Majówkowy wyjazd - specjal cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na końcu ważna sprawa do Was tak, więc czytajcie do samego końca! 

Gdy po akcji poszukiwawczej, zebrali się znów w holu, odkryli coś bardzo niepokojącego.

- Gdzie jest Laito i Ayato?! - Spytał zdezorientowany Yuma, patrząc na pozostałych wampirów.

- Nie mówcie, że kolejni zwiali... - mruknął Subaru, którego coraz bardziej denerwowała cała ta sytuacja.

- Wracam do domu, nic tu po mnie. - dodał białowłosy wstając z sofy. Już miał udać się do wyjścia, gdy poczuł czyjąś dłoń zaciśniętą na jego nadgarstku.

- E!  Brachu, nie uciekniesz tak łatwo. Razem siedzimy w tym gównie. - warknął zdenerwowany Yuma. Ralph demolka mruknął coś pod nosem i z fochem usiadł spowrotem na swoje poprzednie miejsce.

Akcja zaczynała być coraz bardziej i bardziej tajemnicza i dynamiczna. Każdego wieczoru znikała jedna z osób. Kolejny był Subaru, następny Kou, Kanato i Yuma.

Zdezorientowani pozostali byli bezsilni. Ruki i Reiji, ostatni "żywi" w tym gronie załamali ręce.

- Ne, Reiji. Może tak byśmy olali tą bandę kretynów i wrócili do domu? - zaproponował pewnego wieczoru Ruki. Obydwaj zgodzili się ze sobą w tej sprawie i jak było umówione, tak zrobili.

Najspokojniej w świecie opuścili swoje pokoje i zamówili taksówkę wprost do rezydencji Sakamakich. Całą drogę rozmawiali beztrosko o różnych mądrych rzeczach, nie zrozumiałych dla większości swojego rodzeństwa.

Gdy dotarli na miejsce. Otworzyli delikatnie drzwi nadal pochłonięci rozmową. Już chcieli wejść w głąb budynku, gdy ujrzeli wampira. Ayato stał na środku holu niczym kamień z szeroko otworzonymi oczami. W dłoniach trzymał tackę takoyaków a wykałaczka tkwiła w jego ustach.

Zdziwieni i zdenerwowani Ruki i Reiji wpatrywali się w czerwonowłosego z rządzą mordu w oczach na co Ayato uśmiechnął się głupkowato.

- Ayato stój, Reiji i Ruki wrócili właśnie do... - do holu nagle wparował z ostrzeżeniem Kou. Jednak nie zdąrzył dokończyć zdania. Zatrzymał się w pół kroku wpatrzony w coraz bardziej zirytowanych braci.

- He... Hehe... - zaśmiał się przerażony Kou i szybko chwycił za rękę Ayato, wytrącając mu tackę z przysmakiem. Obaj w zawrotnym tempie odsunęli się z pola zasięgu wzroku Reiji'ego.
Wiedzieli, że on jest jak bomba. Ty nie widzisz bomby, ona nie widzi ciebie. Święta zasada przeżycia.

Wszyscy wiedzieli, że teraz mają zaledwie sekundy, by ewakuować się z pola rażenia bomby atomowej imieniem Reiji. Do kompletu wraz z Rukim tworzyli wybuchową mieszankę, po której nikt nie wyjdzie żywy. Oni potrafią nawet nie żywych uśmiercić jeszcze raz.

A teraz uczcijmy chwilą ciszy poległych wampirów. [*]

A oto i część druga majówkowego wyjazdu! Co prawda już dawno po majówce ale jest maj? Jest. Tak, więc mam nadzieję, że to krótkie coś Wam się podobało! 

A teraz mam do Was proźbę. Piszcie w komentarzach jakie rozdziały, by Was interesowały. Poddawajcie pomysły!  Wszystko w Waszych rękach!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro