Życie łowcy to moje przeznaczenie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dean

Czas mijał a jej nadal nie było przy mnie. Czasem wpadał Castiel a czasem wpadała w odwiedziny Lisa nowa sąsiadka siostrzyczek Traver. Nastał maj. Na dworze było przyjemnie ciepło i bez chmurne niebo. Właśnie odsypiałem nockę po sprawie z duchem nawiedzającym Lisę, kiedy otrzymałem SMS-a.

Za 15 min pod moją szkołą. N.T

Byłem strasznie zmęczony ale gdy zobaczyłem kto wysłał tego SMS-a, porzuciłem myśl o śnie i wybiegłem z pokoju Natalie. Wsiadłem do mojej kochanej czarnej Impali i ruszyłem na miejsce spotkania. Widziałem tylko licealistów wychodzący ze szkoły ale jej nigdzie. Nagle znikąd pojawiła się koło mojego auta. Wyglądała prześlicznie.  Wysiadłem z auta nie dowierzając w to co widzę. 

- Uważaj bo Ci oczy wyjdą z orbit jak tak będziesz wytrzeszczał oczy.- zaśmiała się

- No trudno najwyżej będę ślepy- uśmiechnąłem się

- To z kim będę toczyła pojedynek na wzrok jak oślepniesz?- zapytała uśmiechając się

- Masz jeszcze Sammy'ego.- odpowiedziałem jej

- To nie to samo. Poza tym jak oślepniesz nie będziesz mógł zobaczyć moich wypieków.- mówiąc to chytrze się uśmiechnęła

- Co masz na myśli?- zapytałem ciekawy

- Zaczekaj tu chwilę.- poprosiła i gdzieś zniknęła

Minęło pół godziny a jej dalej nie było.Nagle zauważyłem Lunę. Wysoka blondynka, sztuczny uśmiech na twarzy i jej przyboczne. Przed tym można się jakoś obronić? Wodą święconą? Solą? Srebrem? 

- A tu tak cicho? Ktoś umarł?- zapytała uśmiechając się Natalie 

Wskazałem głową na Lunę. Gdy Nat ją zobaczyła pokiwała głowa.

- Och, rozumiem. Minuta ciszy dla nas wszystkich.- powiedziała

- Co?- zapytała zaskoczona blondyna

- Wiesz Luna do twarzy Ci z tym makijażem.- stwierdziła złośliwie Nat

Brązowooka podeszła do mnie, chwyciła za nadgarstek i pociągnęła za sobą.

Natalie

- Miałam Ci wszystko wyjaśnić.- powiedziałam widząc jego zdziwioną twarz

- Zgadza.. się- powiedział nie pewnie

Nim się obejrzeliśmy znaleźliśmy się na pięknej polanie.

- Jak?- zapytał zdziwiony

- Wszystko w swoim czasie.- odpowiedziałam i puściłam mu oczko

Przeszliśmy kawałek i znaleźliśmy się nad jeziorem. Niedaleko jeziora był rozłożony koc. Usiadłam na kocu i pokazałam miejsce obok siebie. Gdy tylko usiadł zaczęłam mu wszystko wyjaśniać. Zaczęłam najpierw od mojego byłego. Potem opowiedziałam jak poznała się moja siostra i jego brat. Wspomniałam również o Lucyferze. Dean był zaskoczony jak się dowiedział, że jesteśmy łowczyniami jednak najbardziej zaskoczyła go postawa mojej siostry, która zabroniła mi być łowczynią. Na koniec opowiedziałam mu o pakcie. Dean przez cały czas słuchał, czasem zadając pytania. Nie było to proste bo wiele przeszłam w piekle. Zataiłam przed nim dlaczego Lucyfer zgodził się mnie wypuścić. 

- Natalie jak długo znacie się z Castiel'em?- zapytał mnie

- Z Kowbojem? Będzie z jedenaście lat.- odpowiedziałam

- Tak długo to nawet ja i sam go nie znamy.- stwierdził zaskoczony

- Miałam siedem lat a Mari dziewięć. Wychowywała nas matka. Tego dnia miała wypadek samochodowy. Jakiś pijany kretyn w nią wjechał. Zjawiła się policja i karetka. Niestety mama zmarła w drodze do szpitala. Siedziałam w swoim pokoju i płakałam a w dłoniach trzymałam naszyjnik z aniołkiem. Jedyną pamiątkę po niej. Nagle usłyszałam szelest i moim oczom ukazał się anioł. Zaczęłam krzyczeć, ale on powiedział, że nic mi nie chce zrobić. Powiedział również, że będzie się nami opiekował. Zaprzyjaźniliśmy się. On wołał zawsze na mnie Promyczek a ja na niego Kowboj albo Piórko.- powiedziałam

- Promyczek? Piórko? Kowboj? Pięciolatek to wymyślał?- zapytał śmiejąc się

- Ej! Nie mów tak.- udałam obrażoną

- Mnie to nie pozwalasz mówić do siebie mała a Cass może mówić do ciebie Promyczek.- teraz to on udawał obrażonego

- Promyczek wziął się od mojego uśmiechu. Kowboj wziął się od prochowca Cas'a bo przypomina kowboja a Piórko od tego, że skrzydła aniołów są tym pokryte.- wyjaśniłam

- Co powiesz na jakieś polowanie na nadnaturalnych?- zapytał

- To coś dla mnie.- odpowiedziałam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro