaje, że jesteś zarumieniony co?

-Dokładnie, kurwa, tak.

Zacząłem się śmiać z jego reakcji, a on po chwili dołączył w moje ślady.

-I tak cię kocham.- Powiedziałem przytulając i całując go w czoło jednocześnie.

-Uh... Ciebie też.- Szepnął tak bym z ledwością to usłyszał. Delikatnie się uśmiechnąłem i zwróciłem w jego stronę.

-To jak idziesz się przespać dwie godziny  czy może jednak wstajesz?

-Mam odmówić spaniu? Chory?

-No tak, to twoje hobby.

-Dokładnie, po za tym... Jutro szkoła a mi się nie chce siedzieć na lekcjach. Muszę się mentalnie nastawić.- Odpowiedział zmęczonym tonem głosu.

-Ahh... Ciekawe jak to będzie wyglądać.

-Z mojej perspektywy, jest to nie widoczne.

-Ha, ha. Śmieszne, na prawdę.- Powiedziałem poważnie, a on prychnął.

-A weź. Nie przeszkadza mi jak sam się śmieje z tego, czy jak ktoś kogo lubię to robi.

-Nie wierze, Ty? Kacchan kogoś lubi i się przyznaje!? Nie wierzę.

-A weź ty.- Jęknął zirytowany.- A teraz cisza, idę spać. MOŻE TYŁEK PRZESTANIE MNIE NAKURWIAĆ.- Dodał poważnie podkreślając ostatnie zdanie.

-Tak, tak...

///Skip Time///

-Kacchan... Wstajemy...

-Spierdalaj.

-Nie mam jak, trzymasz mnie.- Powiedziałem rozbawiony. Bo trzymał się mnie jak koala gałęzi.

-Aha... To zostań, ale się zamknij.- Wymruczał, nie luzując uścisku.

-Jaki ty łaskawy się zrobiłeś.

-Faktycznie...- Nagle puścił mnie i jednym niespodziewanym kopnięciem zwalił z łóżka.- Od razu lepiej...

Zaśmiałem się głośno gdy ten ponownie zawinął się w kołdrę, pozostawiając mnie kompletnie nagiego na środku pokoju. Więc nie zwlekając, wstałem i zabrałem swoje rzeczy kierując się do łazienki.

-Przypominam ci, że za półgodziny będzie Yuriko. 

-Yhyyy

-A chyba nie chcesz by widziała twój goły tyłek.

-Ja? Kto tak powiedział?

-A co chcesz tego?- Spytałem dociekliwie, a ten coś wybełgotał, czego nie dało się kompletnie zrozumieć.- Mów wyraźniej skarbie.

-Spierdalaj.

-Tak więc. Wstawaj lepiej. Ja idę się ogarnąć, więc masz jeszcze chwile...

-OK!

Po nawet nie dziesięciu minutach, wróciłem do naszego pokoju już w czystych ciuchach. Jak się okazało blondyn już zdążył ponownie usnąć... 
A jako, że nie dam rady go po dobroci obudzić, podszedłem do łóżka i wszedłem pod kołdrę. Ten nawet nie zareagował i dalej spał na plecach jak przedtem.

Powoli i jak najdelikatniej się da, podszedłem do niego od strony nóg, a jako że był w rozkroku, nie miałem z tym większych problemów. Po chwili już, gdy byłem wystarczająco blisko, jedną ręką złapałem za jego członka i lekko poruszyłem dłonią. Chłopak od razu się ruszył, jednak dalej spał. Więc wziąłem jego przyrodzenie do ust i zacząłem poruszać głową. 

-Nghh...- Usłyszałem cichy jęk Omegi.- Uh... D-Deku! Kurwa!

Nie zaprzestałem czynności, póki ten nie odkrył kołdry.

-Oh, obudziłeś się?

-Nie kurwa, udaje wiesz?! C-co ty ro... Ah!- Pisnął, gdy jednym ruchem dłoni sprawiłem mu przyjemność.- D-Deku! Mmm... 

-No co...

-Przestań!- Wrzasnął, cały czerwony na twarzy.- Wstanę, obiecuje kurwa Izuku!

-No i o to mi chodziło Kacchan...- Wymruczałem do niego, po czym pocałowałem go jeszcze w udo.- To chodź pomogę ci się umyć. Chyba, że wolisz tak jak zawsze.- Powiedziałem wstając. Po chwili, siedziałem już tuż obok chłopaka.

-Dam sobie rade.- Warknął do mnie.- Mam się uczyć samodzielności czyż nie?

-Jeżeli tak wolisz... Ubrania ci już wyjąłem.- Wstałem po komplet czystych ubrań, po czym mu je podałem.- Standardowo, dresy szare i czarna koszulka. Nie ma co, musisz zaopatrzyć się w inną kolorystykę też.

-Nie ma nawet takiej opcji.- Zabrał ubrania i wstał z miejsca, a ja jednocześnie podałem mu laskę. Następnie skierował się w stronę łazienki i o dziwo idealnie do niej trafił.

Po chwili usłyszałem strumień wody, obijający się o kafelki, czyli na szczęście wszystko mu się udało.

*Pukanie do drzwi*

-Tak?- Zapytałem wstając, by w końcu otworzyć je.

-To ja Yuriko!

-Już otwieram.- Jednocześnie, przekręciłem klucz w zamku, a po chwili fioletowowłosa wparowała do naszego pokoju.

-Gdzie Katsuki? 

-Też cię miło widzieć?- Odezwałem się lekko zdziwiony jej zachowaniem. W końcu wleciała do pomieszczenia, bez przywitania i rozgląda się wokół.

-Ah, przepraszam! Po prostu boję się, że coś mu jest...- Powiedziała lekko skołowana i zawstydzona, jednocześnie drapiąc się po karku.

-Jest cały. Właśnie bierze prysznic.- Wskazałem dłonią na parę drzwi prowadzących do łazienki.- Daj mu chwile, a wróci.

-Nic sobie tam sam nie zrobi? Znaczy... Wiem, że jest samodzielny i tak dalej ale wiesz...

-Jest uparty.- Skwitowałem.- A po za tym, ma już wprawę w kilku czynnościach.

-A to dobrze, że sobie radzi. W sumie to jak go poznałam to nie najlepiej dawał sobie radę ze wszystkim.

-No bo to było dzień czy dwa po wypadku. Teraz jest uparty i dąży do tego, by jak najmniej musieć korzystać z czyichś usług.

-Ta, dzięki za miłe obrabianie mi dupy mimo, że wszystko słychać.- Warknął Kacchan, wchodząc do naszego pokoju.- Naprawdę ścianka działowa chuja daje...

-ŻYJESZ!- Pisnęła dziewczyna rzucając się na blondyna.

-Mówiłem...- Odezwałem się lekko zirytowany faktem, że mi nie wierzy w nic.

-Wiem, ale teraz mam pewność.

-Puść! Dusisz kurwa!- Krzyknęła Omega, na co dziewczyna od razu od niego odskoczyła- Chodź usiąść i opowiadajcie mi o co chodziło! Mina i Jiro stracha mi napędziły, że głowa mała do cholery!

Złapała nas obydwu za ręce i zaciągnęła, niemalże siłą na dopiero co zaścielone łóżko.

Przez najbliższe trzydzieści minut opowiadaliśmy jej co tak właściwie się stało, oraz odpowiadaliśmy na pytania którymi nas niemalże nokautowała. 

-Czyli podsumowując. Ty masz szósty zmysł, dzięki któremu wyczuwasz zagrożenie, dzięki czemu wyczułeś jakąś typiarke a Izuku ją złapał. Trochę wcześniej miałeś atak paniki czy coś na wzór i chciałeś się zajebać. A psycholog ma podejrzenia czemu masz paranoje i zażywasz jakieś leki tak?

-Dokładnie.

-A czy powiedzieliście tamtemu specowi o twoich przeczuciach?- I kolejne pytanie.

-W sumie, nikt nie wie chyba oprócz naszej grupy.- Zamyślił się Kacchan, jednocześnie jej odpowiadając.

-A może masz te obawy przez nie umiejętność kontrolowania tego daru? Wiesz, ciągle wyczuwasz różne negatywne nastawienia i po prostu nie rozróżniasz które są nastawione podług ciebie?

-Ty... Kurwa to możliwe...

-Jednak nie zmienia faktu, że chciałeś sobie coś zrobić przez fakt, że czujesz się jak nie powiem co.- Zauważyłem, a obydwoje przytaknęli.

-Jednak ataki paniki by wytłumaczyło, nie sądzisz?

-Yuriko ma rację.

-No ma, trzeba o tym powiedzieć. Ale jak? Przecież nie powiemy wszystkiego.- Odezwał się blondyn.

W sumie ma rację, nie powiemy o ataku na nas przez jakieś stado...

-Będzie trzeba coś wymyślić. A ja wam pomogę, jednak jak na razie muszę spadać bo dwudziesta za kilkanaście minut, a do tej godziny muszę wrócić. Bo wychowawca mnie zabije.- Wstała i nas przytuliła na pożegnanie.- To do jutra w szkole chłopaki!- Zawołała i niemalże wybiegła z pokoju.

**********

No i co, trochę tak nie za szybko wstawiłam ale coś jest! 

Papa robaczki do usłyszenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro