Shu x reader | Coś podobnego |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przepraszam za wczorajsze opóźnienia. Oczy mnie bolą, bo trochę płacz je wysuszył i od wczoraj praktycznie co chwilę je kropię oraz leżę z zimnym kompresem na nich. Wybaczcie jak przegapię rozdziały, bo prawie wszystkie są gotowe, ale nie mam jak ich publikować, więc ten "maraton" trochę potrwa... Przepraszam!

Dla Isabella1l2l

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[T/n] - twoje nazwisko

Słyszałam czyiś oddech obok siebie. Był bardzo cichy, miarowy i równy, czyli ta osoba śpi. Tylko czemu w bibliotece? Czemu obok mnie? Ja przynajmniej dogadałam się z bibliotekarką w tej sprawie. To znaczy, że ta osoba też? Uchyliłam jedną powiekę i zobaczyłam blondyna obok siebie. Naprawdę nieziemsko przystojnego. Też słucha muzyki? Dziwne. Myślałam, że tylko ja jestem taka, że chodzę wiecznie zmęczona a muzyka daje mi izolację od innych. 

Chłopak otworzył oczy a mi serce przyspieszyło. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi, niebieskimi tęczówkami. 

- Za głośno - odparł. 

- Niby co za głośno? - spytałam półgłosem. 

- Twoje serce. Za głośno bije - rzucił. Spojrzałam na niego zdziwiona. 

- Słyszysz je? Jak? - zapytałam. On tylko zamknął oczy i oparł się z powrotem o ścianę. 

- Śpij. Możesz się oprzeć - odparł. Zrobiłam tak, jak powiedział. Oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy. Zaczęła się moja ulubiona piosenka, więc uśmiechnęłam się lekko pod nosem. 

- Bibliotekarka pozwoliła ci tu spać? - spytałam szeptem

- Powiedziałem, że jestem z tobą, żeby się nie czepiała - odpowiedział. Gdyby nie to, że mam zamknięte oczy to bym nimi przewróciła. 

- No dzięki - rzuciłam. On tylko złapał moją rękę w swoją. Chciałam ją wziąć, ale mi nie pozwolił. Westchnęłam cicho i splotłam nasze palce po prostu. Wsłuchałam się w piosenkę. Nagle jedna słuchawka mi wypadła. Chciałam ją włożyć z powrotem, ale nie mogłam jej znaleźć. Niechętnie otwarłam oczy i zobaczyłam, że on ma tą słuchawkę w uchu. 

- Dobry gust - powiedział i oparł swoją głowę o moją. Zamknęłam z powrotem oczy. Nawet miło tak nie być samą i robić to, co uwielbiam. Myślałam, że lepiej być nie może, ale kiedy druga osoba nie przeszkadza w spaniu i słuchaniu muzyki to nawet miłe tak spędzać czas. 

- Mi też to pasuje - odparł cicho. Uśmiechnęłam się lekko zasypiając. 

~***~ 

Obudziłam się przez brak muzyki. Przetarłam oczy zaspana i sprawdziłam telefon. Ktoś wyłączył muzykę całkowicie. 

- Tak, to ja - usłyszałam obok. No tak, on cały czas tu jest... Spojrzałam na niego. Wyglądał na rozbudzonego i obserwował mnie swoimi pięknymi, granatowymi tęczówkami. Mogłabym się rozpłynąć, ale zachowałam zimną krew.

- Wyłączyłeś mi muzykę? - spytałam. On tylko skinął głową na potwierdzenie. 

- Za chwilę koniec lekcji - odpowiedział. Zerknęłam jeszcze raz na telefon. 

- Już szesnasta? - zapytałam zdziwiona i przetarłam jeszcze raz oczy. 

- Mi też się dobrze z tobą spało - odparł. Chciałam się przeciągnąć, ale on cały czas trzymał moją dłoń. 

- To zabrzmiało dwuznacznie, wiesz? - powiedziałam i ziewnęłam zaspana. Przeciągnęłam się tak, jak mogłam. 

- Może kiedyś, jak będziesz grzeczna to zobaczymy drugie znaczenie - odpowiedział. Spojrzałam na niego. Najdłuższe zdanie chyba, jakie wypowiedział. 

- Shu Sakamaki - przedstawił się. 

- [T/i] [T/n] - odpowiedziałam półgłosem.

- Wiem. Obserwowałem cię - odparł. 

- Na serio? Dlatego nie bałeś się usiąść obok, wziąć słuchawki czy złapać za rękę? - spytałam. Blondyn skinął głową i wstał z miejsca. 

- Idziesz? Nie chcę trafić na tłum - powiedział. Podniosłam się na nogi i przeciągnęłam się. 

- Możemy iść - odparłam i zarzuciłam torbę na ramię. Shu otoczył mnie ramieniem. Razem wyszliśmy z biblioteki. Szliśmy w ciszy przez korytarz. Serio przespałam cały dzień? W sumie przy takim przystojniaku, z dobrą muzyką i naturalnym lenistwem, czemu się dziwić? Czuję się świetnie, mogłabym tak spać codziennie. 

Wyszliśmy ze szkoły. Słońce poraziło mnie swoją jasnością, ale na szczęście blondyn poprowadził mnie tak, żeby nic mi się nie stało. 

- Zabiorę cię do domu - odparł wskazując na limuzynę. Spojrzałam na niego. 

- Żartujesz? Limuzyną do szkoły jeździć? - spytałam a on skinął głową. Podeszliśmy bliżej. 

- To nie mój pomysł. Wsiadaj po prostu do środka - odpowiedział otwierając drzwi. Wzruszyłam ramionami i wsiadłam. Chłopak umiejscowił się obok mnie. Przytulił się a ja nie pozostałam dłużna i wtuliłam się w niego. 

- Od dzisiaj śpisz ze mną w szkole - odparł. Pokiwałam głową z uśmiechem. Mi tam pasuje. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro