십오

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter fifteen

„Dlaczego się rumienisz?"

„Um- bo... jest tu duszno.", wydukałem, a nauczyciel uniósł brwi.

„Jest całkiem chłodno... i tak nie mogę otworzyć okna podczas burzy.", zaznaczył, a ja miałem ochotę uderzyć się w twarz za takie wytłumaczenie.

Zapanowała niezręczna cisza, wypełniona jedynie naszymi spokojnymi oddechami. Kiedy zdał sobie sprawę, że jego ręka nadal spoczywa na moim udzie, gwałtownie ją zabrał.

„Przepraszam... nie wiem co we mnie wstąpiło.", pokręcił głową, odsuwając się na drugi koniec kanapy.

„W porządku- znaczy, nie przeszkadza mi to.", wydukałem bez namysłu. Profesor spojrzał na mnie nieodgadnionym wzrokiem, lekko zaskoczony moimi słowami.

„Masz na myśli nie przeszkadza ci to?", zapytał, dotykając ponownie mojego uda.

Pokiwałem lekko głową z okropnie zarumienionymi polikami.

Przesunął wyżej ręką po mojej nodze, a ja wstrzymałem oddech. Zdecydowanie za bardzo mi się to podobało.

„Nadal ci to nie przeszkadza?"

Zlustrował moją twarz w poszukiwaniu jakiejś reakcji, ale nie powstrzymywałem jego ruchów.

Powoli się do mnie zbliżył, tak, że czułem jego oddech na mojej twarzy. Ciarki przeszły po moim ciele przez to, że Yoongi był tak blisko mnie.

„Wciąż...?", zawahał się, szepcząc mi w usta.

Spojrzałem w jego oczy z wyczekiwaniem. W mojej głowie krążyła tylko jedna myśl.

Pocałuj mnie. Chcę twoich ust na swoich.

Nagle zapaliło się światło, a ja westchnąłem z rozczarowaniem.

Yoongi odsunął się ode mnie. „Boże, co ja robię. To niepoprawne."

„Um ja... pójdę do toalety.", wyjąkałem, wstając z miejsca.

Zamknąłem się w wielkiej łazience, starając się opanować emocje.

Pan Min właśnie mnie dotknął i prawie pocałował. Nie mogłem w to uwierzyć. Czy ja mu się podobałem?

Westchnąłem zauważając swój problem w spodniach i przejrzałem się jeszcze w lustrze, sprawdzając swój wygląd.

Naciągnąłem niżej koszulkę, starając się zakryć wybrzuszenie, ale niewiele to dało.

Mogłem mieć tylko nadzieję, że nauczyciel nie zauważy mojego podekscytowania.

Jungkook focus
Hoseok.", zatrzymałem chłopaka, który gdzieś pędził. „Wiesz gdzie może być Taehyung?"

„Pewnie na lekcjach. Mają teraz wf.", uśmiechnął się do mnie, a ja pokiwałem głową.

Ruszyłem w stronę boiska, ale dotarłem tam tylko, żeby stwierdzić, że jest kompletnie puste.

Wszedłem więc do męskiej szatni, a nagle oczy wszystkich znalazły się na mnie. Wyminąłem niezręcznie półnagich chłopaków i wszedłem do bardziej skrytej części szatni.

Kiedy zobaczyłem Baekhyun'a z Taehyungiem, od razu schowałem się za rogiem, żeby mnie nie zauważyli. Byłem prawie jak tajny agent.

„...w każdym razie nie byłem w żadnym związku od tamtej pory.", zakończył Taehyung, a ja zacząłem żałować, że nie przyszedłem tam wcześniej.

„Oh.", sapnął Baekhyun. „Ja jeszcze nigdy z nikim nie byłem."

„Naprawdę?", zdziwił się Tae. „Znaczy... to trochę niespotykane, chociaż jesteś młodszy, w tym wieku mało kto się nie umawia."

„Uznałem, że chcę z tym poczekać na odpowiednią osobę."

„To dobry wybór.", odparł z uśmiechem. „Lepiej mieć kogoś z doświadczeniem."

„Kogoś takiego jak ty, hyung?"

Zacisnąłem pieści, słysząc jego pytanie. Jak on śmiał podrywać mojego Taehyung'a w ten sposób.

Pal wroty, koleś.

Powiedziałem do niego w myślach, a blondwłosy rozejrzał się dookoła. „Co?"

Jeśli nie chcesz zginąć dzisiejszej nocy, pożegnaj się z nim i wyjdź.

Baekhyun nagle otworzył szeroko oczy. „Um... właściwie coś mi wypadło, Tae. Muszę się zbierać. Widzimy się później!", zawołał, machając mu na odchodne i wybiegając z szatni.

Zaśmiałem się cicho na widok jego przerażonej miny, a potem przeniosłem wzrok na Tae, który stał w tym samym miejscu w zaskoczeniu.

Wzruszył ramionami i zważywszy na to, że nikogo nie było wokół, zaczął ściągać przez głowę spoconą po treningu koszulkę.

Przez pierwsze kilka sekund nie zauważyłem nic dziwnego. Dopiero gdy odwrócił się lekko w moją stronę, tak, że widziałem jego tors zacząłem się niepokoić.

Cała jego klatka piersiowa była pokryta w wyblakłych siniakach i bliznach, a był to tak drażniący widok, że ruszał nawet mnie.

Nie mogąc dłużej ustać w miejscu, podbiegłem do niego.

„J-Jungkook? Co ty tu...", wyjąkał widząc moje oblicze i zaczął się zasłaniać.

„Co to jest?", zapytałem z przejęciem patrząc mu w oczy.

„To nic.", odwrócił się. „Nie twoja sprawa."

„Musisz mi powiedzieć skąd to masz, kto ci to zrobił Tae, ja..."

„Ty co?", przewrócił oczami, w których widziałem jednak ból, chociaż starał się go ukrywać. „Wymażesz je? Możesz to zrobić? Możesz wymazać mi wspomnienia?"

„Nie mogę.", westchnąłem cicho.

„Tak myślałem.", pokręcił głową, nawet nie łapiąc ze mną kontaktu wzrokowego i założył z powrotem koszulkę. „Mógłbyś więc przestać interesować się moimi sprawami, kiedy jedyne co umiesz zrobić to rzucenie kogoś na ścianę."

„To nie jest moja jedyna umiejętność, Tae.", złapałem go za rękę, powstrzymując go od wyjścia.

Stanął i spojrzał na mnie swoimi orzechowymi oczami, oczekując wyjaśnienia.

„Mogę sprawić, że będziesz szczęśliwy.", zapewniłem go, a on zaśmiał się głośno.

„Zabawne."

„Mówię poważnie. Mogę podsunąć twojemu umysłowi myśli, które sprawią, że poczujesz szczęście."

Chłopak zaczął zastanawiać się nad moją propozycją, przygryzając wargę.

„Dlaczego miałbyś to robić?"

„Bo...", zamachałem się. „Obchodzisz mnie, Tae."

W szatni zapanowała cisza, przez którą zacząłem się zastanawiać, czy nie przedobrzyłem w swoich słowach.

Nagle usiadł na ławce, uśmiechając się do mnie delikatnie. „Dobrze. Zróbmy to."

„Teraz?", zdziwiłem się, ale chłopak postawił na swoim i czekał aż coś zrobię. „Potrzebuję wiedzieć co cię uszczęśliwia."

Podparł się na rękach, w głębokim zamyśleniu. „Co mnie uszczęśliwia..."

Patrząc jak się zastanawia, skupiłem się na pewnych cechach jego wyglądu, na opadającej na oczy grzywce, pulchnych policzkach i subtelnych ustach. Taehyung'a można by określić wieloma słowami, ale zdecydowanie był on piękny i przypominał dzieło sztuki w każdym tego słowa znaczeniu.

Martwiły mnie blizny, które szpeciły jego idealne ciało. I martwiło mnie to, że kompletnie nie chciał się mi w tej sprawie otworzyć.

„Nie mam pojęcia.", wydukał w końcu, patrząc na mnie z niepokojem. „Dasz radę coś wymyślić?"

„Mogę spróbować.", wzruszyłem ramionami i zbliżyłem się do niego. „Tylko zamknij oczy."

♡♡♡

Miłej nocy wszystkim 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro