Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chapter seven

Jimin focus
"A więc, Jimin.", zaczął Yoongi, zamykając za nami drzwi pracowni muzycznej. „Mam nadzieję, że się przygotowałeś."

Pokiwałem nieśmiało głową, a profesor poinstruował mnie, żebym usiadł przed pianinem, sam biorąc sobie krzesło i siadając na przeciwko mnie.

Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo utrudniał mi to zadanie przeszywając mnie swoim wzrokiem.

Zacząłem grać prostą melodię, a moje ręce z każdą chwilą trzęsły się coraz bardziej z nerwów.

„Ah- przepraszam.", powiedziałem, myląc się po chwili i wydobywając z pianina brzydki dźwięk. „M- Mogę zacząć od nowa?"

Nauczyciel pokiwał głową z uśmiechem i wstał z miejsca, siadając obok mnie przy instrumencie. „Nie stresuj się, okej?"

Wstrzymałem powietrze, widząc jak blisko mnie się znajdował. Zacząłem grać od nowa, starając się nie pomylić.

Kiedy skończyłem już piosenkę, spojrzałem na Yoongi'ego z wyczekiwaniem.

„Podoba mi się.", powiedział po chwili namysłu. „Jednak musimy jeszcze poćwiczyć. Często się mylisz i wprowadziłbym kilka zmian w tej piosence."

Pokiwałem głową, dziękując w myślach Taehyungowi za nauczenie mnie tej melodii.

Yoongi ułożył swoje palce na klawiszach, grając fragment mojej piosenki, ale w doskonalszej wersji, a ja nie mogłem ukryć zachwytu. Był taki utalentowany.

„Pokażę ci.", powiedział nauczyciel, łapiąc moją rękę, przez co zarumieniłem się mocno. Ustawił moje palce w odpowiednim miejscu, wydobywając z instrumentu piękną melodię, przez którą poczułem romantyzm tej sytuacji. Chociaż niestety poczułem go tylko ja, bo Yoongi uczył wielu uczniów i byłem tylko jednym z nich.

Zamknąłem oczy, czując jego dotyk na swojej dłoni i mimowolnie zamyśliłem się nad tym, jak wiele rzeczy chciałbym z nim zrobić.

„To tyle na dzisiaj. Zrozumiałeś co ci pokazałem?"

„Umm.", zanuciłem, nie będąc pewien o czym mówił. „Tak, profesorze."

„Dobrze. Kolejne zajęcia w piątek?", zapytał, zbierając swoje rzeczy.

Pokiwałem głową, odprowadzając go wzrokiem do wyjścia, chociaż tak naprawdę miałem ochotę go zatrzymać przy sobie.

Taehyung focus
„No jedz.", powiedział Namjoon, próbując wepchnąć łyżkę jedzenia do buzi Jina. „Samolocik nie ma gdzie wylądować."

Brunet przewrócił oczami, z całą buzią brudną od ryżu. „Nie jestem głodny."

„Zazwyczaj jesz dużo. Czy to przez to, co powiedziały te dziewczyny?", zapytał blondwłosy, a ja zmarszczyłem brwi.

„Ktoś obrażał Jina?", wtrąciłem się.

„Jakieś dziewczyny powiedziały, że jak będzie ciagle tyle jeść, to będzie miał pulchną buzię.", westchnął Namjoon, zaciskając lekko pieści.

„Nie przejmuj się nimi, Jin. To nieprawda.", powiedziałem, a koło naszego stolika nagle przeszedł chłopak, którego widziałem wczoraj. Wyglądało na to, że nie miał gdzie usiąść, bo wszystkie stoliki były pozajmowane.

„Baekhyun!", zawołałem, a chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale podszedł do nas i położył niepewnie swoją tacę na naszym stoliku.

Jin i Namjoon spojrzeli na mnie z uniesionymi brwiami, a ja przedstawiłem im młodszego chłopaka. Baekhyun pomachał im nieśmiało, co  uznałem za całkiem urocze.

„Ci chłopcy nadal ci przeszkadzają?", zapytałem Baekhyuna.

„Nie. Jest wszystko dobrze."

Uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco, po czym usłyszałem jak Namjoon znowu kłóci się z Jinem o jedzenie.

Zaśmiałem się cicho, patrząc w ich stronę. Byliby niezłą parą.

• • •

Szedłem sobie spokojnie korytarzem, kierując się w stronę szafek, żeby odłożyć książki, kiedy nagle poczułem szarpnięcie za rękaw mojej koszuli.

Zanim zdążyłem się obejrzeć, Jungkook wciągnął mnie do schowka obok, zamykając za nami drzwi.

„Co ty-„, zacząłem, ale zastygłem, widząc wściekłość w jego oczach.

„Co to za chłopak?", zapytał, trzymając mnie ciasno za talię. „Ten z którym siedziałeś podczas lunchu."

„Oh. To Baekhyun. Może pamiętasz jak wczoraj dręczyłeś go ze swoją bandą dupków.", przewróciłem oczami, chcąc wyrwać się z jego uścisku, który jedynie się zacieśnił.

„Masz z nim nie siedzieć.", nakazał, a ja zaśmiałem się głośno.

„Bo co?"

Spojrzałem mu wyzywająco w oczy, a on zbliżył się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość.

Nagle przygryzł moją wargę, rozgryzając ją prawie do krwi, a ja skrzywiłem się z bólu. Odsunąłem się znacznie od niego, uciekając na drugą stronę schowka.

„Pojebało cię!?", krzyknąłem na niego, łapiąc się za wargę. On jednak chwilę później znów znalazł się przy mnie i zaczął zachłannie całować mnie po szyi.

Zacisnąłem oczy, starając się nie znajdywać w tym żadnej przyjemności, chociaż było to prawie niemożliwe. Jego wilgotne usta sunęły po mojej mlecznej skórze, zasysając się na niej co jakiś czas.

Znów poczułem ten dziwny gorąc na moim ciele, jakby właśnie oparzył mnie ogień. Westchnąłem głośno, mimowolnie łapiąc go za lekko pokręcone włosy.

Uśmiechnął się głupawo, wsuwając palce w szlufki w moich spodniach i pod koszulkę. Śledził palcami moje ciało a ja wzdychałem przy tym cicho, nie będąc w stanie się odsunąć.

Chcesz mnie?

Usłyszałem jego seksowny głos, i chociaż miałem ogromną ochotę powiedzieć tak, nie zamierzałem dać mu tej satysfakcji.

„N-nie. Puść mnie.", jęknąłem słabo, kiedy przejechał kciukiem po moim kroczu.

Podnieca cię każdy mój dotyk.

Nie prawda.", zaprzeczyłem od razu, coraz bardziej jednak czując jak jego słowa na mnie oddziaływują.

Jungkook oblizał delikatnie swoją wargę, przygryzając ją na mój widok. Wyglądał niesamowicie pociągająco, świdrując mnie wzrokiem.

Zbliżył się do moich ust, kładąc jedną z dłoni na moim policzku i gładząc go lekko. Zadrżałem i zamknąłem automatycznie oczy, a on... odsunął się.

„Co robisz?", zmarszczyłem brwi, kiedy znowu próbował się ze mną droczyć.

„Kazałeś mi się odsunąć.", uśmiechnął się zadziornie, otwierając drzwi i wychodząc po prostu ze schowka.

Zacisnąłem pieści ze złości, chociaż tak naprawdę nie wiedziałem, o co się wściekam.

Czemu z jednej strony miałem ochotę go zabić, a z drugiej pocałować?

♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro