Twój pierwszy raz (lemon)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

CD.

Kanato -

Weszłaś do jego pokoju, by spytać się czy nie chce czegoś ze sklepu. Bladoskóry odwrócił się na łóżku twarzą w twoją stronę.

-Ciasto czekoladowe, cukierki i ciebie tu i teraz. - odezwał się piskliwy głosik.
Rozszerzyłaś oczy ze zdziwieniem. Pierwszych rzeczy spodziewałaś się ale tekstu o tobie? Nie byłaś przygotowana. Chłopak zaczął podejrzanie zbliżać się do ciebie a twoje ciało spięło się. Zaczęłaś się oddalać lecz jak na złość potknęłaś się o misia leżącego na podłodze. Runęłaś na plecy boleśnie uderzając głową o podłogę.

- Co ty głupia robisz?!- pisnął fioletowowłosy rzucając się w twoja stronę.- Nic ci nie jest?- podszedł jeszcze bliżej.

- Nie, wszystko w porządku, trochę głowa mnie boli.- wysyczałaś z bólu łagodnym głosem by jeszcze bardziej nie rozjuszyć małego pożeracza słodyczy.

-Co? To nie było do ciebie głupia. To do Zdzisława.

-Kogo? - spytałaś zdezorientowana.

-Rusz dupę, bo siedzisz na nim. - odsunęłaś się i wpadłaś w ramiona chłopaka. Przerażona chciałaś się wyrwać lecz ten przytrzymał cię w objęciach. Ciało twoje było spięte i nie miałaś odwagi poruszyć nawet palcem. Poczułaś jak nos Tedy'ego wbija się w twój brzuch.  No super teraz to mnie nie wypuści. Nagle ręce Kanato poszybowały w górę pod twoją koszulką.

- K-Kanato? - odezwałaś się wyczekując jakiejś odpowiedzi.
Nie przerywając, zahaczył o stanik, aby po chwili usłuszeć ciche kliknięcie, na które zadrżałaś. Pomimo jego dosyć kościstej i drobnej postury, miał bardzo silny uścisk, z którego nie sposób było się wyrwać.

Bardzo szybko powalił cię na ziemię, opierając dłonie po obu stronach twojej głowy.

-Teddy nie będzie zły jak chwilę zajmę się tobą. - mruknął i posłał ci zadziorny uśmieszek. Czasami to chyba warto się go obawiać.

Podsunął bluzkę do góry by po chwili jednym ruchem zdjąć ją z ciebie i rzucić w drugi kąt pokoju. Stanik był następny w kolejności. Nie protestowałaś choć obawiałaś się tej chwili. Kanato przez chwilę obserwował twoje piersi lecz potem najwyraźniej znudziło mu się, więc zabrał się za twoje spodnie. Skrzywił się, gdyż nie mógł odpiąć tego cholernego guzika.

-Kto robi takie spodnie, następnym razem noś sukienki. Zrozumiano? - wysyczał przez zęby.
Gdy jednak uporał się z przeszkodą, nie mieszał się długo lecz już po chwili leżałaś całkowicie naga.

Jak błyskawica ściągnął swoje odzienie i nachylił się nad twoim uchem. Przygryzł lekko jego płatek i bez żadnego ostrzeżenia wszedł w ciebie. Pisnęłaś czując ból. Przy kolejnym pchnięciu powoli to ustępywało zmieniając się w rozkosz. Założyłaś ręce przez kark Kanato a ten przysunął swoje wargi do twoich i lekko musnął.

Wiłaś się pod nim jak dżdżownica w ziemi a twoje jęki coraz bardziej podsycały jego żądzę twojego ciała. Gdy poczułaś koniec swoich przyjemności, wygięłaś plecy w łuk a fioletowowłosy jeszcze mocniej wbił się w ciebie dochodząc przy tym.

Nagle chłopak jakby oparzony odskoczył i ubierając się chwycił Teddy'ego.  Usiadł spowrotem na łóżku i robiąc słodkie oczka w twoim kierunku mruknął niczym BMV.

- No, nie powiem... Niezła jesteś ale nadal nie widzę nigdzie mojego ciasta czekoladowego i cukierków. Pośpiesz się, bo następnym razem oddam cię Laito.

To brzmiało jak szantaż...

-Trójkącik? - poruszyłaś znacząco brwiami.

- Nie głupia, trapez. - wysyczał i przytulił bezbronnego misia.

************
Hejka sory za długą nieobecność ale teraz obiecuję poprawę. Postanowiłam wstawiać pojedynczo lemony, by rozdziały nie były takie długie i bym mogła się rozpisać przy jednym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro