Kou x reader | Sława |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla oryginalnanazwa-chan

Ściąga: 

[T/i] - twoje imię 

[I/k] - imię kobiety

Patrzyłam na dzieci zrezygnowana. Myślałam, że będę w stanie przekonać młodsze pokolenie do czytania książek przez cotygodniowe spotkania w bibliotece. Ostatnio było coraz więcej chętnych i myślałam, żeby jakoś ich podzielić na grupy, ale w końcu pokazali, po co przychodzą. Od kilku miesięcy spotykam się z Kou. Oboje staraliśmy się ukrywać nasz związek, żebym mogła nadal pozostać w swoim spokojnym życiu. Jednak tak się nie da. Starsze dziewczynki musiały jakoś dojść do tego, że jesteśmy razem. Zaczęły podpytywać o Kou. Fanów przybywało a ja w końcu musiałam powiedzieć wampirowi, że pytają o niego. Zgodził się przyjść ze mną do biblioteki i w taki sposób ja siedzę z bibliotekarką czytając książki a Kou robi spotkanie gwiazdorskie w czytelni. 

- Hej [T/i], a co dalej z twoim kółkiem czytelniczym dla dzieciaków? - spytała kobieta odrywając się od książki. Spojrzałam na nią analizując jej słowa.

- Skoro oni będę tu przychodzić z nadzieją na spotkanie sławnego idola to nie ma sensu prowadzenie zajęć czytelniczych. Mogę nadal organizować naukę czytania dla młodszych, którzy potrzebują pomocy, ale nie wydaje mi się, żeby ktoś przychodził do mnie tylko na czytanie czy opowiadanie o książkach. Założę się, że nie będzie dnia bez słowa o nim - odpowiedziałam wskazując na blondyna robiącego sobie zdjęcia z fankami. [I/k] tylko westchnęła ciężko. Złapałam ją za rękę. 

- Ale to nie oznacza, że nie będę tu przychodzić. To nie zmienia mojej miłości do książek - dodałam z małym uśmiechem. 

- Wiem moja droga, ale bardziej szkoda mi ciebie. Dobrze wiem, że nie lubisz być w centrum uwagi, ale serce nie sługa. Oboje się kochacie i to widać, ale jego sława przyćmiewa twoje plany. Nie pozwól, żebyś stała się jego maskotką - powiedziała. Zaśmiałam się cicho. 

- Spokojnie. To bardziej on zachowuje się jak maskotka. Rozumiem o co chodzi, ale spokojnie. Coraz więcej wydawnictw odpowiada pozytywnie na moje maile, więc niedługo będę szukać jakiegoś miejsca na księgarnię - odparłam. 

- Tak, Kou bardzo popiera mój pomysł i jest nawet chętny pomagać w wolnym czasie. Nie byłby sobą, gdyby nie zaproponował też pomocy finansowej, ale na to na razie nie chciałam się zgodzić - dopowiedziałam. 

- A wielka szkoda koteczku. Tak to nadal będę cię namawiać na to - powiedział Kou stając obok nas. Uniosłam na niego wzrok.

- Spróbuj się ze mną kłócić na temat pieniędzy to wtedy na pewno nawet nie rozważę możliwości twojej pomocy - ostrzegłam go. Blondyn tylko się zaśmiał i pocałował mnie w policzek. 

- I tak wiem, że mnie kochasz. Chodźmy już do domu, Ruki na pewno przygotował coś pysznego na kolację - oznajmił. Skinęłam głową zamykając książkę. 

- Dziękuję za znalezienie tej książki na zapleczu. Dokończę w domowej biblioteczce. Do zobaczenia [I/k] - powiedziałam wstając i odkładając przedmiot na blacie. 

- Nie ma problemu, do zobaczenia moi drodzy. Kou, mógłbyś przychodzić częściej z [T/i] i coś poczytać w końcu - odparła na pożegnanie a wampir tylko nerwowo podrapał się po karku. Zaśmiałam się cicho i wzięłam go za rękę. Pociągnęłam do wyjścia, żeby nie stał jak kołek. Kiedy wyszliśmy z budynku, limuzyna czekała, aby zawieźć nas do rezydencji Mukami'ch. 

- [T/i]... Myślałaś, żeby mnie zostawić przez to, że jestem rozpoznawalny? - spytał, gdy usiedliśmy na siedzeniach.

- Nie Kou, dlaczego o to pytasz? - zapytałam łapiąc go za rękę. Spojrzałam na niego i pogłaskałam go po policzku.

- Słyszałem waszą rozmowę. Moja sława czasem jest przeszkodą, ale naprawdę cię kocham i nie chcę, żeby to było murem między nami - odparł. Przewróciłam oczami. Przytuliłam się do niego.

- Przestań. Jesteśmy ze sobą kilka miesięcy. Gdyby twoja sława mi przeszkadzała to bym się z tobą nie wiązała. Byłam świadoma, kim jesteś i nie musisz się zmieniać. Wiedziałam, że kiedyś wyda się nasz związek, ale to, że nie będę prowadzić zajęć, nie oznacza rzadszych wizyt w bibliotece, rozumiemy się? - powiedziałam ze śmiechem. Kou też się zaśmiał i pocałował mnie w głowę.

- No jasne koteczku. Jak zawsze, ja do studia a ty do biblioteki. Ale mogłabyś raz czy dwa pójść ze mną i mnie dopingować - odparł. Spojrzałam na niego z uśmiechem.

- To możemy zrobić tak, że wezmę jakąś książkę i potowarzyszę ci na próbach - zaśmiałam się. Blondyn pocałował mnie krótko.

- Zawsze to lepsze niż zostawianie cię wśród książek - powiedział.

- Równie dobrze to ty mógłbyś pójść ze mną poczytać, wiesz? - spytałam z uśmiechem.

- Wolę słuchać, jak ty czytasz i leżeć na twoich kolanach - odpowiedział szczęśliwy. Pogłaskałam go po włosach.

- No to mogę Ci dzisiaj poczytać - zaproponowałam, gdy złapał mnie na swoje kolana. Oparłam się o jego czoło z uśmiechem.

- Dobrze, z chęcią posłucham - powiedział i delikatnie mnie pocałował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro