Taniec radości

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dowiedziałam się, że mam złamana rękę. Na szczęście lewa więc mogę pisać ale mogę zapomnieć o wf i koszykówce na jakiś czas. Właśnie siedzę w cudnej Impali. Dokładnie to Chevrolet Impala z 67. Wcześniej jak jechałam do szpitala nie przyglądałam się samochodowi bo ból był ogromny ale teraz to co innego.
- Podoba Ci się mała?- zapytał Dean uśmiechając się
- Możesz powtórzyć?- zapytałam zła
- Dean lepiej nie powtarzaj ostatniego słowa.- ostrzegł brata Sam
- Oj tam Sam. To jak mała podoba Ci się moje auto?- zapytał uśmiechając się
- Z jakiej okazji ON tu jest?- spytałam wskazując na jego brata
- Marudził, że chce was poznać więc pozwoliłem mu jechać ze mną. Ostrzegałem go by tak do ciebie nie mówił ale widzisz.- odrzekł z rezygnacja Sam
- Zatrzymaj się.- powiedziałam
Dean tylko na mnie popatrzył ale się nie zatrzymał.
- Weź się zatrzym bo miniesz mój dom.- powiedziałam oburzona
Sam potwierdził moje słowa a jego brat zatrzymał samochód. Na szczęście moja torba była obok mnie więc bez problemu ja zabrałam i opuściłam pojazd. Bracia byli zdziwieni jednak Sammy po chwili się ruszył i chciał mi pomóc. Weszłam do domu i udałam się do kuchni. W pewnym momencie olśniło mnie, że zapomniałam o moim motocyklu i zapomniałam czegoś kupić. Natychmiast ruszyłam w stronę drzwi z zamiarem wyjścia jednak zatrzymał mnie Sam

- Dokąd idziesz mała?- spytał

- Muszę iść po mój motocykl i do sklepu.- oznajmiłam

- Nie puszcze Cię.- oznajmił stanowczo

- Ale Sammy ja muszę tam iść. Zresztą mam tyle lat co ty więc pozwól mi iść.- poprosiłam

- Dean załatwi to za ciebie.- powiedział

- Ja po nic nie pójdę.- powiedział oburzony starszy z braci

- Sammy proszę.- mówiąc to zrobiłam słodką minkę

Widziałam, że oboje mi się przyglądają i czekałam aż chłopak mojej siostry zmięknie. Jednak to nie podziałało bo powiedział, że ze złamaną ręką nie dam rady wiele zrobić. Westchnęłam cicho i z rezygnacją poszłam do kuchni.

- To jak wygląda twój motocykl?- usłyszałam pytanie

- Czarny dwukołowy pojazd z bagażnikiem. Zaparkowany na szkolnym parkingu na samym jego końcu. W środku bagażnika jest kask.- opisałam mój motocykl

- A co miałaś kupić?- spytał ponownie

- Sklep jest 10 min drogi od szkoły. Wystarczy, że powiesz kto Cię przysłał i tyle.- powiedziałam otwierając lodówkę

- Daleko do tej twojej szkoły?- usłyszałam kolejne pytanie

- Na piechotę pół godziny Dean- odrzekłam szukając w lodówce soku

W czasie nie obecności Dean'a zdążyłam wszystko przygotować. Oczywiście bez pomocy Sam'a by się nie obeszło. Nagle usłyszałam dźwięk, który uwielbiałam nade wszystko. Wybiegłam przed dom. Dean właśnie podjechał. Zaczekałam aż podejdzie i weszłam razem z nim do domu.

- Dziękuję.- powiedziałam zabierając od niego pakunek i schowałam go do zamrażalnika

Przechodząc przez przedpokój spojrzałam na kalendarz. Dzisiaj jest 17.10 czyli do balu Halloween'owego zostało 14 dni a ja mam gips. Stałam tak chwilę i analizowałam. W końcu dotarło do mnie, że zostałam uratowana przed tym balem. Zaczęłam krzyczeć z radości i biegać po domu jak oszalała. W końcu moja radość zmalała. Usiadłam na podłodze w jadalni aby się uspokoić.

- Co to było?- zapytał Dean

- To była eksplozja radości.- odpowiedziałam uśmiechając się szeroko

- Z jakiego powodu?- tym razem zapytał Sam

- Za 14 dni jest bal Halloween'owy. Każdy miał z kimś przyjść a, ze ja nie mam z kim iść a na dodatek mam gips mój problem został rozwiązany.- wypowiedziawszy ostanie słowo podeszłam do radia i załączyłam muzykę. Wyciągnęłam telefon i napisałam SMS-a do Luny.

Dzięki Lunita, że pomogłaś mi rozwiązać mój problem z balem ale to i tak nie zmienia faktu, że Cię nienawidzę.

Byłam tak uradowana tym faktem, że nie zwracając na nic uwagi odtańczyłam taniec radości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro