이십

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter twenty

Leżałem wygodnie na idealnie pościelonym łóżku, kiedy próg pokoju przekroczył Jimin.

„I jak było na zajęciach?", zagadałem do niego, skupiając wzrok na delikatnie rozbitym ekranie swojego telefonu.

„Na zajęciach... oh. Dobrze. Chyba... dobrze mi poszło.", uśmiechnął się w moją stronę i po ściągnięciu butów, rzucił się na mój materac.

„Czy ty grasz w Minecraft'a... O nie. Jungkook znowu ci coś powiedział i masz złamane serce.", powiedział nagle, po zajrzeniu w mój telefon.

„Jakim cudem czytasz ze mnie jak z książki?", przewróciłem oczami i odłożyłem komórkę.

„Musisz coś ze sobą zrobić, Tae. Nie możesz pozwolić na to, żeby ten dupek miał satysfakcję.", powiedział, a ja po chwili przemyślenia jego słów się z nim zgodziłem.

„Ale co niby mam zrobić?", zapytałem, marszcząc brwi.

„Musisz zastosować jego taktykę. Udawaj, że cię nie obchodzi.", powiedział z rozemocjonowaniem.

„Nie umiem. Za bardzo go lubię.", odparłem zrezygnowany.

„Taehyung, widziałem jak grasz na zeszłorocznym przedstawieniu. Jestem pewien, że dasz radę.", pokrzepiająco złapał mnie za rękę.

„Grałem krzaki."

„I bardzo dobrze je zagrałeś! No dalej, nie mów, że się poddajesz?"

„Może rzeczywiście masz rację.", powiedziałem, przygryzając wargę.

„Po prostu wyobraź sobie, że Jungkook jest wielką brukselką.", zażartował i oboje się zaśmialiśmy.

• • •

Postanowiłem posłuchać się Jimina i zrealizować jego plan. Tak więc niemal od razu po wyjściu z zajęć następnego dnia, napisałem do Baekhyun'a, pytając go o spotkanie.

Poszedłem w stronę stołówki, gdzie czekał już na mnie blondwłosy chłopak. Miał na sobie przyduży sweter połączony z białymi spodniami i nieodzownym elementem jego wyglądu - okularami z okrągłymi oprawkami. Uśmiechnął się do mnie z daleka, a ja mu pomachałem.

„Hej, Baekhyun.", powiedziałem, stając przy blondynie. „Jak ci minęły zajęcia?"

„Nie byłoby tak źle, gdyby tylko przez całą lekcję Chanyeol nie rzucał we mnie wyżutą gumą.", zaśmiał się cicho, a ja zmarszczyłem czoło.

„Mam z nim pogadać?"

„Nie! I tak mi to nie przeszkadza...", powiedział lekko zakłopotany moją propozycją.

Zmierzyliśmy w stronę wyjścia ze szkoły, pierwotnie zabierając ze stołówki dwa mleka truskawkowe, które mieliśmy przydzielone tego dnia.

„Trochę się zdziwiłem, że chciałeś gdzieś ze mną wyjść.", przyznał Baek cichym głosem.

„Czemu miałoby cię to dziwić?", zaśmiałem się cicho.

„No wiesz... zawsze jesteś z tym brunetem. Nie opuszcza cię na krok, dlatego czasem boję się podejść i do ciebie zagadać.", wzruszył ramionami, a ja spojrzałem na niego ze zdziwieniem.

„Nie musisz się bać do mnie podejść. Jungkook jest niegroźny, a nawet jeśli chciałby ci coś zrobić, nie pozwoliłbym na to.", powiedziałem do niego z uśmiechem, który po chwili odwzajemnił.

Otworzyłem wielkie drzwi frontowe, które przytrzymałem, żeby mógł wyjść. Zarumienił się lekko na ten gest i przeszedł pod moim ramieniem.

Już chciałem się uśmiechnąć, kiedy na schodach przed szkołą zobaczyłem osobę, której właśnie nie miałem ochoty teraz widzieć. Jungkook opierał się o barierkę, trzymając w dłoni papierosa i w tym samym czasie rozmawiając z Sehunem. Przez dłuższą chwilę zmierzyłem go wzrokiem i zauważyłem, że zmienił fryzurę. Jego włosy były teraz lekko zaczesane na boki, ukazując kawałek czoła. Do tego miał na sobie kurtkę skórzaną, która uwydatniała jego ramiona. Wygląda na to, że chciał jeszcze bardziej wpasować się w stereotyp fuckboy'a.

Przewróciłem oczami i obscenicznie zaśmiałem się z czegoś co właśnie mruknął pod nosem Baekhyun. Tym sposobem zwróciłem na siebie uwagę Jungkook'a, który zaczął przypatrywać się naszej dwójce z zaintrygowaniem.

„T-to cię tak rozśmieszyło?", zapytał Baekhyun, lekko zdezorientowany. „Chyba muszę częściej opowiadać ci o tym, jak gubię swoją kartę biblioteczną..."

Zignorowałem jego słowa, wciąż myśląc o tym jaką reakcję wywołałem w brunecie. Byłem z siebie całkiem dumny.

„Gdzie pójdziemy?", zapytał mnie Baekhyun.

„Myślałem o kafejce internetowej.", odparłem, idąc przed siebie.

„Hej! Taeyang!", usłyszałem czyiś krzyk, ale nie byłem pewien czy się odwrócić.

Nagle podbiegł do mnie Hoseok, stając przede mną i torując mi drogę. Spojrzałem na niego w kompletnym szoku. „Moje imię to Taehyung..."

„Nie ważne. Jimin w ogóle nie odpisuje na moje wiadomości. Nie mogę go nigdzie znaleźć.", westchnął zrezygnowany.

„Może dlatego, że cię unika.", wzruszyłem ramionami. „Powinieneś zostawić go w spokoju."

„Myślałem, że mi pomożesz, Taeyang."

„Taehyung.", odparłem dosadnie i wyminąłem Hoseoka, który wciąż coś do mnie mówił.

„Czy to kapitan drużyny piłkarskiej?", zapytał mnie Baek, co chwilę się odwracając i patrząc za ramię. „Skąd go znasz?"

„Nie powinieneś się nim interesować. Jest dobrą osobą tylko na pokaz."

Baekhyun spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale nie zadawał więcej pytań. Drzwi kawiarenki internetowej otworzyły się i zasygnalizowały dzwonkiem nasze przybycie. Zajęliśmy miejsce na tyłach, w zaciemnionej części i usiedliśmy przy komputerach na przeciwko siebie.

„Całkiem tu przytulnie.", zagadał Baekhyun, rozglądając się dookoła. Rzeczywiście to miejsce miało klimat, dzięki wysokim oknom, zdobionym poduszkom, lampionom powieszonym na ścianach i unoszącym się wszędzie wokoło zapachu kawy.

Pokiwałem delikatnie głową i włączyłem pierwszą lepszą przeglądarkę. Przypomniałem sobie, jak Jimin twierdził, że Jungkook nie ma konta na żadnym portalu społecznościowym. To brzmiało tak nieprawdopodobnie, że chciałem sam się o tym przekonać.

Wpisałem jego pełne imię w wyszukiwarkę i wcisnąłem enter. Zmarszczyłem brwi, nie widząc żadnych wyników. Ani jednego zdjęcia, ani jednej wspominki do jakiej szkoły uczęszczał oraz brak jakichkolwiek informacji na jego temat. Czy to w ogóle możliwe? Jakby wcale nie istniał.

„... no i dlatego właśnie już zawsze odrabiam pracę domową w terminie. Taehyung? Słuchasz mnie?", zapytał Baekhyun, kończąc swoją myśl, a ja spojrzałem na niego zmieszany.

„Przepraszam. Na czymś się skupiłem.", odpadłem niezręcznie, usuwając historię wyszukiwarki.

„To w porządku. Powinniśmy zamówić kawę?", zapytał pogodnym głosem.

• • •

Kiedy wróciłem do dormu, latarnie uliczne już były włączone, co wskazywało na to, że jest wieczór. Lekko zasiedziałem się z moim znajomym w kawiarence, a wszystko przez to, że zaczęliśmy grać w Overwatch'a. No, właściwie to właściciel lokalu musiał nas sam z niego wyrzucić, bo byliśmy zbyt skupieni na rozgrywce.

Zamknąłem za sobą drzwi jak najciszej umiałem, nie chcąc obudzić mojego współlokatora i poszedłem na palcach w stronę łóżka.

„Tae?", zapytał cichym głosem Jimin, upewniając się, że to ja.

„Tak, głupku. Kto inny mógłby tu być o tej godzinie?", zaśmiałem się cicho i wskoczyłem pod zimną kołdrę. „Dlaczego nie śpisz?"

Dopiero, kiedy usłyszałem ciche szlochanie, zdałem sobie sprawę, że Jimin płakał. Szybko usiadłem obok niego, powodując ugięcie się materaca. „Co się stało, Jimin?"

„To nic. Po prostu nie mogę spać.", odpowiedział smutno, a ja pozwoliłem mu się w siebie wtulić.

„Coś musi być na rzeczy.", westchnąłem.

„Byłem u pana Mina. Byliśmy na dzisiaj umówieni, ale otworzył mi drzwi i powiedział, że nie będziemy mieć zajęć. Potem słyszałem jak jakaś kobieta pyta o to, kto dzwonił do drzwi, a on-„, wziął głęboki oddech, krztusząc się lekko przez swój płacz.

„Spokojnie, Jimin. Mów powoli.", powiedziałem zmartwiony, przytulając go mocniej.

„Powiedział, że jakiś chłopak po prostu przyszedł rozdawać ulotki.", zaczął płakać mocniej. „Jak on mógł tak powiedzieć, po tym jak wcześniej-„

„Robiłeś coś z nim, Jimin?", zapytałem, otwierając szeroko oczy.

„C-całowaliśmy się.", wydukał szybko. „To już nie ważne. Nikt nie chce mnie ze względu na to kim jestem. Patrzą tylko na mój wygląd. Hoseok, Yoongi, oni wszyscy chcą mnie tylko wykorzystać."

„Może po prostu źle to odbierasz. Przecież jesteś wspaniałą osobą. Masz tak dużo do zaoferowania."

Nastała chwilowa cisza, przerywana tylko podmuchami wiatru dochodzącymi z otwartego okna. Jimin odsunął się lekko z mojego uścisku i spojrzał na mnie niepewnie.

„Naprawdę?", zapytał, wstrzymując oddech.

Pokiwałem lekko głową, a wtedy Jimin zrobił coś, czego w życiu bym się po nim nie spodziewał.

Pocałował mnie.

♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro