Ruki | Rytuał |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla wrong_pessimist

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Siedziałaś sobie w bibliotece Ruki'ego. Nie mógł oprzeć się twoim słodkim oczkom. Szukałaś w książkach jakiś magicznych rytuałów, bo chciałaś takowy wypróbować.

- Ruki, nie masz tu nic przydatnego. - jęknęłaś zamykając kolejną starą księgę. Wampir zjawił się obok ciebie. 

- Czego konkretnie szukasz? - spytał 

- Skoro jesteś wampirem to powinieneś mieć tu jakieś magiczne książki, nie? - odparłaś i spojrzałaś na niego z niemym pytaniem w oczach. Chłopak westchnął. 

- Nie ma czegoś takiego. - odpowiedział. 

- Jasne, bo uwierzę. - powiedziałaś. Wzięłaś książkę i poszłaś odłożyć ją na miejsce. Założyłaś ręce na piersi. 

- [T/i], nie znajdziesz tu żadnej magii, nie jestem czarodziejką tylko wampirem. - odparł, ale przytulił się do ciebie od tyłu. Stałaś bez słowa i myślałaś, gdzie mógł coś przed tobą ukryć. Ruki zaczął składać pocałunki na twojej szyi. 

- Nie przekonasz mnie. - westchnęłaś i wyplątałaś się z jego ramion. Wyszłaś z pokoju swojego chłopaka. Musisz pogrzebać, kiedy nikogo nie będzie w domu. Zobaczyłaś, że za oknem zbiera się na deszcz. Idealna okazja by załatwić sobie tydzień wolnego i mieć szansę coś znaleźć. Wyszłaś na zewnątrz. Przeszłaś do ogrodu udając zamyślenie. Trochę cię przewiało zanim poczułaś ciepły materiał na swoich ramionach. Ruki szczelnie opatulił cię kocem. 

- [T/i], nie widzisz jaka jest pogoda? Co ty sobie myślałaś wychodząc bez niczego ciepłego? - spytał stając przed tobą. Zamrugałaś kilkukrotnie i spojrzałaś na chłopaka. 

- Przepraszam. Zamyśliłam się a nogi same poniosły mnie na zewnątrz. - wyjaśniłaś idealnie udając skruchę. Przytuliłaś się do niego a on westchnął cicho. Złapał cię jak pannę młodą i zabrał do środka. Czułaś, że ta chwila co byłaś na zewnątrz wystarczyła. Kichnęłaś jak na potwierdzenie swoich słów. Ruki tylko westchnął ciężko. Zabrał cię od razu do twojego pokoju. Ułożył na łóżku i mocno opatulił kołdrą. 

- Zrobię ci ciepłej herbaty. - odparł. Zdążyłaś złapać go za rękę. 

- Nie trzeba, nie jest mi zimno. Zostań ze mną. - powiedziałaś. Wampir spojrzał na ciebie i jego wzrok złagodniał. Usiadł na materacu. Pogładził twój policzek. Przesunęłaś się by mógł się położyć obok. 

- Jutro zostaniesz w domu. - orzekł przykładając swoje usta do twojego czoła. Wtuliłaś się w niego. 

- Kocham kiedy się o mnie troszczysz. - wyszeptałaś i pocałowałaś jego skórę tuż przy szyi. Musiałaś go trochę przemaglować, żeby nie był na ciebie zły. On tylko westchnął i ucałował twoją głowę. Leżeliście tak dopóki nie zasnęłaś. 

***

- Na pewno dam sobie radę, jedź spokojnie do szkoły. - zapewniałaś chłopaka już od kilku minut. 

- Jak coś się będzie działo to dzwoń. - odparł a ty pokiwałaś głową na zgodę. Pocałowałaś wampira na pożegnanie i patrzyłaś jak w czwórkę odjeżdżają. Kiedy zniknęli ci już całkiem z pola widzenia, pobiegłaś niczym wiatr do pokoju Kou. To byłoby ostatnie miejsce szukania jakichkolwiek książek. Zajrzałaś pod łóżko i wyjęłaś wielką księgę. Dmuchnęłaś na nią by usunąć kurz. Wzięłaś jeszcze perfumy chłopaka i popsikałaś kilka razy by zamaskować swój zapach. Wzięłaś księgę i wyszłaś z pokoju. Zabrałaś ją do siebie. Przejrzałaś całą od deski do deski. Najbardziej zainteresował cię rozdział o przysiędze krwi. 

- [T/i]! Już jestem! - usłyszałaś wołanie Ruki'ego. Zapomniałaś kompletnie, że on dzisiaj wraca wcześniej. Zazwyczaj czeka na ciebie w bibliotece. Wszedł do pokoju i zastał cię z otwartą księgą. 

- Jak to znalazłaś? - spytał zły 

- Ruszyłam głową. Nie wszyscy są tępi. Powiesz mi na czym polega przysięga krwi? - odpowiedziałaś. Wampir podszedł do ciebie i chciał zabrać księgę. Szybko ją złapałaś mocno przytulając do siebie. 

- Oddaj ją, nie jest przeznaczona dla ciebie. Nie jesteś wampirem. - wysyczał wyrywając ci książkę siłą. Wstałaś ze swojego miejsca i wzięłaś telefon. Szybko wyszłaś z pomieszczenia a następnie z rezydencji. 

Szłaś wkurzona w stronę lasu. Mało cię obchodziło co zrobi Ruki. To, że jesteś człowiek nigdy nie stanowiło dla niego problemu a teraz jesteś niewystarczająca, żeby się dowiedzieć czegokolwiek o czymś co cię zainteresowało. Założyłaś ręce na piersi i prychnęłaś. Twój telefon zaczął dzwonić. Kilka razy odrzuciłaś przychodzące połączenia, ale po chwili po prostu wyłączyłaś telefon, żeby bateria ci nie padła. 

Usiadłaś pod jednym drzewem i przyciągnęłaś kolana do siebie. Byłaś bardzo zła na wampira. Jeszcze zaczął padać deszcz. Pociągnęłaś nosem i oparłaś czoło o kolana. Myślałaś, że on cię kocha, ale to nie jest powód, żeby wytykać ci twoje człowieczeństwo. 

Chyba przysnęłaś, bo obudziły cię nawoływania. Cała skostniała i obolała starałaś się podnieść z ziemi. Jęknęłaś cicho. Z jednym momencie Ruki wychylił się zza krzaków i podbiegł do ciebie. 

- [T/i], wreszcie cię znalazłem. - odetchnął z ulgą. Chciał cię przytulić, ale odepchnęłaś go. Podniosłaś się i wyprostowałaś kończyny. 

- Zostaw mnie. - odparłaś i odwróciłaś się od niego. Ruszyłaś do przodu, ale chłopak złapał cię nie pozwalając ci zrobić kroku więcej. 

- Bardzo cię przepraszam, naprawdę nie chciałem. - powiedział. Na twój policzek spadła kropelka. Odwróciłaś się i zobaczyłaś, że z oczu chłopaka lecą łzy. 

- Tak się o ciebie martwiłem. - odparł. Otarłaś jego policzki. Mimo wszystko było ci go trochę żal. 

- Ruki... Czemu byłeś zły jak zobaczyłeś, że trzymam tą książkę? - spytałaś 

- Rytuały lub uroki są bardzo niebezpieczne dla ludzi. Rytuał krwi może na zawsze połączyć partnerów, ale oboje muszą być wampirami. - odpowiedział uspokajając się. Przytulił cię mocno a ty objęłaś go. 

- Nie mogłeś mi tego od razu powiedzieć? - spytałaś, ale nie uzyskałaś odpowiedzi

- Może wróćmy do domu. - odparł po dłuższej chwili. Skinęłaś głową na potwierdzenie a chłopak wziął cię na ręce. 

- Ruki, przemienisz mnie kiedyś w wampira? - wypaliłaś nagle 

- Może. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro