Halloween

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj jest Halloween czyli co za tym idzie bal przebierańców w szkole na który... idę. Ktoś przeciwko mnie chyba spiskuje. Moja siostra wyjechała na dłuższą delegacje a ja zostałam pod opieką Deana. Przeklęte złamanie! Na moje nieszczęście Dean stwierdził, że muszę tam iść a on pójdzie ze mną. Nie martwię się o to, że nie potrafię tańczyć bo jestem w tym całkiem niezła. "Pan opiekunka" stwierdził, że to może być jedyna okazja by odegrać się na Lunie za złamanie mi ręki. Co najdziwniejsze on mi w tym chce pomóc i ma jakiś plan i tego się boję. Jest późne popołudnie i do wyjścia mam trzy godziny a ja nie mam pomysłu za co się przebrać.

Alya pomóż :( Nwm za co się przebrać. N.T

Przebierz się za Lunę :D Będzie śmiesznie. A.R

Mówię poważnie. Mam trzy godziny!!! N.T

Hm... Idzie z tobą brat chłopaka twojej siostry tak? A.R

Niestety :( N.T

Przebierz się za wampira :) A.R

Ty tak poważnie?? N.T

Jasne, że tak kochana! Masz jeszcze tą fajną sukienkę? A.R

No mam a co? N.T

Podeślę Ci linka jak zrobić to przebranie. A.R

Dzięki ;) Jesteś kochana! N.T

Widzimy się na balu :* A.R

Po chwili dostałam linka z instrukcjami co zrobić. Przyszykowałam sobie wszystkie potrzebne rzeczy (o dziwo miałam to co trzeba) i poszłam się szykować do łazienki. Wszystko zajęło mi nie całe dwie godziny. Miałam na sobie czarną za kolana sukienkę bez ramiączek, cera odrobinę bledsza niż zwykle, soczewki koloru czerwonego, czarne szpilki. Włosy rozpuściłam. Zanim zeszłam na dół wzięłam parę głębokich wdechów i wyszłam z pokoju. Żeby tylko nie strzeliło mu do głowy coś głupiego. Na dole czekał już Dean. Stał do mnie tyłem, ale gdy tylko usłyszał stukot moich obcasów obrócił się i zamurowało go.

- Aż tak źle?- spytałam zmartwiona

- Nie... wyglądasz... prześlicznie.- wydukał posyłając mi uśmiech

- Ty też wyglądasz niczego sobie.- mówiąc to uśmiechnęłam się odsłaniając moje sztuczne kły

- Idziemy?- zapytał

- Chyba nie mam wyboru.- oznajmiłam

Wszystko wyglądało pięknie oprócz tego przeklętego gipsu. Dean pomógł mi ubrać płaszcz i wyszliśmy. Wejście do szkoły było przystrojone czaszkami, dyniami, nietoperzami i innymi rzeczami. W środku czekała na nas Alya.

- Niezła z ciebie wampirzyca Nat.- skomplementowała mnie przyjaciółka

- Dzięki a z ciebie niezła czarownica.- powiedziałam jej

- Gdzie twój towarzysz?- spytała mnie

- Idzie tu właśnie. Tylko nie odpłyń.- zaśmiałam się

- Wow dziewczyno. Czy ty masz świadomość z kim przyszłaś?- zapytała nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyła

- No jasne, że tak.- odpowiedziałam przewracając oczyma

- Wiesz, że oboje się przebraliście za to samo?- spytała znowu

- Jakoś nie zauważyłam.- mówiąc to spojrzałam na mojego towarzysza

Zmierzyłam go wzrokiem Ross miała racje. Dwa wampiry. Czy jest coś gorszego?

- Natalie jak miło Cię widzieć.- usłyszałam ten irytujący dźwięk będacy głosem Luny

- Zabije ją.- szepnęłam cicho

- Halo tu ziemia do Natalie.- powiedziała

Odwróciłam się do niej a na jej twarzy pojawiło się zdziwienie. Posłałam jej tylko uśmiech.

- Wybacz nie słyszałam jak mnie wołasz.- uśmiechnęłam się złośliwie

- Przyszłaś z twoim chłopakiem? A nie chwila ty go nie masz.- zaśmiała się

- Uduszę ją gołymi rękoma.- wycedziłam przez zęby tak by tego nie słyszała

- Spokojnie Nat.- uspokoiła mnie przyjaciółka

- Dean możemy iść?- spytałam uśmiechając się słodko do chłopaka

Odwrócił się i zlustrował Lunę. Skrzywił się i spojrzał na mnie.

- Jasne, że tak.- powiedział i posłał jeden z tych uśmiechów którymi próbuje mnie poderwać

Gdy Luna go ujrzała szczena jej opadła. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Dean chwycił mnie za rękę co mnie bardzo zdziwiło. Czułam się nie zręcznie tak idąc. Gdy wchodziliśmy na salę puścił moją rękę a ja odetchnęłam z ulgą. Przez cały czas Luna przyglądała się Dean'owi i próbowała go poderwać jednak on nie zwracał na nią uwagi. W pewnym momencie nastała niezręczna sytuacja. Nasze twarzy znalazły się bardzo blisko. Chłopak nachylił się by mnie pocałować ale zdążyłam się odwrócić. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro