Kanato x reader | Nauka pieczenia |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla AmyPotter202

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Westchnęłam ciężko wyciągając kolejną porcję uszkodzonych ciastek. Te się przypaliły tak bardzo, że nie da się ich odratować. A tylko miskę umyłam i już się spaliły. Nie wiem, ja mam siedzieć przed piekarnikiem czterdzieści minut i czekać aż się upiecze? Wzięłam papier ze spalonymi ciastkami i przełożyłam na blat. 

- Dlaczego zgłosiłam się na pieczenie ciastek na szkolny festyn? Pies by tego nie zjadł - jęknęłam załamując się. Oparłam się o blat czując, że chyba skończę na tym, że wydam fortunę w pobliskiej piekarni. 

- Zapach ładny, gorzej wykonanie, ne~Teddy? - usłyszałam w wejściu. Spojrzałam tam i zobaczyłam Kanato w swoim uroczym wydaniu. Zarumieniłam się lekko odwracając głowę. 

- Dzięki - rzuciłam i ukryłam twarz pomiędzy rękami. 

- Szkoda tylko, że tylko zapach wychodzi - dodałam. Wampir położył dłoń na moim ramieniu a ja spojrzałam na niego zdziwiona lekko. 

- Pomogę ci. To nie jest takie trudne jak myślisz - powiedział. Westchnęłam cicho i pokiwałam głową na zgodę. 

- No dobrze. Ostatnie podejście zanim pójdę zrezygnowana do piekarni obok - odparłam podnosząc się. Przeciągnęłam się i spojrzałam na niego. Chłopak położył misia na stole kawałek dalej i podszedł do lodówki. 

- Wyrzuć te spalone ciastka i zrób miejsce na blacie - zarządził. Zrobiłam tak, jak kazał. Przetarłam dodatkowo blat, żeby pozbyć się okruszków. Kanato położył rzeczy. Połowy z nich nie było w przepisie, który użyłam. 

- Ale to mają być zwykłe ciastka z czekoladą - zaznaczyłam widząc ten ogrom produktów. On skinął głową. 

- Będą ciastka z czekoladą - powiedział. Założył fartuch na siebie a ja pomogłam mu zawiązać go z tyłu. 

- Masz robić to, co ci każę. Jakby coś to ci pomogę - wyjaśnił. Pokiwałam głową. 

- Dobrze. Zrobię wszystko, co mogę - odpowiedziałam. Wampir pogłaskał mnie po ramieniu. 

- To nie wyścig. Musisz użyć serca a nie siły - pouczył mnie. Zaczęliśmy przygotowywać masę na ciastka. Robiłam dokładnie to, co mi kazał. Zresztą nie mogłabym niedokładnie, jak Kanato ciągle patrzył mi na ręce. W pewnych momentach nawet kładł głowę na blacie, żeby się przyglądał. Wygląda dziwnie, ale to Kanato. Ważne, żeby ciastka wyszły. 

Po kilku minutach rozłożyłam masę na dwie blaszki tak, jak polecił wampir i włożyłam je do piekarnika. Ustawiłam minutnik i zdjęłam rękawiczki. 

- Teraz tylko modlić się, żeby nie były spalone - powiedziałam

- Nie będą. Przypilnujemy tego - odparł i zdjął fartuch z siebie. Zrobiłam to samo i odwiesiłam materiał przez oparcie krzesła. Usiadłam na nim i odetchnęłam z ulgą. 

- Dziękuję Kanato. Bardzo mi pomogłeś dzisiaj z tymi wypiekami - wypaliłam patrząc na niego. Chłopak również zdjął fartuch. Bez słowa podszedł do mnie i odchylił moją głowę na bok. 

- Nie ma nic za darmo, ne~ Teddy? - powiedział i spojrzał na misia, jakby szukał aprobaty swoich słów. Westchnęłam cicho odgarniając włosy na bok. Dobrze wiem, że w tym domu nie można nic dostać bezinteresownie. 

- Dobrze to wiem. Tylko proszę, nie chcę zemdleć - poprosiłam półgłosem, żeby do nie zdenerwować. Wampir wrócił spojrzeniem na mnie. 

- Nie bój się. Ktoś musi wyjąć ciastka z piekarnika - odparł i pocałował mnie delikatnie. Zawsze tak robi. Po chwili zjechał na moją szyję i wgryzł się w nią. Jęknęłam cicho i poddałam mu się. Nie będę walczyć z nim o trochę głupiej krwi, która jest zapłatą za pomoc. Chociaż pomoc powinna być dobrowolna, ale zależy mi na tym, żeby wyszły te przeklęte ciastka. 

Pił powoli małymi łyczkami, przez co tak bardzo nie bolało. Dziwne. Nigdy nie zwracał na to uwagi, ale przynajmniej tyle dobrego. Spojrzałam na niego kątem oka. Wyjął kły i polizał ranę. Widziałam krew na jego ustach, ale szybko ją oblizał. 

- Pycha - odparł z małym uśmiechem. Dotknęłam miejsca ugryzienia. Czułam małe wypustki pozostawione przez jego kły. 

- Za chwilę można wyjąć ciastka - powiedział kucając przed piecem. Pokiwałam głową na zgodę i wstałam z miejsca. Wzięłam duże rękawice, żeby się nie poparzyć. 

- Oby wyszły - poprosiłam klękając obok niego i spojrzałam na ciastka. Wyglądają nieźle. Mam nadzieję, że tak samo smakują... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro