십삼

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter thirteen

Jimin focus
„HOSEOK! HOSEOK! HOSEOK!", krzyczałem z trybun, ignorując krzywe spojrzenia ludzi siedzących po obu moich stronach.

Brunet po chwili usłyszał moje wołanie i spojrzał w moją stronę z uśmiechem. W końcu ponownie się skupił na grze, dając z siebie wszystko.

Za każdym razem, kiedy kapitan drużyny wbijał gola, klaskałem donośnie, żeby go wesprzeć. Rozgrywka była naprawdę zacięta, obie szkoły miały dobrych zawodników i do samego końca nie było pewne kto wygra.

Hoseok ponownie spojrzał w moją stronę, tym razem do mnie mrugając, a ja uśmiechnąłem się nieśmiało na ten gest.

Nagle pod nogi Hoseok'a wpadła piłka, a on przez to, że się na mnie zapatrzył, upadł na murawę.

Wszyscy wciągnęli powietrze, zaskoczeni nagłym upadkiem kapitana. Brunet nie był w stanie wstać i zwijał się z bólu, więc ich trener od razu do niego podbiegł, ściągając go z boiska.

Zaniepokojony, wstałem z trybun i przecisnąłem się przez ludzi, żeby do niego dotrzeć.

Zza rogu widziałem jak Hoseok rozmawia ze swoim trenerem. Mówił o tym, żeby dać kogoś na jego miejsce, bo sam nie da rady już grać.

Podbiegłem do nich, patrząc na bruneta ze zmartwieniem. „Nic ci nie jest?"

„Jimin, zajmij się nim jeśli możesz. Muszę wracać na boisko, nie mogę dać naszej drużynie przegrać.", polecił mi trener, a ja pokiwałem energicznie głową.

Złapałem Hoseok'a pod ramię, pomagając mu przejść do szkolnej pielęgniarki.

„Musiałeś naprawdę bardzo mocno upaść.", stwierdziłem, słysząc jak jęczy z bólu po każdym kroku.

„Nic mi nie jest. Nie musisz się martwić.", uśmiechnął się do mnie Hoseok.

Kiedy znaleźliśmy się w urządzanym na biało pomieszczeniu, pomogłem mu usiąść na łóżku. Jako, że musieliśmy jeszcze poczekać na pielęgniarkę, postanowiłem wykorzystać ten czas, żeby pochwalić jego grę.

„Naprawdę dobrze ci szło. Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś tak grał."

„Bywało lepiej. Zwłaszcza, że trochę zrobiłem sobie wstyd przed całą szkołą.", spojrzał na mnie smutno.

„Żartujesz sobie? Wszyscy się martwili. Nikt by nawet nie pomyślał o tym, żeby się śmiać.", zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc dlaczego tak sądził. „To przeze mnie upadłeś. Przepraszam."

„Dlaczego tak mówisz?"

„No bo wiesz... patrzyłeś na mnie.", odpowiedziałem niezręcznie, poprawiając ręką włosy.

„Lubię patrzeć na piękne osoby."

„C-co?", wyjąkałem ze zdziwieniem, patrząc w jego oczy i starając się nie odwrócić spojrzenia.

„Już jestem. Przepraszam za spóźnienie, zaraz cię zaopatrzę.", powiedziała pielęgniarka, która właśnie weszła do pokoju.

Odsunąłem się lekko i dałem jej się nim zająć, sam czując gorąc na policzkach. Hoseok właśnie stwierdził, że jestem piękny.

Miałem ochotę piszczeć ze szczęścia.

Taehyung focus
Wracałem właśnie z cotygodniowych zakupów, którymi zwykle zajmował się Jimin. Dzisiaj musiałem wyjątkowo zrobić je za niego, ponieważ postanowił iść obejrzeć mecz piłki nożnej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Jimin nie interesował się żadnym sportem. Postanowiłem jednak nie wnikać w to, z jakiego powodu tam poszedł.

Wziąłem głęboki wdech, ledwo będąc w stanie donieść cztery wielkie reklamówki do naszego dormu.

Nagle jednak ktoś przerwał moje trudy, stając mi na drodze.

„Możecie się przesunąć? Trochę mi ciężko.", powiedziałem, widząc Sehun'a i Chanyeol'a, którzy wzięli się z nikąd.

„Ty jesteś Taehyung?", zapytał wyższy, a ja pokiwałem z irytacją głową.

„Czyli to z tobą Jungkook spędza cały swój czas?", zaśmiał się cicho Sehun, a ja zmarszczyłem brwi.

„Jakiś w tym problem?"

„Tak. Jungkook nie ma czasu z nami wychodzić na żadne imprezy, nawet w dormie nie pojawia się zbyt często."

„Tęsknicie za swoim kumplem? Aww, przesłodkie. A teraz zejdźcie mi z drogi.", odparłem, zmieniając swój ton głosu.

Kiedy nadal stali jak słupy, zacząłem się między nimi przepychać, ale odepchnęli mnie z podwojoną siłą.

„Nie o to chodzi. Potrzebujemy Jungkook'a, więc masz się od niego odwalić.", warknął Sehun, a ja spojrzałem na niego z niezrozumieniem. Do czego mogą go potrzebować?

„Możecie go sobie wziąć, proszę bardzo. To on nie chce się ode mnie odcze-„, zacząłem, ale przerwał mi cios w policzek.

Upuściłam na ziemię zakupy i złapałem się za twarz, która mnie piekła.

„Za co...", spojrzałem na ich dwójkę z niezrozumieniem, ale oni tak po prostu rzucili się na mnie, zaczynając mnie uderzać i kopać.

Chociaż miałem dużo siły, nie umiałem sobie poradzić z ich dwójką. Zawołałem głośno o pomoc, ale nie było nikogo w około.

Kiedy poczułem jak krew spływa po mojej twarzy, zacząłem się naprawdę niepokoić. Okropny ból przeszywał moje ciało, ale najgorsza była świadomość, że czuję go zupełnie za nic. Prawie miałem deja vu.

„Pomocy!", zawołałem resztkami sił, nie będąc w stanie uciec od moich oprawców.

Zamknąłem oczy w oczekiwaniu na cokolwiek, lecz nic nie nadeszło. Ból nie ustawał, a na moim ciele powstawało coraz więcej ran.

Zakrztusiłem się krwią, czując, że powoli mdleję. „Proszę... przestańcie."

Nagle usłyszałem donośny huk, a kątem oka zobaczyłem jak Sehun i Chanyeol zostają dosłownie rzuceni na ścianę.

Otworzyłem szeroko usta, czując się jak w jakimś filmie akcji. Jungkook wyłonił się zza rogu, dosłownie kipiąc ze złości.

„Co mu zrobiliście?", zapytał swoich przyjaciół, zaciskając zęby.

„Nic... Jungkook, zostaw nas proszę.", wydusił Sehun, wciąż przyparty do ściany.

„Nie mogę oddychać.", wydusił Chanyeol, łapiąc się za szyję.

„Taehyung należy do mnie. Nie macie prawa go tknąć, zrozumiano?"

Oboje pokiwali głowami, po czym Jungkook im odpuścił, pierwotnie znów rzucając ich ciałami w drugi kąt pokoju.

Zaczął iść w moją stronę, a ja otworzyłem szeroko oczy.

„Nic ci nie jest, Tae?", zapytał kucając przy mnie, przez co lekko się odsunąłem.

„Czy wyglądam jakby mi nic nie było?", zapytałem z lekką złością w głosie. Wciąż nie byłem w stanie przetworzyć tego, co się właśnie stało. Jedyne na czym się mogłem skupić to okropny ból rozsadzający moją czaszkę.

„Czemu się odsuwasz?", zapytał, pochmurniejąc.

„Właśnie rzuciłeś tymi ludźmi o ścianę. I pytasz się mnie dlaczego się kurwa odsuwam?", zapytałem, starając się wstać o własnych siłach.

„Ja... nie chciałem cię przestraszyć.", stwierdził, pomagając mi się zebrać z podłogi.

„Nie udało ci się, wiesz? Cholernie się ciebie boję.", odparłem, wyrywając rękę z jego uścisku. „Nie dotykaj mnie."

Z ociąganiem wstałem o własnych siłach, chcąc w tym momencie być jak najdalej od Jungkook'a... czymkolwiek był.

„Taehyungie..."

♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro