이십이

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter twenty two

Stay on the ground until your knees hurt, no more praying baby
i'mma be your preacher

Wypuściłem powoli oddech i skreśliłem na kalendarzu piąty dzień od zniknięcia Jungkook'a. To naprawdę nieprawdopodobne, że tak po prostu zostawił wszystko i wyjechał. Byłem okropnie ciekawy co siedziało w jego głowie, że podjął taką dezycję.

Chociaż naprawdę nie chciałem tego przyznać, tęskniłem za widywaniem go. Wygląda na to, że tak działa miłość - pomimo tego, jak bardzo mnie zranił, wciąż chciałem go zobaczyć. Myślałem o nim w drodze na zajęcia, w trakcie lunchu i zaraz przed spaniem - chociaż to zdarzało mi się już wcześniej.

Zdawałem sobie sprawę, że muszę wyjaśnić tą sytuację z Hoseokiem, ale nie wiedziałem jak się za to zabrać, ponieważ zdawał się on mnie wszędzie unikać.

„Jimin-ah.", zagadałem do chłopaka, który pisał jakąś pracę na swoim laptopie.

Różowowłosy spojrzał na mnie przelotnie, po czym wrócił wzrokiem do swojej pracy, sygnalizując tym, że mnie słucha.

„Podejrzewam, że to Hoseok może być sprawcą w tej sprawie. No wiesz, tego mojego nagłego mdlenia."

„Hm? Jakim cudem?", zmarszczył brwi Jimin.

„Dostałem od niego mleko kilka godzin wcześniej i wypiłem go naprawdę dużo. Nie mam pojęcia czego mógł mi tam dosypać, ale..."

„Dlaczego miałby to robić? Wiem, Hoseok nie jest najlepszą osobą i sam się o tym przekonałem. Ale nie przesadzajmy.", odparł Jimin, a w tym momencie zabrzmiał jego telefon, sygnalizując przychodzące połączenie. „O wilku mowa."

„To Hoseok? Odbierz.", powiedziałem nagląco.

„Co? Nie. Nie odbieram od niego od długiego czasu."

„Mam pomysł. Po prostu zaufaj mi i odbierz.", powiedziałem, a Jimin w końcu wykonał moje polecenie.

„Jimin! W końcu. Chyba zepsuł ci się telefon przez ostatni tydzień, bo kompletnie nie dało się z tobą skontaktować.", zaśmiał się niezręcznie Hoseok po drugiej stronie lini, a Jimin przewrócił oczami z irytacją. „Nie ważne. Musimy się spotkać i to jak najszybciej."

Pokiwałem do niego głową, na znak, żeby się zgodził, a on spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem.

„W porządku.", westchnął Jimin. „Dzisiaj?"

„Idealnie. Będę czekać na ciebie w kawiarni obok szkoły o 15.", odparł rozemocjonowany Hoseok.

Jimin przytaknął, na znak, że zgadza się na spotkanie, a ja uśmiechnąłem się, już wymyślając sobie w głowie idealny plan.

„Czy ty kompletnie zwariowałeś? Wcale nie chcę się z nim spotykać.", powiedział rozzłoszczony po zakończeniu rozmowy.

„To tylko przykrywka. Pójdziesz z nim na spotkanie, a tam nagle zupełnym przypadkiem wyskoczę ja."

„A jaka jest dalsza część planu?"

„Ahh. Powinna być jakaś dalsza część?", zapytałem, przeczesując palcami włosy.

„Tae, naprawdę chcesz żeby to wyszło?", przewrócił oczami, lekko powątpiewając w moje umiejętności.

„Jimin. O nic się nie martw. Przyciśniemy go i wszystko nam wyśpiewa."

• • •

„Taehyung?", zapytał szeptem Jimin, kiedy odebrałem od niego połączenie. „Dlaczego jeszcze cię tu nie ma? Hoseok właśnie poszedł zamówić nam kawę! Pośpiesz się!"

„Nastąpiły pewne komplikacje i lekko się spóźnię.", wytłumaczyłem, wciskając do buzi frytkę.

„Jakie znowu komplikacje!?", zapytał rozzłoszczony.

„Wziąłem maka na wynos ale okazało się, że nie dali mi do środka ketchupu i musiałem się wrócić. Do tego mają tam naprawę niemiłą obsługę. Wystawiłem im słabą ocenę."

„Jeśli nie chcesz, żeby twój penis znalazł się w moim schładzaczu do arbuzów, to lepiej bądź tu za pięć minut...", westchnął Jimin. „Hoseok wraca. Muszę kończyć."

Jimin zakończył połączenie, a ja wzruszyłem ramionami, w jednej dłoni trzymając hamburgera, a drugą prowadząc.

„Chwila. Czy ja dobrze widzę? -50% na cały asortyment?"

Jimin focus
Siedziałem spięty na krześle na przeciwko Hoseok'a, stukając palcami w filiżankę. Nie byłem pewien od czego zacząć rozmowę, jako, że miała się ona w ogóle nie odbyć.

„Jimin.", zaczął brunet, wyciągając rękę, żeby mnie dotknąć, ale po chwili samoistnie ją cofając. „To wszystko to takie nieporozumienie..."

„Co w tym może być nieporozumieniem?", zmarszczyłem brwi.

Hoseok wziął głęboki wdech, jeszcze bardziej utwierdzając mnie w przekonaniu, że tak naprawdę nie umiał się z tego wytłumaczyć.

„Jennie czasami do mnie przychodzi, to prawda. Ale to nic nie znaczy. To tylko jedna z wielu dziewczyn, jest takich na kampusie tysiące.", powiedział, a ja utrzymywałem wzrok w widoku za oknem przede mną. „Ty jesteś wyjątkowy, Jimin."

Nie wiedząc jak mu na to odpowiedzieć, po prostu milczałem.

„Zablokowałem już Jennie na wszystkich portalach społecznościowych... powiedziałem jej już także, że ma się nie pojawiać w moim dormie."

„Mówisz, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Twój sposób bycia i tak się nie zmieni, i tak gwiazda szkolnej piłki nożnej nigdy nie będzie ze zwykłym nudnym Jiminem. To po prostu... nie pasuje.", powiedziałem szczerze, a moje myśli w końcu znalazły ujście.

„Wcale nie jesteś nudny. Jestem pewien, że każdy kto cię zna potrafi to przyznać."

Przygryzłem wargę, a wtedy nasz wzrok się spotkał. Powietrze wokół nas zaczęło się robić coraz bardziej gęste, a Hoseok ponownie wyciągnął dłoń w moją stronę.

„Jimin? Hoseok? Co tu robicie!?", usłyszeliśmy nagle głos Taehyung'a, który tak właściwie grał jeszcze gorzej niż wtedy na przedstawieniu.

„Uh. Taehyung?", zapytał ze zdziwieniem brunet.

Wyżej wymieniony chłopak wcisnął się na siedzenie obok Hoseok'a i spojrzał mu wyzywająco w oczy. „Przyszedłem właśnie na kawę. Nie będzie to stanowić problemu jeśli się do was przysiądę?"

„Właściwie to-„, zaczął brunet, ale przerwałem mu póki zdążył zaprzeczyć.

„Jasne, że nie!"

Przez kilka minut atmosfera przy stoliku była okropnie napięta i miałem ochotę dosłownie uciec z tamtego miejsca. Tak więc zrobiłem, przepraszając ich dwójkę i udając się do łazienki.

Stanąłem za rogiem przy drzwiach, mając na nich idealny podgląd i wciąż mogąc słyszeć ich rozmowę z daleka. Taehyung dalej rzucał mu nienawistne spojrzenia, nic nie robiąc.

Westchnąłem, a wtedy usłyszałem jego głos i otworzyłem szeroko oczy.

„Wiem, że to ty. Po prostu przyznaj się, bo będę musiał to wyciągnąć innym sposobem."

„Nie wiem o czym mówisz, Taeyang.", zaśmiał się niezręcznie, a ja zachichotałem cicho na przekręcenie jego imienia.

„Dlaczego próbowałeś mnie otruć, Hoseok?"

Wydawało się, że to pytanie zawisło w powietrzu, jednak po dłuższej chwili brunet przemówił.

„Naprawdę nie wiesz dlaczego?", zaśmiał się szyderczo.

„Nie do końca..."

„Wiem o tobie i Jiminie."

Taehyung wstał gwałtownie z miejsca, prawie przewracając krzesło za nim. „Co!?"

„Oh, błagam cię. Długo już to ciągniecie? To dlatego Jimin uciekał od mojego dotyku?"

„To wszystko nie tak.", pokręcił głową brunet. „To nieporozumienie."

„Wyglada na to, że Jimin przypadkowo odebrał ode mnie komórkę. Słyszałem waszą rozmowę. Mniejsza o to, słyszałem nawet jak się całujecie.", odparł ze złością, a ja wróciłem do ich stolika. Oboje spojrzeli na mnie z zaskoczeniem.

„Specjalnie odebrałem tą rozmowę.", powiedziałem, wywołując zaskoczenie ich obojga.

„Co? Dlaczego...", mruknął brunet w kompletnym zdezorientowaniu.

„Wiesz co, Hoseok?", powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy. „Możesz sobie odpuścić te przeprosiny. I tak Taehyung całuje o wiele lepiej od ciebie."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro