epilogue

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

E P I L O G U E

2 miesiące później...

Z ulgą mogłem stwierdzić, że pozbyliśmy się Minho na dobre. Cieszyłem się, że nie muszę już bać się o swoje życie z każdym krokiem, ale z drugiej strony moje serce było w drobnych kawałkach przez odejście mojego przyjaciela. Brakowało mi jego obecności wszędzie, w naszym pokoju, w ławce którą dzieliliśmy czy przy stoliku na stołówce.

W szkole zapanowała niesamowita cisza od jego zniknięcia. Wszyscy chodzili roztrzęsieni, łącznie z panem Minem, który wziął wolne bo nie był w stanie prowadzić lekcji. Hoseoka widywałem tylko przelotnie w akademiku i za każdym razem miał ten sam, zrujnowany wyraz twarzy.

Dziwiło mnie to, że nikt nie rozmawiał na ten temat. Każdy, włącznie ze mną trzymał ból w sobie, bo w ten sposób był on mniej dotkliwy. Kiedy wymówimy coś na głos, staje się to bardziej realne i prawdziwe. Nikt z nas nie chciał słyszeć prawdy.

Jin i Namjoon przyznali się, że przez cały czas sekretnie byli w związku, ukrywając to nawet przed nami. Teraz kiedy w końcu wyszło to na jaw, nawet ubierali tego samego koloru bluzy i całowali się na lekcjach.

Z Jungkookiem postanowiliśmy się już nie sprzeczać i korzystać z każdej chwili życia, które czułem obowiązek cenić dla Jimina. Przerwaliśmy studia i znaleźliśmy małe, przytulne mieszkanie za miastem do którego mieliśmy się niebawem wprowadzić.

„Tak dużo tu gratów.", mruknął Jungkook, pomagając wpakować rzeczy z mojego pokoju do wielkich kartonów. „Jakim cudem zdążyliście tyle nagromadzić w ciągu kilku lat?"

„To zasługa Jimina."

„To mogę wyrzucić?", zapytał, wskazując na zakurzony schładzacz do arbuzów. Podłączył go do gniazdka, ale urządzenie się nie włączyło. „Nie działa."

„Włóż do kartonu. Oddam go do naprawy.", odparłem, jakoś nie będąc w stanie wyrzucić tego urządzenia.

Spojrzałem na łóżko i ujrzałem bluzę, którą dostałem od Jungkook'a w dniu, w którym przytulaliśmy się na dachu. Wciąż pachniała jego perfumami. Tęskniłem za tamtym czasem. Wsunąłem ją przez głowę, wkładając ręce do kieszeni i czując szeleszczące papierki po cukierkach.

„Jesteś gotowy?", spytał mnie z nikłym uśmiechem.

„Nie.", zaśmiałem się. „Chyba nigdy nie będę. Ale chodźmy już."

Objąłem pokój wzrokiem jeszcze raz, czując sentyment do tego miejsca. Dopiero po dłuższej chwili zatrzasnąłem drzwi, tym samym kończąc pewien ważny etap mojego życia.

• • •

„Jest naprawdę... ładnie.", stwierdziłem przechadzając się po nowym mieszkaniu, które kupiliśmy już z wyposażeniem. Kuchnia prezentowała się w ciemnych brązowych kolorach, a z okien był widok na pełen zieleni park. Byłem pewien, że to w nim codziennie po pracy będę spacerować i odpoczywać.

„Wiem, że jest dosyć skromnie."

„Jest mało miejsca, ale jest przytulnie.", mruknąłem, od razu rzucając się na stojące na środku sypialni łóżko z puchatym kocem. Mieszkanie miało dużo ozdobnych, wręcz antycznych elementów, które zostawili tu poprzedni lokatorzy. Stary gramofon aż czekał, żeby zagrać na nim jedną z płyt, a ozdobny dywan z ogromem małych elementów mienił mi się w oczach.

„Czy umiesz uciszyć te papugi? Są strasznie głośne.", przewrócił oczami, kładąc metalową klatkę na komodzie.

„Uwierz, że próbowałem. Musisz się do nich po prostu przyzwyczaić.", powiedziałem, przypominając sobie jak wiele nocy musiałem zakrywać sobie uszy poduszką, żeby nie słyszeć ich wycia. Już widzę ten zezłoszczony i zaspany wyraz twarzy Jungkook'a, kiedy się o tym przekona.

Rzucił się obok mnie na materac, swoim ciężarem sprawiając, że podskoczyłem do góry. Wtulił się we mnie jak koala i przymknął oczy.

Jak na upadłego anioła był całkiem uroczy.

„Kochanie? Nadal cię nie spytałem. Dlaczego tego dnia miałeś skrzydła?"

„Dostałem je tylko chwilowo.", westchnął. „Ciężko było się z nimi znowu pożegnać. Nawet nie wiesz jakie to jest uczucie móc latać."

„Właściwie to przeze mnie nie możesz ich mieć.", zasmuciłem się.

„Te skrzydła to nic, w porównaniu do tego, że mam ciebie. Jesteś moim niebem na ziemii.", pocałował mnie w czoło, a ja zachichotałem. „Chcę spędzić z tobą resztę życia."

„Oświadczasz mi się?", zapytałem żartem.

„Jeśli tylko się zgodzisz, mogę to zrobić nawet dzisiaj.", odpowiedział z powagą.

Rozłożyliśmy się wygodniej na łóżku, wpatrując się w sufit z uśmiechami na twarzach. Byliśmy tak zakochani.

I pomyślałem sobie, że chociaż chwile spędzone na studiach na zawsze pozostaną w moim sercu, to przeżyję jeszcze tysiące znaczących chwil u jego boku. U boku chłopaka, który prawdopodobnie słuchał teraz każdej mojej myśli, bo siedział cicho w skupieniu. Tak, o tobie mówię, głupku.

„Ej, Jungkook?", rzuciłem do bruneta.

„Hm?", mruknął, odwracając się w moją stronę.

„Bolało jak spadłeś z nieba?"

♡♡♡

Dziękuję wam wszystkim, że dotrwaliście do końca tego opowiadania~ Wasze komentarze i wsparcie zawsze dużo dla mnie znaczą. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną również na innych opowiadaniach, które piszę 💗💗

Ilysm, xx
~ Vanessa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro