42

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Agh! OSZALEJĘ!- Wrzasnąłem łapiąc się za głowę.

Od razu obok mnie pojawiła się Recorvery Girl razem z tym imbecylem.

-Co się dzieje chłopcze?

-Moja głowa... Ta pierdolona Omega! N-nie daję mi spokoju!- Ponownie Krzyknąłem.

No kurwa zaraz głowę mi rozsadzi!

-Yukimura, leki.

-Już.

Kilka sekund później podali mi jakieś kapsułki i zastrzyki. Po kilku minutach mój wewnętrzny głos się uspokoił a ja w cholerę zmęczony opadłem na materac.

-C-co się stało!?

-Jest to najpewniej spowodowane brakiem twojej Alfy w tym okresie... A podaliśmy ci jedynie leki na stłumienie jej.- Odpowiedziała mi staruszka,

-Wiesz...- Zaczął ten typ jednak nie Dokończył. A dopiero po chwili ogarnąłem że ich nie ma. Co oni zniknęli czy ja odpłynąłem?

-Cholera...- Jęknąłem wstając z łóżka. Skierowałem się ku wyjściu.

No do chuja co poradzę, że muszę do łazienki?!

Jednak przy drzwiach się zatrzymałem słysząc rozmowę tej dwójki.

-Babciu z całym szacunkiem ale powinien wiedzieć.

-Chcesz mu powiedzieć? Na zawał nam zejdzie...

-Powinien mieć świadomość, że jest w niebezpieczeństwie.

Co do chuja?!
Od razu zacząłem szybciej oddychać, słysząc ich rozmowę. Jednak zrobiłem kilka głębszych wdechów i się trochę uspokoiłem.

-Pozwól mi powiedzieć to. Zrobię to delikatnie, tak by nie przekręcił się od razu... Chociaż jeżeli tamten debil się nie pośpieszy to i tak go to czeka. Bynajmniej częściowo.- Ledwie słyszałem już głos nietoperza. Cholera zauważył mnie?

-Nie zezwa...- W tym momencie stwierdziłem że Wejdę i im przeszkodzę.
Ręce całe mi się trzęsły a szybkiego oddechu już nawet nie kontrolowałem.

-O chuj chodzi?!

-Cholera, miałeś nie wstawać...- Jęknął ten czarny.

-Chłopcze, wracaj do łóżka.

-P-pierw wytłumaczcie mi to wszystko!- Powiedziałem ledwie i w tym samym momencie w głowie mi się zakręciło.

-Ja wale!- Usłyszałem jako ostatnie nim zobaczyłem ciemność.

///Skip time///

-Ugh... Moja głowa...- Wymamrotałem pod nosem łapiąc się za czoło.

-Dobrze Ci tak do chuja.

-Ależ miłe powitanie nietoperzu. Co się stało..?

-Nie pamiętasz? Podsłuchiwałeś i straciłeś przytomność. Jak ja ci kiedyś zajebię...

-No chyba kurwa nie! Czekaj... Mów mi o co wtedy chodziło. Jak to do chuja mogę umrzeć?

-Agh... Weź mi tu tylko zawału nie dostać czy coś...

-MÓW.- Warknąłem zirytowany tą całą sytuacją. Rozumiem, że w końcu mam problem z łbem jednak mogę chyba wiedzieć co?

-Nah... Jeżeli ten twój kochaś nie wróci w najbliższym czasie, to tylko twoja wewnętrzna Omega zdechnie? Zniknie? Nie wiem jak to nazwać... Jednak w każdym bądź razie, za jakieś chyba cztery dni nie będziesz jej miał.- Mówił strasznie szybko i chaotycznie, jednak dalej poważnym, bez uczuć tonem.

A mnie dosłownie zatkało. Chciałem już pytać dlaczego kurwa. Jednak nie potrafiłem zareagować.

-Wiesz z czym to się wiążę? Racja?

-Aż kurwa za bardzo.- Wydusiłem z siebie po chwili.

Jeżeli ten pierdolony głos mi zniknie, prawdopodobnie nie wytrzymam psychicznie i targnę się na swoje życie...

-Tak i więc to wszystko... Jak na razie, możemy podawać ci tylko leki na zagłuszenie ględzenia tego głosu. Reszta jest zależna, jak szybko przybędzie twój chłoptaś.

-Ale go kurwa może nie być przez kolejny tydzień! Jak kurwa mam czekać aż on do cholery wróci?! Przecież nikt nawet nie ma z nim kontaktu!-Zacząłem krzyczeć, czując w sobie pierdoloną wściekłość. Nie potrafię siedzieć i czekać na zbawienie!

-No i w tym tkwi sens problemu. All Might, który jest tam razem z nim, został już powiadomiony. Właśnie się dowiaduje, czy może zabrać tamtego z zawodów.

-...

Przeze mnie przegra. No do cholery...

Stwierdziłem, że przemilczę już. No bo kurwa, co mam powiedzieć?
Położyłem się ponownie na łóżku I odwróciłem plecami do Yukimury. Długo czekać nie musiałem by wyczuć jak i też usłyszeć, że się ode mnie oddała.

Chcę zostać kurwa sam.

No i zostałem sam. Bo już po chwili ten nietoperz sobie wyszedł.

Przez pierdolone oznaczenie. Mogę właśnie stracić nawet życie! A ponoć to chujostwo jest dowodem miłości i ma przyprawiać jedynie o szczęście. No kurwa ładne mi to szczęście. Od ponad tygodnia jestem przykuty do łóżka szpitalnego. Deku, właśnie będzie ściągany z konkursu. Jeżeli w ogóle będzie to możliwe. A co jeżeli nie zdąży?
Przecież po utracie tego głosu, popadnę w głęboką depresję, na tyle mocną, że będę miał myśli samobójcze i koszmary o tym jak wszystko tracę!
Cholera, czemu słuchałem akurat wykładu na temat co się stanie po utracie głosu? Wolałbym tego teraz nie wiedzieć!

Rozmyślałem nad tym bitą godzinę, póki nie stwierdziłem, że pierdolę to wszystko. Wstałem z łóżka I skierowałem się ku wyjściu, gdzie to znów usłyszałem rozmowę Recorvery Girl oraz Nietoperza.

-Rozmawiałaś z nimi tak?

-Tak... I nie mam dobrych wie-

-Zaczekaj.- Usłyszałem ściszony głos, Alfy by zaraz zobaczyć jego ryj.- Wiedziałem.

-Chciałem do łazienki. Znajdźcie sobie lepsze miejsce do obgadywania mnie.- Prychnąłem zakładając ręce na klatkę piersiową.- A teraz mówcie mi o chuj chodzi.

-Ah...- Westchnęła starucha, po czym za rękę zaciągnęła mnie spowrotem na te łóżko, którego zdążyłem zwiać.- Powiem to szybko i nie będę się powtarzać. Więc oboje słuchajcie lepiej.

-Yhm...-Mruknęliśmy jednocześnie na co zaczęła kontynuować.

-All Might, się dowiedział, że Izuku nie ma prawa zejść z areny konkursowej dopóki nie zajmie jakiegoś stanowiska. Czyli musi przegrać lub wygrać.

-To niech mu powiedzą by zawalił? To takie trudne?- Zakpił brunet, na co został zdzielony laską w kształcie strzykawki.

-Tak, tak trudne. Nie mogą się z nim kontaktować, dopóki nie zejdzie z areny.

-Czyli, moje życie zależy od tego jak szybko wygra?- Zapytałem cicho, na co kobieta pokiwała mi twierdząco głową.

-Pewnie domyśla się, że coś jest nie tak. W końcu, jego wewnętrzna Alfa też wariuje.

-Jednak to nie zmienia faktu, że jeżeli nie da rady załatwić tego w trzy dni. To będzie mój pierdolony koniec! A on jest idiotą!- Krzyknąłem głośno wstając z materacu. Skierowałem się ku drzwi, jednak powstrzymał mnie Yukimura, łapiąc mnie za dłoń- Puszczaj do chuja!

-Gdzie ty idziesz?

-Do łazienki. Wcześniej mnie powstrzyamliście tak? No właśnie więc Puszczaj kurwa.

Gdy tylko wyrwałem się z jego uścisku, szybkim krokiem skierowałem  się łazienki. A jak tylko do niej wpadłem zacząłem cicho sapać.

-Cholera znowu..?- Zapytałem sam siebie opierając się dłońmi o umywalkę.

Spojrzałem w lustro i zobaczyłem, jak to bardzo moja twarz jest zarumieniona, a wzrok nieobecny.
Pierdolę, tydzień ledwo minął i znów gorączka?!
Ochlapałem sobie twarz zimną wodą, czując jak to nogi zaczynają mi się uginać pod ciężarem ciała. A gdy powoli zsunąłem się, upadając pod ścianę, zauważyłem, że w tym momencie nie jestem już sam.

Z kabiny obok, wyszła jakaś Alfa. Chłopak na sto procent z trzeciej klasy. O bordowych włosach, złotych oczach, mający jakieś metr dziewięćdziesiąt wzrostu.

No ja jebie!

-Ale, że Omega z rują, samemu i to w najmniej odwiedzanym miejscu?- Zapytał, z kpiną w swoim niskim głosie. Podszedł do mnie i klęknął.

-Tsh... My-myślisz, że chcę tu b-być?- Odparłem z wyraźnym jadem, a ten się roześmiał.

-Uuu... Oznaczone dziecię... Czuć dwa zapachy... To gdzie jest twój bohater co?

-A chuj cię to obchodzi?- Syknąłem odwracając wzrok.

Złapał mnie za podbródek tak bym, był zmuszony patrzeć mu prosto w oczy, po czym znów się odezwał "Bądź grzeczniejszy. Zajmę się tobą, skoro twój partner, nie potrafi tego zrobić."
Nawet nie zdążyłem za protestować, gdy to od razu zdjął ze mnie czarny podkoszulek.

-Ghh... Zo-Zostaw mnie!- Krzyknąłem, najgłośniej jak potrafiłem, gdy starszy przejechał po mojej szyi językiem. Jednak gdy chciałem ponowić darcie ryja, zatkał mi buzię dłonią.

-Nie krzycz.- Rozkazał poważnie, łapiąc za moje dresy.- I tak o wszystkim zapomnisz.

Próbowałem zapytać jak niby zapomnę o gwałcie, usiłowałem go zwyzywać i znów krzyczeć, jednak jedyne co dało się usłyszeć to był jakiś markot, przez to, że dalej miałem zasłonięte usta.

-Moim darem jest amnezja. Spokojnie, nie będziesz pamiętał nic.

Gdy ponownie wgryzł się w moją skórę na ramionach, i gdy miał już zamiar zdjąć mi spodnie, po moich policzkach zaczęły lecieć łzy, wydobywające się nie mocno zaciśniętych powiek. Drugi raz w szkole, ktoś chce mnie zgwałcić!

-To zaczy-

Urwał zdanie, a ja poczułem jego brak obecności, a już po chwili, gdy otworzyłem oczy zobaczyłem jak ten nade mną lewituje.

-Co mi podopiecznego straszysz Kiryuu?

-Yu-Yukimura?! Ja go nie straszę! Chciałem mu pomóc b-bo upadł! Napra...-Zaczął się tłumaczyć, jednak nietoperz mu przerwał.

-Ciekawe... A ślady po ugryzieniach. Brak koszulki i zsunięte spodnie to co? Sam się pogryzł i rozebrał? Pomijając fakt, że jest cały zlękniony, roztrzęsiony i ma łzy w oczach.- Prychnął na słowa złoto-okiego, po czym skierował się do mnie.- Katsuki. To jak to wyglądało?

-Za-zabierz mnie stąd...- Wydukałem jedynie pod nosem chowając swój wzrok, jednocześnie podciągając nogi pod klatkę piersiową.

-Czyli jednak. Oi Kiryuu, tym razem Nezu wyjebie cię na zbity pysk... Od początku mówiłem, że bohater z ciebie chujowy.

Po słowach bruneta ziemia się zatrzęsła i Usłyszałem głośny huk i krzyk bólu. Znów spojrzałem w kierunku dwóch Alf i zobaczyłem, jak mój oprawca przebił się przez podłogę, do piwnicy.

-I tak go nie lubiłem nah... chodź, bo same problemy na siebie sprowadzasz.- Jęknął pod nosem niczym męczennik, po czym wziął mnie na ręce i skierował spowrotem do pielęgniarki.

-Skąd ty...

-Skąd wiedziałem, że jesteś zagrożony? Wiesz... Jestem dość dziwną hybrydą, wilka, człowieka i wampira. Mam trzy razy lepszy węch a nawet słuch niż zwykła Alfa i cię wyczułem. Nie wiedziałem, że ktoś chce cię wyruchać.

-A ty... nie...

-Nic ci nie zrobię. Umiem się powstrzymać, nie to co niektórzy... tsh Za kogo mnie masz?

-...

Po chwili już znów znajdowaliśmy się w gabinecie pielęgniarki, który był jak się okazało pusty. Nakamura odłożył mnie do łóżka oraz podał leki uspokajające, które po chwili już zaczęły działać.

-Jak ty go przebiłeś przez podłogę do chuja?- Zawarłem w końcu głos.

-Eeem, moją indywidualnością?

-A to ty do chuja nie byłeś wampirem?

-Wampirem? Ciekawe określenie sobie znalazłeś...- Zaśmiał się cicho że mnie po czym dodał.- Quirk nietoperza, to jest moja druga moc. A tą właściwą, jest manipulacja grawitacją.

-Że co do chuja?!

-No to. Mogę ci odebrać grawitację częściowo lub całkowicie. Albo sprawić, że będziesz znacznie cięższy, mimo swej prawidłowej masy. To chyba nie jest ta trudne do zrozumienia, nawet dla takiego idioty jak ty.

-Ty mały kurwiu... Rozumiem jeszcze takie zjebane pojęcie jak grawitacja.

-Brawo, szybko się uczysz.- Zakpił z moich słów  powodując jeszcze większe moje zdenerwowanie.- A twój kochaś jakie moce ma? Skoro wyjechał na ten konkurs, musi mieć dobre dary...

-Na chuj ci ta informacja?

-Bo sam miałem tam się udać.- Wzruszył ramionami, zaczynając się kręcić na czarnym krześle.- Jestem ciekawy jaką mocą dysponuje ulubieniec symbolu pokoju. I czy miałbym choćby znikome szanse na pokonanie...

-Tsh, za duże nadzieję posiadasz.- Prychnąłem rozbawiony, jego znudzeniem którym chciał ukryć swoją ciekawość.- Ale ci powiem. Nadludzka siła, teleportacja...- Nie dokończyłem, bo natychmiast mi przerwał.

-To tyle? To w takim wypadku dałbym radę...

-Nie dałbyś.

-Nah, kiedyś może się przekonamy.

///W tym samym czasie///
[Pov. Mina]

-Yuriko i Jiro. No chodźcie! Musimy się zapytać, czy wiadomo za ile Izuku wróci!- Nawoływałam dziewczyny, kierując się do pokoju naszego wychowawcy.

-No toć idziemy...- Zawołała Jiro, gdy to wręcz obie z ledwością za mną szły.

-Ćsiii- Szybko ją uciszyłam, gdy tylko usłyszałam rozmowę dwóch osób zza ścianą. Alfa rozumiejąc o co mi chodzi,  zakryła usta Bety, gdy ta kompletnie nie ogarniała.
Przysunęłyśmy się do uchylonych drzwi i zaczęłyśmy nasłuchiwać rozmowę.

-Tak więc Aizawa. Jak najszybciej musisz ściągnąć Midoriye. Zdrowie tego blondynka, zależy już jedynie od tego.- Pierw usłyszeliśmy głos pielęgniarki, by potem naszego wychowawcy.

-Już dzwoniłem o to. Nie da się go ściągnąć na siłę. Musi sam ukończyć zawody, bez ingerencji osób trzecich.

-Ale od tego zależy życie tego chłopaka! Nie rozumiesz? Jako wychowawca dwudziestki dzieciaciaków, już trzecią kadencję. Powinieneś chyba mieć jakąś empatię i się zaangażować!

-Myślisz, że na prawdę jest mi to obojętne? Rodzice, Bakugo jeszcze nie wiedzą, że ich syn jest po znakiem zapytania. Ledwie zdążyłem ich powiadomić o stanie psychicznym tego chłopaka a on wplątał się w takie coś.

-O co chodzi..?- Wyszeptała do mnie Jiro.

-Bakugo jest zagrożony... Przez naznaczenie...- Odpowiedziałam, również cicho, na co Alfa Westchnęła.

-Za ile ma zejść z tej areny?- Kontynuowała pielęgniarka, więc zamilkłyśmy.

-Zostali na niej w piątkę. Trudno stwierdzić... Jednak jak tylko, zejdzie z niej, zostanie o wszystkim powiadomiony i ściągnięty tu.

-Ta wiadomość mnie nie usatysfakcjonuje. Wiesz jak bezradna się czuję?

-Wiem, bo jestem w podobnej sytuacji...

Usłyszałyśmy zbliżające się kroki do drzwi. Dziewczyny chciały już uciekać jednak zatrzymałam je, jednocześnie pukając do drzwi.

-Dzień dobry...- Zaczęłam niepewnie, gdy zobaczyłam dwie Bety.- Chciałyśmy się zapytać, czy możemy pójść odwiedzić Katsukiego... Ale może lepiej nie będziemy przeszka..

-Dobra, Mina daruj sobie.-Przerwał mi brunet.- Ile z naszej rozmowy słyszałyście?

-My? My nic. To do widzenia!- Zawołałem spanikowana, chcąc jak najszybciej odejść jednak wychowawcą złapał mnie za ramię, odwracając się swoją stronę.

-Nie oszukuj. I mówcie.

-Ah... Ale my...- Zaczęłam ponownie, chcąc nas wybronić, jednak tym razem moje słowa przerwał Yuriko.

-My na prawdę nie chciałyśmy! Przyszłyśmy się zapytać odnośnie tego kiedy wraca Izuku i czy możemy pójść do Katsukiego!

No chyba nie! A tak ładnie unikałam odpowiedzi!

-Yuriko? Powiedz do cholery ile z naszej rozmowy słyszałyście.- Powiedział znacznie bardziej zirytowany.

-Tylko tyle, że jak Izuku nie wróci, to Katsukiemu coś się stanie. Nic więcej, przysięgam!

-Agh... mówiłem? Same problemy z tymi dzieciakami.- Jęknął czarnowłosy, kierując swe słowa do staruszki.- Nikomu o tym ani słowa. I nie możecie pójść w odwiedziny. Zrozumiano?

-Tak...- Odpowiedziałyśmy zgodnie i ponuro zarazem. Po czym skierowałyśmy się w stronę naszych pokoi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro