십사

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter fourteen

Jungkook focus
Chociaż starałem się znaleźć Taehyunga, nigdzie nie było po nim śladu. Okropnie się martwiłem i miałem żal do siebie, chociaż w sumie nie zrobiłem nic złego. Po prostu chciałem go obronić.

Rozłożyłem się na łóżku w jego dormie, czekając aż brunet wróci. Jimin patrzył na mnie krzywo z drugiej strony pokoju krojąc jakieś arbuzy czy coś.

Nagle kanapa w salonie zaczęła płonąć, a Jimin wrzasnął głośno.

„O kurza piętka!", krzyknął, uciekając jak najdalej od ognia.

„Sorki. Po prostu jestem zły, to było przypadkowo.", powiedziałem, szybko gasząc ten mały pożar.

„Masz na myśli, że ty zapaliłeś tę sofę?", zapytał z szeroko otwartymi oczami.

„Em...", zająkałem się, z przejęciem. „Nie?"

„Wow. Jesteś superbohaterem!? Jak ci z komiksów!", zachwycił się Jimin, a ja chcąc nie chcąc zaśmiałem się cicho.

„Tak, dokładnie.", pokiwałem głową. Byłem porównywany już do wielu osób, nawet do Boga, ale porównanie do superbohatera zdażyło mi się pierwszy raz.

„Nie wiesz może kiedy przyjdzie Tae?"

„Zwykle o tej porze już jest w dormie.", wzruszył ramionami Jimin.

Westchnąłem i z nudów zacząłem przeglądać jego rzeczy. W szafce nocnej znalazłem jakiś krem nawilżający, którego wolałem nie komentować, słuchawki, oraz zdjęcie odwrócone dołem do góry.

Upewniłem się, że Jimin nie patrzy i wziąłem w ręce zdjęcie, jako, że ogarnęła mnie ciekawość.

Na obrazku było widać Taehyunga z jakimś chłopakiem w naszym wieku. Stali na boisku, Tae był ubrany w strój piłkarski i na jego szyi wisiał medal, a czarnowłosy chłopak całował go w policzek.

Moją pierwszą myślą było to, że nigdy nie widziałem Tae aż tak bardzo szczęśliwego. Jego szeroki uśmiech zdawał się zarażać wszystkich wokół. Kim był ten chłopak?

Nagle drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły, a ja prawie rzuciłem zdjęciem do szuflady, zamykając ją.

Odchyliłem się na łóżku, układajac się w naturalnej pozycji i sprawiając wrażenie jakbym właśnie nie przeglądał jego rzeczy.

Taehyung spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, ale od razu po wejściu do pokoju, wyminął mnie i poszedł w stronę Jimina.

Zabolało.

„TAEHYUNG! Wiedziałeś, że Jungkook jest superbohaterem?"

Brunet zmarszczył brwi, patrząc na Jimina. „Jest czym?"

„Tae, możemy porozmawiać?", zapytałem, wstając z łóżka.

„Nie."

„Nie przyjmuję odmowy.", powiedziałem, łapiąc go za rękę.

„Nie zamierzam z tobą rozmawiać, chyba, że chcesz mi powiedzieć wszystko co przede mną do tej pory ukrywałeś."

„Nie mogę tego zrobić..."

„W takim razie po prostu wyjdź."

Znowu poczułem ogromną złość, spowodowaną tym, że brunet miał czelność mi odmawiać.

Taehyung. Nie chcesz wiedzieć co się stanie, jak ze mną nie pójdziesz.

Spojrzałem na niego, a moje oczy pociemniały. Tae pokręcił głową z niedowierzaniem.

„Teraz mi grozisz?"

Jimin oglądał naszą rozmowę ze zmieszaniem i w końcu się wtrącił. „Ekhem. Właściwie to już muszę wyjść...gdzieś."

Różowowłosy opuścił pomieszczenie, a ja wykorzystałem tę okazję, zbliżając się do Tae.

Myślisz, że możesz mi się tak po prostu sprzeciwiać?

„A co zrobisz? Rzucisz mną o ścianę? No dalej."

Zaczynasz mnie coraz bardziej złościć, chłopczyku.

O Boże, moja głowa.", jęknął, zaciskając oczy.

Upadł na kolana, a ja stanąłem zaraz przed nim.

Teraz jesteś grzeczniejszy.

„Spadaj.", wydukał, a ja szarpnąłem go za włosy do góry i przywarłem go do ściany.

Taehyung focus

„Wiem, że się mnie boisz. Czuję twój strach."

Jego ciemne oczy przeszywały mnie na wylot, wywołując u mnie niespodziewaną dozę strachu połączonego z podnieceniem.

„Nie ulegnę ci. Nie ulegam nikomu."

„Chcesz się przekonać?"

Nie odpowiedziałem na jego pytanie i odwróciłem wzrok.

Jungkook nagle mnie uniósł, przez co pisnąłem wysoko. Musiał mieć sporo siły, skoro unosił mnie jakbym był piórkiem.

Rzucił mnie na materac, a ja zastygłem w oczekiwaniu. Nie mogłem zaprzeczyć, że byłem lekko przerażony tym co mógł mi zrobić.

Zbliżył się do mnie tak, że nasze nosy się stykały, a ja mimowolnie rozchyliłem usta pod jego bacznym spojrzeniem. Mógłbym zaprzeczać temu, że chcę, żeby mnie pocałował, ale oszukiwałbym wtedy samego siebie.

Zmierzył mnie wzrokiem, zatrzymując na chwilę wzrok na moich trzęsących się rękach i położył swoją dłoń na mojej.

„Nie musisz się bać. Tak długo jak będziesz posłuszny nic ci się nie stanie."

Pokiwałem niepewnie głową, a wtedy dostałem to czego chciałem. Poczułem jego usta na swoich.

Zamknąłem oczy i pozwoliłem sobie cieszyć się pocałunkiem, który wywoływał u mnie całą burzę emocji. Delikatnie przejechałem językiem po jego wargach, a on rozchylił usta, czekając na mój dalszy krok.

Zacząłem więc namiętnie go całować, co zachłannie odwzajemniał, jakby próbując pokazać swoją dominację. Pogładził dłońmi moje biodra, ocierając się o mnie przez spodnie.

Oderwałem się od jego ust i westchnąłem głośno, zaskoczony tym, że jego gesty tak bardzo na mnie działają. To był tylko pocałunek, a mógłbym przysiąc, że przez te kilka minut znajdowałem się w samym niebie.

Ponowił swój gest, wywołując u mnie stłamszony jęk, przez który od razu zasłoniłem sobie usta ręką.

Jungkook nachylił się nad moją twarzą tak, że czułem jego oddech na mojej szyi i odsunął moją dłoń.

„Chcę cię słyszeć.", wyszeptał, swoim głębokim głosem rozgrzewając moje ciało.

Zassał się na skórze mojej szyi, zatrzymując się chwilę dłużej na obojczyku, przez co nie mogłem logicznie myśleć.

Sięgnął do skrawka mojej koszulki, próbując pociągnąć ją do góry, ale złapałem jego rękę.

„Nie.", powiedziałem stanowczo, a on zmarszczył brwi.

Ponownie spróbował zdjąć moje ubranie, przez co podniosłem się do siadu.

„Przed chwilą jeszcze tego chciałeś...", wydukał zmieszany.

„Nie o to chodzi, Jungkook.", westchnąłem. „Może innym razem. Muszę iść się przewietrzyć."

Jungkook obserwował jak zbieram swoje rzeczy, patrząc na mnie z niezrozumieniem swoimi wielkimi brązowymi oczami.

W tym momencie musiałem przyznać, że wyglądał nawet uroczo.

Wyszedłem przez drzwi nie siląc się na pożegnanie. Nasza relacja i tak już była okropnie niejasna i właściwie składała się z niedopowiedzeń.

Jimin focus
„Jimin? Przyszedłeś wcześniej.", powiedział pan Min z zaskoczeniem, witając mnie w całkiem uroczej musiałem przyznać, piżamie.

„Oh, przepraszam. Sprawiłem panu kłopot?", zapytałem profesora, a on pokręcił głową.

„Nie, możesz wejść. Tylko się przebiorę."

Przekroczyłem próg, wchodząc do jego pięknej posiadłości. Nagle podbiegła do mnie wielka futrzana kulka, której wcześniej tam nie było. Kucnąłem i zacząłem głaskać białego pieska, zachwycając się jego urokiem. Ten za to położył się na plecach, merdając puchatym ogonem.

Kiedy pan Min zszedł po schodach, siedziałem już z moim nowo poznanym przyjacielem na krześle.

„Widzę, że poznałeś już Bomi.", zaśmiał się cicho, a ja pokiwałem głową odwzajemniając uśmiech.

Zabraliśmy się do pracy przy pianinie i mogłem przyznać, że dzisiaj naprawdę dawałem z siebie wszystko. Chociaż nigdy nie sądziłem, że będę grał na pianinie, nie wychodziło mi już tak źle.

„Konkurs odbywa się za dwa tygodnie. Ale myślę, że zdążymy. Widać, że jesteś uzdolniony, Jimin."

Zarumieniłem się na mocno na słowa mojego nauczyciela. Lubiłem jak ktoś mnie chwalił, zwłaszcza osoba, która mi się podoba. Wywoływało to motylki w moim brzuchu.

Nagle usłyszeliśmy grzmienie, przez co się wzdrygnąłem. Spojrzałem w stronę okna zauważając, że niebo przybrało ciemniejszy odcień i zbierało się na burzę.

Spojrzałem nerwowo na nauczyciela, a on niczym nie wzruszony wrócił do gry na instrumencie.

Dopiero, kiedy przez burzę wywaliło korki i światło w całej posiadłości zgasło, musieliśmy przerwać lekcję.

„Wygląda na to, że burza nie skończy się za szybko.", zauważył profesor.

Siedzieliśmy w niezręcznej ciemności, a ja nie wiedziałem co tak naprawdę mam zrobić czy powiedzieć.

„T-to nic. Myślę, że dam radę jakoś wrócić.", powiedziałem, a zaraz po moich słowach rozgrzmiał echem piorun.

„Nie ma mowy. Gdyby coś ci się stało, wyrzuciliby mnie z pracy.", powiedział profesor pół poważnym pół żartobliwym tonem. „Usiądź na kanapie. Ja poszukam jakichś świeczek."

Wykonałem jego polecenie, siadając na miękkiej sofie w salonie. Nie mogłem uwierzyć w to, że spędzę trochę czasu ze swoim crushem, do tego w kompletnej ciemności. To brzmiało jak spełnienie marzeń.

Jedyna rzecz, która mi przeszkadzała to burza. Okropnie się jej bałem. W dzieciństwie miałem w zwyczaju jeździć do rodziny na wieś, gdzie raz przydarzyło się tak, że piorun uderzył kilka metrów ode mnie. Krótko mówiąc otarłem się o śmierć. Niezbyt dobre wspomnienie.

Yoongi wrócił do mnie ze świeczką w dłoni, którą później postawił na stoliku przed nami.

Słysząc kolejny grzmot, mimowolnie zadrżałem, a profesor spojrzał na mnie z przejęciem. „Boisz się burzy?"

„Tak. To trochę dziecinne.", zaśmiałem się lekko, patrząc na Yoongi'ego. Wyglądał niesamowicie dobrze, chociaż nie mogłem go widzieć zbyt dokładnie. Jego oczy, w których odbijał się płomień świeczki, wciąż onieśmielały mnie na tyle, że nie umiałem utrzymać z nim kontaktu wzrokowego.

„Nie widzę w tym nic dziecinnego. Z resztą masz tylko dziewiętnaście lat."

Z jakiegoś powodu, zasmuciło mnie to, że napomniał mój wiek. Nie chciałem, żeby nauczyciel brał mnie niepoważnie tylko przez to ile mam lat.

„Wbrew pozorom jestem dojrzalszy niż wskazuje na to mój wiek."

„Nie zaprzeczyłem temu. Wiem, że jesteś ambitny i masz dobre oceny.", uśmiechnął się do mnie pan Min.

„Mieszka pan sam?", zapytałem nagle z ciekawości, lekko wytrącając go z uwagi.

„Tak. Mam tylko Bomi, ale często przebywa ona u mojej byłej dziewczyny."

Pokiwałem głową ze zrozumieniem. Doszedł do mnie wtedy fakt, że mój nauczyciel może nawet być kompletnie heteroseksualny. Nie chciałem jednak dopuszczać do siebie tej myśli, jako, że wprawiłaby mnie w stan depresji.

„A ty, Jimin?", zapytał przerywając ciszę.

„Oh. Mieszkam z Taehyungiem."

„Umawiacie się?", zapytał od razu, a ja wytrzeszczyłem oczy.

„Nie.", zaśmiałem się. „Tae jest kompletnie nie w moim guście."

Yoongi pokiwał głową ze zrozumieniem. „Jesteś przystojnym młodym chłopakiem, na pewno możesz sobie wybierać spośród wielu rówieśników."

Zaniemówiłem na chwilę, wpatrując się w nauczyciela. „M-może i tak. Wolę jednak... dojrzalszych mężczyzn."

Już po kilku sekundach poczułem wstyd, że to powiedziałem. O Boże, czy zawsze musiałem być taki żenujący?

Dojrzalszych?", przekrzywił głowę Yoongi, a ja pokiwałem głową przygryzając nerwowo wargę.

Wtedy zabrzmiały kolejne dźwięki burzy, a ja mimowolnie zasłoniłem sobie oczy rękami. Tym razem grzmoty były naprawdę głośne i straszne.

Yoongi zbliżył się lekko i położył dłoń na moim udzie, przez co wciągnąłem oddech.

„Nie bój się, Jimin. Jesteśmy w domu, jest tu bezpiecznie.", uspokoił mnie, a ja odsłoniłem sobie oczy, patrząc na jego dłoń z seksownie uwydatnionymi żyłami, która znajdowała się na moim udzie. O Boże.

Spojrzałem na jego twarz, ale widząc wpatrujące się we mnie ciemne oczy, nie mogłem się nie zaczerwienić i odwrócić wzroku.

„Dlaczego się rumienisz?"

♡♡♡

czy tylko ja mam ochotę się zabić przez alergie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro