Jedni odchodzą by inni mogli żyć

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dean

Obudziłem się w szpitalu. Wstałem i chciałem się przejść, ale zobaczyłem ją. Była smutna, chyba nawet płakała. Zobaczyłem jak z kimś rozmawia więc wyszedłem by przysłuchać się rozmowie.

- Bo widzisz... pewna osoba może umrzeć a ja tego bym nie chciała i...- urwała 

- I chcesz, żebym ją uratował tak?- spytał

- Tak. Weź moją duszę i przywróć Deana.- odpowiedziała

- Jesteś pewna tego?- zapytał ponownie

Kiedy usłyszałem co chce zrobić podszedłem do niej.

- Natalie nie rób tego. Proszę. Na pewno jest jakiś sposób inny niż pakt.- powiedziałem do niej

Nie odpowiedziała. Ona mnie nie słyszy? Stanąłem przed nią i pomachałem dłonią przed oczyma ale nic. Zobaczyłem jak Natalie zgadza się na pakt.

- W porządku, ale ze względu na to iż byłem winien Ci przysługę nie zabiorę twojej duszy. Wezmę Cię do piekła i tam będziesz mi pomagać.- oznajmił Lucyfer jak mniemam

Dziewczyna tylko kiwnęła. W tym momencie poczułem coś dziwnego. 

Tym razem obudziłem się naprawdę. Najpierw przyszedł Sam i Marinette. Pytali o jakieś głupoty, ale ich nie słuchałem bo najbardziej chciałem zobaczyć Natalie. Moją małą słodką Natalie. Sammy zauważył, że ich nie słucham i domyślił się kogo chce zobaczyć.

- Dean?- usłyszałem nie śmiałe pytanie

- Natalie!- krzyknąłem uradowany

- Nic Ci nie jest?- zapytała

- Teraz już nie.- uśmiechnąłem się i poklepałem miejsce obok siebie

Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i usiadła obok a ja się jej przyglądałem. 

- Nie rób tak nigdy więcej.- wyszeptała przerywając ciszę 

- Obiecuję.- powiedziałem szeptem

- Muszę już iść. Wpadnę kiedy indziej.- powiedziała wstając

Teraz albo nigdy.

Natalie

Poczułam jak Dean chwyta mnie za nadgarstek. Obróciłam się a on mnie przyciągnął do siebie i przytulił. Lubiłam go przytulać bo wtedy czułam jego ciepło, słyszałam bicie serca i czułam się bezpiecznie. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Wiedziałam, że to moje ostatnie chwile spędzone z nim. Nagle mnie pocałował. Nie był to zwykły pocałunek, fakt był zachłanny ale miał to coś. Nie chciałam tego przerywać, ale musiałam iść. Dean patrzył nam nie smutno posyłając blady uśmiech. Wyszłam. Lucyfer już na mnie czekał.

- Gotowa?- zapytał mnie

- Miejmy to już za sobą.- odpowiedziałam

Król Piekła pstryknął i już nas nie było. Znaleźliśmy się w piekle. Król Piekieł oznajmił, że będę mu pomagać przy torturach i będę sprawować opiekę na demonami. Powiedział również, że jestem dla niego jak córka i nic mi tu nie grozi.

Dean

Dni mijały a jej nadal nie było. Sam ani Marinette nie chcieli mi nic powiedzieć. Pewnego dnia Marinette się złamała i powiedziała co zrobiła jej siostra. Zamurowało mnie jak to usłyszałem. Natalie zawarła pakt z diabłem po to żebym mógł żyć, ale jakie to życie skoro jej obok nie ma. Zamknąłem się w jej pokoju. Siedziałem tam całymi dniami i nocami, nie rozmawiałem z nikim.

Raz kiedy tak siedziałem zjawiła się. Wyglądała tak samo jak w dniu kiedy mnie opuściła.

- Ty... ty żyjesz?- wydukałem

- Tak Dean. Żyję. Możesz sprawdzić.- powiedziała

- Jak tu weszłaś?- spytałem

- To nie jest teraz ważne. Wpadłam na chwilę zobaczyć co u ciebie.- oznajmiła

- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytałem

- Musiałam. Za bardzo Cię... lubię.- uśmiechnęła się smutno

Wiedziałem co chce powiedzieć ale nie przechodziło jej to przez gardło. Nie mogłem patrzeć na jej smutek więc podszedłem i ją przytuliłem.

- Udusisz mnie.- usłyszałem

- Wybacz. Nie chciałem.-mówiąc to delikatnie się od niej odsunąłem

Pocałowała mnie w policzek i zniknęła. Na podłodze znalazłem karteczkę.

"Nie mów im, że tu byłam. Cały czas jestem tu i was obserwuję"

Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro