십팔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter eighteen

„Opowiesz mi co się stało, Jimin?", zapytałem chłopaka, kiedy już weszliśmy do naszego dormu.

„Nie c-chcę o t-tym teraz rozmawiać.", odparł, wciąż płacząc w moje ramię.

„W porządku, Jiminie. Zrobię ci gorącej czekolady na poprawienie humoru, hm?", zaproponowałem, a różowowłosy otarł łzy i odpowiedział mi delikatnym uśmiechem.

Poszedłem więc do kuchni, gdzie podgrzałem mleko i przygotowałem dla niego ciepły napój. Rzuciłem okiem na salon, gdzie Jimin pisał do kogoś wiadomość, marszcząc przy tym czoło.

Podałem mu do ręki kubek, a on złapał go, drugą dłonią wciąż stukając w ekran.

„Piszesz tam jakieś wypracowanie?", zapytałem z ciekawości.

Pokręcił głową i odłożył w końcu telefon. Uznałem, że nie będę go zadręczać pytaniami i dam mu po prostu odpocząć.

Kilka minut później dopił już czekoladę i położyliśmy się do łóżek. Chociaż byłem już zmęczony, nie byłem w stanie zasnąć przez nadmiar emocji, których doświadczyłem dzisiejszego dnia. Przywoływałem sobie w głowie scenki, które zdawały się być dla mnie nierealne, chociaż zdarzyły się chwilę temu.

Gdy patrzę na twoje usta, myślisz o tym, żebym cię pocałował."

Nie mogę znieść myśli, że ktoś cię skrzywdził."

Jesteś piękny, Tae."

Pisnąłem jak mała dziewczynka, rozemocjonowany słowami, które powiedział tego wieczoru Jungkook. Wiedziałem, że to głupie, ale nie potrafiłem wyprzeć z głowy myśli o jego głębokim, niskim głosie, przystojnej twarzy i kojącym zmysły zapachu.

Jimin odwrócił się i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, jakby niemo pytając, czy już zwariowałem. Rzuciłem w niego poduszką, a on jęknął ale odwrócił się na drugi bok i zasnął spokojnie.

Westchnąłem. Wyglądało na to, że szykowała się długa noc.

• • •

Przetarłem oczy, słysząc z rana dziwne dźwięki uderzania i jakby stękanie. Coraz dziwniejsze te twoje sny, Taehyung. Pomyślałem i podniosłem się z łóżka.

Spojrzałem na Jimina, który próbował przecisnąć się przez korytarz z jakąś wielką klatką. Różowowłosy niósł ją stękając i używając przy tym całej swojej siły i wyglądało to całkiem zabawnie.

„Jimin, no błagam. Co to jest?", zapytałem, a on postawił z dumą klatkę na stole w salonie. „Czy to są ptaki?"

Chłopak pokiwał głową, jakby nie było w tym nic dziwnego. „Papużki nierozłączki. Dowód na to, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje."

Zmarszczyłem brwi, patrząc na Jimina jakby wyrosły mu rogi. Spróbowałem zamknąć ponownie oczy, ale nie dałem rady, wciąż słysząc irytujący śpiew papug.

„Zdajesz sobie sprawę, że w akademiku nie wolno trzymać zwierząt?", zapytałem poddenerwowany.

„Oh, przestań. Dlaczego w takim razie Namjoon może mieć jaszczurkę?"

„To jest gekon.", odpowiedziałem dosadnie. „Z resztą pewnie dlatego, że on nie wydziera gardła przez cały dzień bez powodu."

„Yah! Zostaw moje papugi. Wychodzę na zajęcia. Spróbuj coś im zrobić, a umrzesz.", odparł pozornie groźnym tonem i opuścił nasz pokój.

Wstałem z łóżka i poszedłem umyć twarz, zdając sobie sprawę, że kolejny raz jestem spóźniony. Nie biorąc nawet prysznica, przebrałem się i umyłem zęby, przygotowując się do wyjścia.

Przed zamknięciem drzwi pokazałem jeszcze środkowy palec w stronę papug, które zaczęły gwałtownie latać, obijając się o klatkę.

Skierowałem się w stronę szafek, przedzierając się między uczniami śpieszącymi do klas.

„Taehyung.", zatrzymał mnie nagle Hoseok, stając na mojej drodze. „Wiesz może gdzie jest Jimin? Martwię się o niego.", zapytał, przygryzając wargę.

„Czy to przez ciebie wczoraj płakał?", spojrzałem na niego oceniającym wzrokiem, krzyżując ramiona.

„Jimin płakał?", westchnął z przejęciem. „Nie wiedziałem, że tak zareaguje..."

„Lepiej, żebyś miał dobre wytłumaczenie. Jimin jest teraz na zajęciach. Powinieneś podejść do niego na następnej przerwie.", poradziłem mu, a on pokiwał głową.

„Dzięki, Tae.", odpowiedział z lekkim uśmiechem.

Westchnąłem i sięgnąłem do kieszeni, żeby wyjąć klucz do szafki, kiedy nagle po mojej prawej wyłapałem Jungkook'a. Opierał się o ścianę i rozmawiał żywo z jakimś chłopkiem, którego nie znałem.

Brunet zdawał się również mnie zauważyć, bo spojrzał w moją stronę. Kiedy nasze oczy się spotkały, miałem zamiar mu pomachać, ale wtedy on przyciągnął chłopaka z którym rozmawiał za talię i zaczął go całować.

Opadła mi szczęka i patrzyłem na niego w kompletnym szoku. Jungkook nie urywał ze mną kontaktu wzrokowego, całując namiętnie drobnego chłopaka, który zatoczył się lekko do tyłu przez zaskoczenie.

Moje serce dosłownie stłukło się na kawałki i odwróciłem wzrok, nie chcąc, żeby brunet zauważył moje łzy.

Zacząłem biec szybko z powrotem do mojego dormu, chcąc się w nim schować przed całym światem.

Usiadłem na kanapie, wycierając oczy dłońmi i szlochając głośno. Spojrzałem na papugi na stole przede mną, który przytulały się do siebie, głaszcząc się głowami. Parsknąłem głośno na ten widok.

Miłość, huh? Miłość nie istnieje.

Jimin focus
Patrzyłem spod rzęs na pana Mina, starając się słuchać jego wykładu. Jednak nadal miałem w głowie wydarzenia z wczorajszej nocy, przez które wciąż miałem ochotę płakać.

Byłem w trakcie rysowania jakichś bazgrołów na okładce mojego zeszytu, kiedy profesor ogłosił koniec zajęć. Wstałem powolnie i spakowałem swoje rzeczy, ruszając do wyjścia z tłoczonego audytorium.

„Jimin. Wszystko w porządku?", zapytał pan Min, zatrzymując mnie w połowie drogi. „Wydawałeś się dzisiaj jakiś wyciszony."

„To nic.", wzruszyłem ramionami, siląc się na delikatny uśmiech.

„Widzę, że coś jest na rzeczy. Jednak rozumiem, że nie chcesz mi o tym mówić.", westchnął, śledząc wzrokiem ostatnich wychodzących z sali uczniów. „Pamiętaj o dzisiejszych zajęciach."

Pokiwałem głową, a w mojej głowie pojawił się dosyć ryzykowny pomysł. Podszedłem do nauczyciela i opierając dłoń na jego udzie, nachyliłem się w jego stronę.

Profesor otworzył szeroko oczy, lecz nie ruszył się z miejsca. Wciągnąłem oddech, sam czując jak moje serce przyspiesza rytm gdy jestem blisko Yoongi'ego.

„Do wieczora, panie profesorze.", szepnąłem do jego ucha, muskając je przy okazji delikatnie ustami.

Yoongi spojrzał na mnie z zaskoczeniem, a ja odsunąłem się od niego i jak gdyby nigdy nic wyszedłem z sali.

Idąc korytarzem uśmiechnąłem się sam do siebie, zadowolony z tego jak to rozegrałem. Mój uśmiech jednak zbladł tak szybko, jak zobaczyłem Hoseoka idącego w moją stronę.

„Jiminie, możemy pogadać?", zapytał, próbując nadążyć za moim krokiem.

Nie odpowiedziałem mu, kompletnie go ignorując i zmierzając w stronę sali w której miałem mieć kolejne zajęcia.

„Proszę cię, powiedz coś. Chcę wytłumaczyć sytuację z wczoraj.", powiedział błagalnie, a ja spojrzałem na niego przelotnie, tylko żeby wrócić wzrokiem ponownie na drogę przede mną.

„Spotkajmy się dzisiaj o 18, w porządku? Wszystko ci opowiem.", powiedział, wciąż próbując zwrócić moją uwagę.

„Jestem na dzisiaj umówiony z panem Minem.", odparłem, a on spojrzał na mnie nieodgadnionym wzrokiem.

Stanął w miejscu, nie starając się już mnie dogonić, a ja wziąłem głęboki oddech.

Czy potraktowałem go trochę zbyt oschle?

♡♡♡

dziękuję za 8k wyświetleń 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro