Subaru x reader | Kemping |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kto nie śpi ten ma rozdział XDDD o ile ktoś w ogóle tu jeszcze jest 😥

A tak serio to mam nadzieję, że uda mi się poskrobać trochę tych shotów na wakacje. Nie obiecuję, że będą codziennie, ale może uda się odwiesić jakieś książki...

Dla aazzz5672001

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[I/p] - imię przyjaciółki

Westchnęłam ciężko robiąc ogromny krok przez wystający korzeń. Wzmocniłam uścisk na ramieniu Subaru, gdy czułam, że mogłabym stracić równowagę. Na szczęście nic takiego się nie stało. Nie było mi po drodze, żeby dojść na miejsce kempingu będąc cała w błocie. 

- Chodzisz, jak dziecko, które dopiero uczy się stawiać kroki - mruknął białowłosy patrząc na moje niezgrabne ruchy, żeby nie zahaczyć o żadne rośliny. 

- To nie ja ciągnęłam cię do lasu i nie moja wina, że nie chcę być brudna ani nie mam zamiaru dawać robakom chodzić po mnie. A skoro mnie namówiłeś to teraz idź ze mną i cierp w milczeniu - odpowiedziałam. Wampir tylko prychnął.

- Jakbyś normalnie dała się wziąć na ręce, jak [I/p] i przenieść w wampirzym tempie przez ten odcinek lasu to byś nie musiała unikać błota, robactwa czy co ty jeszcze tam masz za przeszkody - powiedział. Spojrzałam na niego i przez to potknęłam się o kolejny korzeń. Na szczęście chłopak, nieważne, jak bardzo się na mnie wkurza, zawsze dba o to, żeby nic mi się nie stało. Czasem jest to przydatne, bo przynajmniej nie wylądowałam twarzą w błocie. 

- Dzięki - odparłam stając na nogi. Weszłam na gruby konar i praktycznie równałam się z wampirem. 

- Szkoda, że pewnie przeleciałbyś przez wszystkie pajęczyny w tym lesie a ja miałabym na twarzy mnóstwo robactwa od twojej szybkości, wiesz? - powiedziałam obracając się do niego. Nie mogłam nic wyczytać z jego miny, ponieważ był tak bardzo obojętny, że mógłby uchodzić za martwego. Bez słowa złapał moje nogi i uniósł ostrożnie. Oparłam się rękami o jego ramiona. 

- No to nie będzie szybko a przynajmniej przyspieszymy tempo naszej przeprawy - oznajmił i ruszył przed siebie. Zmarszczyłam brwi. 

- Chyba coś cię boli, że dam się nieść w takiej pozycji. Przecież ja się tylko na rękach i kolanach opieram na tobie - powiedziałam. Subaru rozsunął moje nogi a ja pisnęłam, gdy zsunął moje ciało niżej.

- Zamorduję cię kiedyś - mruknęłam oplatając go nogami w pasie i rękoma wokół szyi. Wampir uśmiechnął się pod nosem. 

- To musisz mocno mnie kochać - odparł. Oparłam się o jego ramię przytulając się do niego. 

- No kocham, kocham. Mimo, że mnie wkurzasz - powiedziałam patrząc na rośliny, które mijaliśmy. 

- Też cię kocham mały potworku - odpowiedział wzmacniając uścisk. Pogłaskał mnie po plecach. Szliśmy w ciszy kilka minut a wampir omijał wszystkie przeszkody o wiele sprawniej niż ja wcześniej. 

- Subaru... A upieczesz mi dzisiaj pianki nad ogniskiem? - spytałam. 

- Tak - rzucił. Obróciłam głowę w jego stronę i pocałowałam delikatnie skórę na szyi chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko. Po chwili wyszliśmy na polanę z rozstawionymi namiotami i przygotowanym miejscem na ognisko. 

- [T/i], Subaru, co tak długo robiliście w tym lesie~? Czyżby małe wampirzątka? - zapytała [I/p] niosąc kilka przygotowanych tac z jedzeniem. Przewróciłam oczami. 

- Chciałabyś. Ja nie umiałam iść pośród tego robactwa i brudu a co dopiero robić coś takiego tam... Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl, że miałabym... Ble - odpowiedziałam podnosząc głowę. Subaru postawił mnie na ziemi i pogłaskał po głowie. 

- Ja tam bym nie miała problemu - rzuciła dziewczyna. 

- Więc już wiesz, gdzie się udać w nocy z Laito. Jak będę w nocy słyszeć dziwne odgłosy z lasu to wiadomo będzie, kto je wydaje - odgryzłam się łapiąc białowłosego za rękę. Za sobą usłyszałam śmiech Ayato i sama o mało nie parsknęłam. 

- Mhm. Dobrze, że zajmuję namiot z Shu a nie z Laito - powiedziała i podeszła do Reiji'ego dając mu trzymane tace. Zaśmiałam się a Subaru tylko pokręcił głową. Kanato przyniósł nam śpiwory do rozłożenia w namiocie, latarki i inne przydatne rzeczy, głównie dla mnie. Wampiry mają ten luksus, że komary ich nie dopadną oraz widzą w ciemności. Zajęliśmy się ułożeniem wszystkiego w rozstawionym namiocie i przy okazji przebrałam się w cieplejsze ubrania na później. 

- Ten weekend będzie ciekawy - mruknęłam pod nosem wychodząc z namiotu, gdzie czekał na mnie Subaru. On tylko objął moje ciało ramieniem i przytulił do siebie. 

- Ważne, że będziemy razem. Reszta jest nieistotna - odparł nachylając się. Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go szczęśliwa. 

- Gołąbki, chodźcie pomóc z ogniskiem a nie dajecie nam tu pokazy czułości! - zawołała [I/p]. Odsunęłam się trochę.

- Jak się nie podoba to nie patrz! - krzyknęłam i z nadmiernym uczuciem pocałowałam z powrotem swojego chłopaka. Na przekór przyjaciółce. Subaru zaśmiał się cicho oddając gest. Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie i poszliśmy pomóc przy rozpaleniu ogniska. Zapowiada się świetny odpoczynek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro