Ruki x reader | Ciasteczka w kształcie serc |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tydzień po walentynkach, ale jest. Oprócz tego pytanie bardzo ważne. Czy chcielibyście lepiej dopracowany serwer związany z anime (głównie rp, ale inne rzeczy też tam będą) na piątą rocznicę naszej pięknej przygody ze sobą? 

Dla RevertereAdMe

Ściąga: 

[T/i] - twoje imię 

Kilka dni temu Ruki zaprosił mnie na wspólne spędzenie czasu w dzień świętego Walentego. Zgodziłam się, bo czemu by nie? Jest moim bardzo dobrym przyjacielem i nie miałabym nic przeciwko, gdyby zmieniło się to w związek. Zostałam ostrzeżona, żebym ubrała się luźno a eleganckie ubrania mogę zabrać do przebrania się. Tak też zrobiłam. W torbie wzięłam sobie sukienkę, którą uwielbiam. 

Wejście na teren rezydencji zostało mi otwarte przez blondyna wychodzącego do limuzyny. 

- Zapraszam panią. Macie cały dom dla siebie do jutra - powiedział przepuszczając mnie z zawadiackim uśmieszkiem. Weszłam i delikatnie przygryzłam usta czując lekkie rumieńce. Cały czas miałam mały uśmiech, który nie chciał mnie opuścić.

- Dzięki. A ty gdzie się wybierasz? - spytałam widząc jego elegancki ubiór. Blondyn tylko puścił mi oczko. 

- Jak dobrze pójdzie, to do dziewczyny - odpowiedział otwierając drzwi pojazdu. - Powodzenia i nie zróbcie jeszcze ze mnie wujka! - dodał ze śmiechem wsiadając do środka. Nie zdążyłam mu się odgryźć, bo odjechał. Przewróciłam tylko oczami na niego i ruszyłam do budynku. Tam też Ruki już czekał na mnie. 

- Hej [T/i], wybacz za niego - odparł śmiejąc się. Pewnie wszystko słyszał. Roześmiałam się całkowicie.

- Nie musisz przepraszać. Obyś ty wujkiem nie został zbyt wcześnie - powiedziałam wchodząc do holu. Wampir pomógł mi z płaszczem i odwiesił go. 

- Mam nadzieję, że nie zostanę, bo wolę, żeby na razie się poznali bliżej - mruknął. - W każdym razie, skupiamy się na rzeczach, które przygotowałem dla ciebie. Zostaw sobie rzeczy w salonie i zapraszam do kuchni. 

- Do kuchni? Ciekawie się zapowiada - odparłam z uśmiechem. Przeszliśmy razem do salonu, gdzie zostawiłam sobie torebkę oraz rzeczy na przebranie. Następnie zostałam zaprowadzona do pomieszczenia obok. 

- Na sam początek, upieczemy razem twoje ulubione ciastka. Specjalnie załatwiłem dla ciebie fartuszek, bo nie wiedziałem, jak przyjdziesz ubrana - oznajmił pokazując przygotowane składniki i narzędzia. Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć wszystko. 

- To urocze. Rozumiem, że będą na później i ma mnie to zająć - powiedziałam sięgając po fartuszek. Wampir pokręcił przecząco głową. 

- Będą na później, ale uwierz, że będę ci towarzyszyć i pomagać teraz. Masz całą moją uwagę dla siebie - odparł. Pomógł mi z zawiązaniem materiału. 

- To jest urocze. Wiesz, nie sądziłam, że postarasz się o coś oryginalnego a świetnie się zapowiada - stwierdziłam i odwróciłam się do niego przodem.

- Początek a już ci się podoba. Napawa mnie to optymizmem, nie powiem. Mam kilka rzeczy jeszcze przygotowanych dla ciebie, ale najpierw coś słodkiego - odpowiedział z małym uśmiechem. Razem zabraliśmy się za przygotowanie masy. Nie zajęło nam to zbyt dużo czasu. Klimat walentynkowy trochę mnie poniósł i wrzuciłam tam trochę posypki w kształcie małych serduszek. Największa zabawa była przy rozkładaniu masy na ciastka. Najwięcej się śmialiśmy z tego. Ruki włożył je do pieca i położył rękawice na blacie. 

- Teraz, dostajesz specjalne zadanie, ale najpierw pytanie do wyboru. Ogród czy salon? - spytał 

- Może ogród? - odparłam zastanawiając się. 

- Porządnie się zastanów, bo spędzimy tam większość dnia - zastrzegł. Zrobiłam dziwaczną minę myśląc. 

- To lepiej salon. Jednak trochę jest tam zimno a nie chcę się przeziębić - powiedziałam. Wampir skinął głową. 

- W takim razie, przynoszę ci rzeczy i dostaniesz za zadanie udekorować salon. Możesz zbudować bazę kocykowo-poduszkową a ja w tym czasie zabiorę się za gotowanie. Niestety muszę już zacząć, żeby się wyrobić - odpowiedział a mi zaświeciły się oczy. 

- Serio mogę przearanżować salon? - spytałam

- Tak. Dostaniesz poduszki, koce, światełka i masz do dyspozycji wszystko praktycznie, co jest w rezydencji. Wybacz, że nie będę ci towarzyszyć, ale jeżeli będziesz potrzebować pomocy, śmiało wołaj - odparł a ja pokiwałam głową na zgodę. Nie mam problemu, że sama będę budować takie rzeczy. Uwielbiam to! 

- Uwierz mi, dla mnie to nawet lepiej. Nie będę się z tobą kłócić na temat rozmieszczania rzeczy - powiedziałam i przeszliśmy na górę, żeby wziąć potrzebne sprzęty budowlane. 

Jakieś półtorej godziny później cały fort był gotowy. Ruki przyniósł nam pyszny obiad. Podłączyliśmy lampeczki dla klimatu i zjedliśmy sobie rozmawiając o filmie, który mieliśmy obejrzeć. Dogadaliśmy się, co do konkretnego tytułu. Zrobiliśmy razem wielkie michy popcornu, wzięliśmy wcześniej robione ciastka i winko dla klimatu. Potem dowiedziałam się, że wampir chciał zrobić nam taką elegancką kolację, ale gdy tak siedzieliśmy przytuleni śmiejąc się z filmu, było lepiej niż jakbyśmy zjedli taki posiłek. Może kiedyś pójdę na to, ale wolę taką formę spędzania czasu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro