Shu x reader | Urodzinowa podróż |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla Isabella1l2l Jeszcze raz najlepszego (dzisiaj już spóźnione, ale ćsi...) ode mnie i wampirów ;)

Wyszłam z domu wkurzona. Myślałam, że chociaż w urodziny nie będą się mnie czepiać. A oni? Nie dość, że zapomnieli o moich urodzinach to kazali mi zasuwać ciężej niż normalnie. Prychnęłam zła i weszłam do pobliskiego parku. Usiadłam na ławce i podkuliłam nogi do siebie. Mam dość tego wszystkiego. 

Mój telefon się rozdzwonił. Sięgnęłam do kieszeni i spojrzałam na ekran. Odebrałam połączenie od Shu.

- Halo? - mruknęłam przykładając telefon do ucha. 

- Jesteś w parku? - spytał. Rozejrzałam się wokół, ale go nie zobaczyłam. 

- Skąd wiesz? Nie widzę cię tu - odpowiedziałam. Nie mam bladego pojęcia, skąd on wie, gdzie jestem, ale muszę się stąd ulotnić, żeby rodzice mnie nie znaleźli. Nie mam zamiaru wracać do domu.

- Mam swój sposób. Siedź w miejscu, za chwilę do ciebie przyjdę - odparł i rozłączył się. Prychnęłam pod nosem wstając z miejsca. Schowałam telefon do kieszeni. Spojrzałam wokół siebie jeszcze raz, ale naprawdę nikogo nie widzę. Ruszyłam przed siebie, ale po kilku krokach zostałam złapana za rękę. 

- Miałaś siedzieć na swoim miejscu - upomniał mnie Shu. Odwróciłam się do niego. Jak zwykle, niewzruszony niczym. 

- I tak byś mnie znalazł, więc czego się czepiasz? - spytałam. Blondyn pociągnął mnie do siebie i przytulił. Wtuliłam się w niego. 

- Widać, że masz zły humor - stwierdził. Przewróciłam oczami.

- Serio? Nie zauważyłam - mruknęłam. 

- Zabieram cię gdzieś jako niespodziankę. Poprawi ci się humor - oznajmił i podniósł moje ciało do góry. Złapałam się go za szyję. Oparłam się o jego ramię. 

- Nie mam ochoty. Weź wypij ze mnie całą krew i będę miała po kłopocie - powiedziałam. Wampir tylko przewrócił oczami i teleportował nas. Zamknęłam oczy, bo nie lubię tego uczucia. 

- Co ty, kto by mi robił za poduszkę albo spał ze mną na lekcjach? - spytał. Słyszałam również szum a po twarzy musnął mnie mokry wiatr. Postawił mnie na nogi a ja otwarłam powieki i zdziwiłam się widząc przed sobą rozległe morze. Spojrzałam na blondyna. 

- Gdzieś ty mnie zabrał? - zapytałam. 

- W urodzinową podróż. Twoi rodzice nie mieli zbytnich oporów, żeby puścić cię ze mną na wycieczkę po świecie. Aktualnie znajdujemy się w Grecji - wyjaśnił. Złapałam się za głowę. 

- Chyba zwariowałeś - powiedziałam a on pokręcił przecząco. 

- Jeszcze nie. To jest mój prezent urodzinowy dla ciebie. Nie musisz się martwić o rzeczy, są w hotelu. Chcesz iść chwilę odpocząć i ochłonąć? - spytał. Przeczesałam włosy dłonią. 

- Tak, chyba tak będzie najlepiej - odparłam. Blondyn mnie objął i ruszył wolnym krokiem w stronę wysokich budynków. Szłam z nim cały czas niedowierzając, że to się dzieje naprawdę. 

- Nie dołuj się tak. Nie zobaczysz swojej rodziny do końca wakacji - oznajmił. Złapał mnie mocniej, żeby się nie wywaliła na schodach. Weszliśmy do najwyższego budynku. Shu tylko skinął do kobiety na recepcji i poprowadził mnie do windy. Spojrzałam na niego. 

- Do końca wakacji? To gdzie ty planujesz mnie jeszcze zabrać? - spytałam, gdy ruszyliśmy na górę. Blondyn pogłaskał mój policzek. 

- Zobaczysz. Nie musisz się martwić o nic - odpowiedział. 

- A powiesz mi chociaż, jak długo tu będziemy? I potem też? - zapytałam. Wysiedliśmy z windy. Shu poprowadził mnie długim korytarzem. 

- Przez najbliższy tydzień będziemy tutaj. Resztę będę ci mówił na bieżąco - odparł i otworzył jedne z białych drzwi. Wpuścił mnie do ogromnego pokoju z widokiem na morze. 

- Twoje rzeczy są w szafie poukładane - poinformował wskazując na mebel. Ja natomiast podeszłam do balkonu, żeby mieć lepszy widok. 

- Ty mnie chyba czymś naćpałeś, że mam takie halucynacje - mruknęłam. Shu tylko podszedł bliżej. 

- Wszystkiego najlepszego - powiedział obejmując mnie ramieniem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro