Subaru x Neko! OC (lemon) | Właściwy wybór |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla 8Okami8

POV. Shiro 

Siedziałam w pomieszczeniu z fortepianem grając melodię mojej ulubionej piosenki. Mój ogon chodził w powolnym rytmie. Czekałam na powrót Subaru z zamku KarlHeinz'a. Pojechał tam, żeby odwiedzić matkę. Nie rozumiem, jak można twierdzić, że się kogoś kocha a jednocześnie wykorzystywać tą osobę. Poza tym, ogólne zachowanie ojca braci Sakamaki wydaje się być takie obłudne. Jakby z każdej osoby chciał coś wycisnąć dla siebie. 

- Neko-chan~ - usłyszałam obok swojego ucha a zimne dłonie wylądowały na moich ramionach.

 - Odpowiedź nadal brzmi "nie" - rzuciłam nie odrywając się od gry. Laito zachichotał cicho i nachylił się do mojej szyi. 

- Mówiła, żeby ją zostawić - powiedział Subaru uderzając w ścianę. Przewróciłam oczami a rudowłosy mnie puścił. 

- Ne~ Ne~ Subaru-kun, nie musisz się tak denerwować. Przecież Shiro jest mieszkanką naszej rezydencji i każdy ma prawo chociażby z nią porozmawiać, prawda? Nie możesz być taki zazdrosny o nią, skoro tylko się przyjaźnicie. Poza tym, o Shu nie jesteś zazdrosny - odparł Laito a ja odwróciłam głową patrząc na nich przez ramię. Nie zaprzestałam gry, bo znam tą melodię na pamięć i palce same chodzą. 

Napotkałam zatroskany wzrok Subaru. Patrzyłam w jego oczy jak zahipnotyzowana przez krótką chwilę, aż odwrócił głowę w stronę brata. 

- Najwidoczniej nie wiesz wszystkiego. Idź już lepiej - rzucił białowłosy a kapelusznik uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia. 

- Dzięki Subaru - powiedziałam cicho wracając wzrokiem do klawiszy fortepianu. Skończyłam utwór i patrzyłam na klawisze. Zebrałam w sobie odwagę. Możliwe, że źle zrozumiałam, albo wampir powiedział tak tylko, żeby wygonić swojego brata. Ale, raz się żyje. Najwyżej mam jeszcze Shu, jako sprzymierzeńca w tym domu. 

- Ja też czuję coś więcej - odparłam. Wstałam z krzesełka i wzięłam nuty. 

- Naprawdę? - spytał. Pokiwałam głową na potwierdzenie. Podeszłam do niego dając mu zapisane kartki. 

- Możesz przyjść wieczorem. Wiem, że jest pełnia, ale chcę ci pomóc - powiedziałam i ruszyłam do wyjścia z pokoju. Wróciłam do siebie. Położyłam się na łóżku, żeby odpocząć przed wieczorem. 

*** 

Czytałam książkę pożyczoną od Reiji'ego z biblioteki o zwyczajach wampirów-arystokratów. Upewniałam się, że seks może zastąpić niepohamowane polowania na krew. Szczerze mówiąc, to nie jest najgorsza opcja, zwłaszcza, że białowłosy od dawna mi się podoba. Oddanie mu się będzie dobrym krokiem, żeby mieć go na własność. 

Usłyszałam pukanie i od razu wiedziałam, kto to. Zamknęłam książkę zrzucając ją na podłogę. Zaprosiłam wampira do środka. Specjalnie leżałam w samej koszulce oraz majtkach na łóżku, żeby nie miał wątpliwości. Po chwili poczułam obecność Subaru. On nachylił się nade mną. Oparł się na łokciach, żeby przylegać do moich pleców, ale mnie nie zgnieść. Odsunęłam swoje włosy a on polizał moją skórę na szyi. Przechyliłam głowę tak, żeby miał lepszy dostęp. Zobaczymy, czy jeszcze ma trochę samokontroli.

- Śmiało. Wiem, że tego teraz potrzebujesz - odparłam, ale nie poczułam ugryzienia. Spojrzałam na niego i zobaczyłam wahanie. 

- Jest... jeszcze inny sposób, żeby przetrwać pełnię - powiedział.

- Więc wybierz ten, który bardziej ci odpowiada - oznajmiłam. Chłopak pocałował moją szyję i zassał delikatnie skórę. Jęknęłam cicho z przyjemności. Jego usta są nadzwyczaj delikatne i przyjemne. 

- Oddasz mi się? - spytał a ja skinęłam głową. Naprawdę nie lubię picia krwi ze mnie. A zrobienie tego z Subaru może być ciekawe. Odwróciłam się na plecy, żeby spojrzeć na wampira. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie go pogłaskałam. Chłopak zbliżył się do mnie a ja połączyłam nasze usta. Poczułam, jak położył dłonie na moich biodrach. 

- Subaru, jesteś zazdrosny o mnie? - spytałam w jego usta.

- Trochę - odpowiedział i wrócił do całowania. Uśmiechnęłam się lekko oddając gest. Wplotłam palce w jego białe włosy i zaczęłam je przeczesywać. Chłopak odsunął się trochę i ściągnął ze mnie koszulkę. Przejechał delikatnie po moim brzuchu. Widziałam jego rumieńce na twarzy, ale jednocześnie nie potrafił przestać. Podnieśliśmy się trochę i jedną ręką oparłam się do tyłu. Mruknęłam w jego usta a on pozbył się mojej bielizny.

- Subaru... - westchnęłam, gdy zbliżył się z powrotem do mojej szyi. Lekko musnął moją skórę ustami. Wyjęłam dłoń z jego włosów i położyłam ją swobodnie na karku chłopaka. Białowłosy położył moje ciało całkiem na płasko. Pocałował mocno i czule a ja nie pozostałam mu dłużna. Po chwili poczułam jego dłonie na swoich pośladkach. Lekko uniósł moje biodra do góry. Jęknęłam cicho w jego usta. Pomogłam mu pozbyć się koszulki. Przeniosłam dłoń na jego tors i powoli jeździłam po nim palcami. Wampir zanurzył twarz między moimi piersiami. Poczułam, że robi mi tam malinkę. Owinęłam go swoim ogonem mrucząc cicho. Spojrzałam na godzinę. Za chwilę północ. Subaru spojrzał na mnie a jego oczy zabłysnęły czerwienią. Pokiwałam głową na znak zrozumienia a on podniósł się. Obróciłam się na brzuch z jego pomocą. Poczułam jego oddech na swoim karku, gdzie złożył pocałunek. Wszedł we mnie do samego końca. Jęknęłam głośno i złapałam się pościeli. Wampir to zobaczył. Położył dłoń na mojej i splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się lekko. Drugą rękę położył na mojej piersi i zaczął poruszać rytmicznie biodrami. Z każdą chwilą przyspieszał a ja skupiłam się na jego dotyku. Oboje ciężko oddychaliśmy i co chwilę pojękiwaliśmy. 

Takie zabawy trwały do momentu aż wampir zmęczył się wystarczająco, żeby nie czuć niekontrolowanego pragnienia krwi. Jestem pewna, że kolejną pełnię spędzimy tak samo. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro