Reiji (lemon) | Złośnica |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla VioletChiara

Ściąga: 

[T/i] - twoje imię

Siedziałaś sama w szkolnej bibliotece. Twoja jedyna przyjaciółka nie przyszła dziś do szkoły, więc postanowiłaś odpuścić sobie dzisiaj lekcje i posiedzieć w cichej bibliotece. Tu przynajmniej było spokojnie. Nie musiałaś udawać oschłej, obojętnej osoby, którą grałaś w tej szkole. Poprzednia nauczyła cię, że nie warto być miłym dla innych.

- [T/i], tu jesteś. Musimy porozmawiać. - usłyszałaś głos za sobą. Odwróciłaś głowę i zobaczyłaś przewodniczącego szkoły Reiji'ego. Przewróciłaś oczami wracając do czytanej książki.

- Odwal się okularniku. Jestem zajęta.- odparłaś na odczepnego

- Szkoda, że nie tym co trzeba. Powinnaś być na lekcji. - zauważył. Zaznaczyłaś sobie stronę, na  której skończyłaś i zamknęłaś książkę.

- I vice versa. - odpowiedziałaś. Chłopak usiadł na miejscu obok ciebie a ty obróciłaś się na krześle w jego stronę.

- Akurat mną nie powinnaś się przejmować. Mam wiedzę większą niż cała szkoła, dlatego mogę sprawować funkcję przewodniczącego. - powiedział a ty wydęłaś usta. Nie miałaś zamiaru tłumaczyć się komukolwiek.

- To czego jaśnie pan przewodniczący oczekuje ode mnie? - zapytałaś z sarkazmem. On tylko złapał twoje policzki i przyciągnął cię do siebie. Zamknęłaś oczy, bo mnie miałaś ochoty oglądać Reiji'ego z bliska. Czekałaś na moment, gdy cię pocałuje, ale on nie nastąpił.

- Widzę, że nie jesteś taka jak inny mówią. Czemu dla wszystkich jesteś opryskliwa? - wyszeptał. Czułaś jego oddech na swoich wargach. Czyli nie miał zamiaru zwiększać odległości między wami. Otworzyłaś oczy i odwróciłaś głowę w lewo.

- To nie jest twoja sprawa. - powiedziałaś półgłosem. Wstałaś gwałtownie wyrywając się z jego rąk. Wzięłaś książkę i wypożyczyłaś ją do domu. Zabrałaś jeszcze swoją torbę leżącą przy stole. Szybkim krokiem wyszłaś ze szkoły.

Po powrocie do domu od razu położyłaś się na łóżku. Torba z hukiem zsunęła się z twojego ramienia. Zamknęłaś oczy starając się uspokoić myśli. Po kilku minutach zasnęłaś. 

***

Obudziłaś się kilka godzin później. Po otwarciu oczu rozejrzałaś się wokół, bo to nie był twój pokój. Chciałaś wstać, ale okryłaś, że na twoich nadgarstkach są grube bransolety a ty jesteś przykuta do łóżka. 

- O co tu chodzi?! - prawie krzyknęłaś ze złości. Zrzuciłaś kołdrę, którą byłaś przykryta, i zobaczyłaś, że na kostkach również masz bransolety. Do pomieszczenia wszedł Reiji. Bez słowa podszedł do ciebie i rozpiął kajdany. Zeskoczyłaś z mebla jak oparzona. 

- Co ja tu robię?! - zapytałaś podniesionym głosem. Reiji tylko odwrócił się od ciebie i podszedł do stanowiska z różnymi fiolkami. Podeszłaś do niego. Chciałaś go uderzyć, ale zdążył złapać twoją rękę. Pociągnął cię tak, że opierałaś się o kant blatu a chłopak blokował ci drogi ucieczki.

- Od teraz będziesz tylko moja. - odpowiedział i położył dłoń na twoim policzku. Pocałował cię, ale dopiero po dłuższej chwili oddałaś gest. Podsadził cię tak, żebyś mogła usiąść na blacie. Stanął pomiędzy twoimi nogami. Szybko pozbył się twoich ubrań. Siedziałaś w samych majtkach. Wampir zjechał ustami na twoją szyję. Rozpięłaś jego koszulę zrzucając ją z niego a on zrobił ci dwie malinki i kontynuował drogę pocałunków aż do twoich piersi. Tam zaczął lekko podgryzać twoje sutki. Westchnęłaś cicho. Zaczęłaś majstrować przy jego spodniach. Szybko uporałaś się z zamkiem. Chłopak wrócił do twoich ust, ale stanął członkiem tuż przy twoim wejściu. Wszedł w ciebie powoli a ty jęknęłaś w jego usta. Nie wiedziałaś czemu było ci z nim tak dobrze, ale nie chciałaś przerywać. Reiji zaczął powoli się poruszać, ale po chwili przyspieszał. Z każdą sekundą byłaś bliżej dojścia. 

- Szybciej, błagam. - wysapałaś a chłopak zgodnie przyspieszył. W końcu krzyknęłaś dochodząc a brunet zaraz po tobie. Pocałował cię ostatni raz. Wziął cię na ręce i położył na swoim łóżku. Okrył cię kołdrą. 

- Prześpij się a ja posprzątam. - powiedział. Założył bieliznę i swój strój. Po chwili zasnęłaś zmęczona. Chyba mu zależy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro