Kanato x Mute! Reader | Nauki Laito |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla Agannaga3

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Stanęliśmy pod nocnym klubem. Spojrzałam niepewnie na ledwo świecący neon z nazwą a następnie na moich towarzyszy, czyli Kanato i Laito. Złapałam fioletowowłosego za ramię, żeby zwrócić jego uwagę. On położył dłoń na mojej rozumiejąc, co chciałam przekazać. 

- Laito, nie jestem pewny, czy to rzeczywiście jest dobry pomysł. [T/i] też ma obawy - odparł do swojego brata. Kapelusznik zaśmiał się i objął nas oboje. 

- Nie macie czego się bać moi kochani. To jest wręcz świetny pomysł. Trochę się rozerwiemy i w końcu nauczysz się, jak podrywać dziewczyny. Trzeba ci w końcu jakiejś kobiety u boku - powiedział. Popchnął nas do przodu do wejścia. Niektórzy w kolejce patrzyli na nas zazdrośnie, zwłaszcza, gdy Laito pogadał z ochroniarzem, jak ze starym przyjacielem i bez problemu weszliśmy do środka. Zacisnęłam usta starając się jak najmniej wdychać tej dziwnej mieszanki alkoholu z czymś, czego nie chcę poznawać. Rudowłosy od razu zaprowadził nas na półpiętro, gdzie były stoliki. Znaleźliśmy wolne miejsce i razem z Kanato usiedliśmy. 

- Prelekcja numer jeden, idę po coś na rozluźnienie. Potem zobaczymy, jak bardzo jest z tobą źle - oznajmił. Zszedł na dół a ja wyjęłam kartkę z długopisem. 

Nie podoba mi się tutaj. Serio chcesz się nauczyć podrywać dziewczyny? 

Napisałam na kartce i podsunęłam ją Kanato pod nos. On szybko przeczytał a następnie spojrzał na mnie. 

- Nie chcę, ale jemu sprawia to frajdę. Sam to zaproponował i może w końcu powie coś wartościowego i uda mi się z tą dziewczyną, która naprawdę mi się podoba - odpowiedział. Przewróciłam oczami, jednak zanim zdążyłam cokolwiek odpisać, wrócił Laito trzymając w dłoniach trzy szklanki z kolorowymi napojami. Postawił je na stoliku między mną a jego bratem. 

- Proszę bardzo. To jest wasze rozluźnienie. Wypić i będzie lekcja pierwsza - oznajmił zajmując miejsce obok nas. Spojrzałam podejrzanie na tą szklankę, gdy kapelusznik podsunął mi jedną z tych dziwnych mikstur. 

- Pij śmiało milczusiu mały - powiedział a ja kopnęłam go w piszczel pod stołem. Kanato zaśmiał się cicho i złapał moją dłoń na stole. 

- Nie denerwuj się [T/i]. Napijmy się po prostu po łyczku na początek - odparł. Skinęłam niechętnie głową na zgodę. Co mam więcej zrobić? Spojrzałam na podejrzany trunek i pociągnęłam mały łyczek przez słomkę. Od razu zaczęłam kaszleć z nadmiaru alkoholu. Laito tylko się roześmiał. 

- Widać, że amatorka w piciu - powiedział. Prychnęłam pod nosem i walnęłam go w ramię. No coś mu zrobię za chwilę, naprawdę. Było powiedzieć, że mnie tu nie chce a nie ciągnie mnie za sobą. Sięgnęłam po kolejną kartkę i długopis. 

Wiesz, ja naprawdę nie muszę tu być. Sam mnie tu zaciągnąłeś. 

Napisałam i podałam mu. Widziałam jak czytał a następnie przeniósł na mnie wzrok. 

- Jak ty byś nie poszła, to Kanato nie dałby się przekonać - odpowiedział. Wzięłam głęboki oddech, żeby go nie zamordować. 

- Dobra, zostawmy te małe niesnaski. Idziemy na parkiet, tam złowimy ci jakąś pannę - oznajmił rudowłosy po chwili. Zobaczyłam, że oba wampiry nie miały większych problemów z opróżnieniem szklanek. Również bez większych przeszkód wstali. A te drinki są naprawdę mocne. Jednak nie zostało mi nic innego, jak pójść za nimi. Stanęli na małym balkoniku i Laito zaczął opowiadać swojemu bratu o różnych dziwnych rzeczach. Przez chwilę stałam z nimi, ale puścili moją ulubioną piosenkę. Nie mogłam się oprzeć i zbiegłam na dół zatańczyć. Jak już tu jestem to czemu nie mogłabym skorzystać, prawda? 

Przymknęłam oczy bujając ciałem w rytm i śmiejąc się niemal bezdźwięcznie sama do siebie, wsłuchiwałam się w muzykę. Taki wypad to ja rozumiem. Nie wszyscy potrzebują alkoholu do dobrej zabawy. 

Jednak dobre rzeczy szybko się kończą. Coś pociągnęło mnie za rękę. Szybko otwarłam oczy i zobaczyłam fioletowowłosego, który mógł zamordować każdego w tym pomieszczeniu. Próbowałam wyrwać rękę, ale niestety jest silniejszy. Nawet na schodkach zaparłam się rękami, ale od tyłu popchnął mnie Laito. Wyszliśmy z klubu a ja tupnęłam nogą zwracając ich uwagę. Uniosłam brew rozkładając jednocześnie ramiona pytając ich niemo, co wyprawiają. 

-  Chyba nie ma sensu, żeby szukać mu dziewczyny gdzieś po klubach, skoro on cały czas ma ciebie na celowniku - odparł kapelusznik. Westchnęłam ciężko i przeniosłam wzrok na drugiego chłopaka, który widocznie się speszył. 

- Bo oni wszyscy chcieli zrobić ci krzywdę! Nie mogłem na to pozwolić! - bronił się. Spuściłam głowę niedowierzając. Położyłam dłoń na jego ramieniu na gest zrozumienia. Miło, że dba o mnie.

- Zaraz kierowca będzie. Wracamy do domu - oznajmił Laito. Skinęliśmy z małym uśmiechem na zgodę. To świetne były te nauki największego podrywacza na świecie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro