Shin x reader | Stockholm Syndrome |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla Aylalight

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Dyszałam ciężko, ale nie poddam się. Kiedyś wyważę te kraty. Muszę się stąd wydostać. Ile można żyć w jakichś lochach oddając krew co tydzień?

- Shin!!! Wypuść mnie stąd!!! - krzyknęłam z całej siły, która mi została. Usiadłam na ziemi i wytarłam pot z czoła. Jestem cała brudna, spocona, nie mam siły na nic a tak bardzo chcę już stąd wyjść... Nie wiem, ile już tu siedzę, dawno nie widziałam słońca a w dodatku już nie przychodzi do mnie Shin tylko jego brat - Carla. Shin przynajmniej był miły i czasem rozmawialiśmy a teraz? Tylko rzucenie czegoś do jedzenia, wody i trzask drzwi. 

- Carla! Ja chcę już wyjść! - krzyknęłam, ale trochę słabiej, bo sił opuszczają mnie coraz szybciej. Oparłam się o kraty przymykając oczy. Cotygodniowa utrata krwi nie służy dobremu samopoczuciu. Ale kto by się dobrze czuł tracąc krew? 

POV. Shin 

Rozmawiałem z bratem przed chwilą. Ja nie wiem, co ta dziewczyna zrobiła, ale nie jest mi obojętna. Może Carla i ciągnął od niej krew, ale nie mogę mu już na to pozwolić. Złapaliśmy jakąś inną dziewczynę, która czeka w salonie na przeniesienie jej na miejsce [T/i]. Słyszałem jej krzyki i błagania. Coś w końcu musiało we mnie drgnąć, bo przecież Carla nie bez powodu zabronił mi tam chodzić. Na szczęście udało mi się go wybłagać, żebyśmy ją wyciągnęli z lochów. 

Zszedłem na dół i podszedłem do odpowiedniego lochu. Wyjąłem klucz z kieszeni, który otwiera loch od [T/i]. Dziewczyna leżała nieprzytomnie oparta o kraty. Wziąłem ją na ręce ostrożnie i ruszyłem na górę. Jest blada na twarzy a jej ciało jest zimne. Carla rzeczywiście dał jej w kość przez ostatni tydzień. Biedna moja. Zadbam o nią i wróci do normy.

Wróciłem na górę i zaniosłem ją do pokoju, który dla niej przygotowałem. Jest połączony z moim, więc jeśli jej drzwi zamknę na klucz to aby wyjść będzie musiała przejść przez mój pokój. Tak to się nie wymknie bez mojej wiedzy. Wszedłem do pomieszczenia i położyłem ją na łóżku. Chyba zemdlała z wycieńczenia, ale zajmę się tym. Będzie się odpowiednio odżywiać aż wyzdrowieje. Spojrzałam na jej twarz i odgarnąłem włosy z jej twarzy.

- Będzie dobrze [T/i]. Już jesteś po części wolna - odparłem do niej. Poszedłem do łazienki po dwa ręczniki, miskę z wodą i mydłem oraz apteczkę. Wróciłem do pokoju. Postawiłem miskę na podłodze a resztę położyłem na łóżku. Rozłożyłem ręcznik obok [T/i] i przesunąłem ją na niego. Zdjąłem jej ubrania tak, żeby została w bieliźnie. Zamoczyłem mniejszy ręcznik w wodzie z mydłem i delikatnie umyłem jej ciało. Starałem się aby obmyć rany ostrożnie, ale tak, żeby nic jej nie bolało nawet, gdyby się obudziła a nie chciała otwierać oczu. 

Po chwili skończyłem. Na szczęście ma tylko dwie poważniejsze rany, które wymagają opatrzenia. Resztę otarć po prostu przemyję wodą utlenioną. Niestety to tylko człowiek. Trzeba o nią trochę zadbać. 

POV. Reader

Przebudziłam się czując, że leżę na czymś miękkim. To nowość. Może w końcu wysłuchali moich krzyków, bo mieli już dość? Marzenie ściętej głowy. Ale czuję, że coś dotyka mojego ciała. Chcą mnie zgwałcić? Nie... To jest jakiś miękki i mokry materiał? Dlaczego jest mokry? 

Uchyliłam powieki i zobaczyłam Shin'a. Nie powiem, ale wewnętrznie się ucieszyłam, że to on a nie jego brat. Chłopak zauważył, że się obudziłam. Uśmiechnął się szeroko. 

- Hej, jak się czujesz? - spytał. 

- Słabo, ale cieszę się, że cię widzę - odpowiedziałam półgłosem. Spojrzał na mnie zdziwiony. 

- Cieszysz się? Jak możesz się cieszyć na widok porywacza? - zapytał zaprzestając tego, co robił. Uśmiechnęłam się lekko i złapałam jego rękę lekko.

- Dopadł mnie syndrom sztokholmski. A poza tym, jesteś o wiele lepszy od twojego brata. Przede wszystkim rozmawiasz ze mną a nie tylko rzucasz mi jedzenie pod nos bez słowa - powiedziałam. Shin tylko pokiwał głową analizując moje słowa. 

- No cóż, w sumie racja - potwierdził. Przymknęłam oczy. 

- A jak się nazywa odwrócony syndrom sztokholmski? - spytał po chwili ciszy

- Nie wiem, ale zrozumiałam przekaz - odpowiedziałam z uśmiechem. Chłopak cicho się zaśmiał i wrócił do opatrywania moich ran. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro