Yuma | Zwyczajnie |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla _Nutelka_

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[I/p] - imię przyjaciółki

Drogi pamiętniku, 

Dzisiaj chcę napisać o dniu spędzonym z najlepszym chłopakiem na świecie. Miał to być zwyczajny dzień i tak też się zaczął. Po wstaniu z łóżka oraz ubraniu się, zjedliśmy śniadanie przygotowane przez Ruki'ego. Wróciłam do pokoju, żeby wziąć jakąś bluzę, bo Yuma zapowiedział mi podczas posiłku, że chce pójść ze mną na spacer. Nie najgorzej, bo akurat spacer był wtedy jednym z lepszych pomysłów. Miałam natłok myśli i stresu.

- I napisz jeszcze, że byłaś ciągle wkurzona. Nie potrafiłaś się uspokoić. - zaśmiał się Yuma. Walnęłaś go w ramię. 

- Miałeś się nie wtrącać. Dasz mi opisać dzisiejszy dzień? - spytałaś. On pokiwał głową na potwierdzenie. Objął cię ramieniem i położył głowę obok pamiętnika. 

Razem wyszliśmy na zewnątrz, ale Yuma pociągnął mnie na tył rezydencji. Tam pokazał mi bramę, która prowadzi do lasu. Wyszliśmy przez nią. Rozmawiając o różnych rzeczach szliśmy coraz bardziej w głąb lasu. Po jakimś czasie znaleźliśmy się na dzikiej łące. Usiadłam na środku chcąc trochę odpocząć i zrelaksować się. 

- Ale wtedy zaczęłam nawijać, jaką jestem beznadzieją i dopiero Yuma uświadomił mi, że tak nie jest. - zaczął parodiować twój głos. Pokazałaś mu język. Pokręciłaś głową i wróciłaś do pisania.

Po zamknięciu oczu poczułam coś zimnego na swoich ustach. Okazało się, że to był Yuma, który mnie pocałował. Potem głupio się tłumaczył, że to tylko odruch. Nie uwierzyłam mu. Od razu widać jak kłamie. 

- Nieprawda. 

- Prawda, prawda. Wtedy uroczo się rumienisz. 

Jednak zostawiłam ten temat i postanowiłam dać mu czas. Każdy musi się przygotować na poważne wyznanie miłości. Wróciliśmy do domu i wtedy okazało się, że spacer zajął nam cztery godziny. Wróciliśmy akurat na obiad. Yuma nie odzywał się przez cały posiłek. Po zjedzeniu poszłam do siebie a on przyszedł po kilku minutach. Zaczął mnie przepraszać za to, co wydarzyło się na łące. 

- A właśnie. W końcu nie powiedziałaś czy mi wybaczasz. - powiedział Yuma. Spojrzałaś na niego.

- Czy myślisz, że pozwoliłabym ci siedzieć tu ze mną, gdybym ci nie wybaczyła? - spytałaś. Wzruszył ramionami i pocałował cię w policzek. Westchnęłaś pod nosem. 

Zmieniłam kierunek rozmowy, bo nie chciałam, żeby się tym martwił. W końcu skończyło się na tym, że włączyłam film na laptopie a Yuma przyniósł przekąski. Razem siedzieliśmy i śmialiśmy się. W końcu wampir spytał, czy bardzo by mi przeszkadzało, gdyby powiedział mi, że jest we mnie zakochany. Oczywiście, że nie miałam nic przeciwko i nawet pierwsza go pocałowałam. Tak zostaliśmy parą. Wcale nie jest taki, jak o nim mówią. Może dlatego się w nim zakochałam? Bo nie wierzę w stereotypy i cały czas byłam pewna, że jest inny niż pokazuje?

A teraz leżymy na moim łóżku i Yuma ciągle mi przerywa w pisaniu.

Oby tak było jak najdłużej. 

[T/i]. 

- Skończyłam, zadowolony? - spytałaś zamykając pamiętnik. Odłożyłaś go na szafkę razem z długopisem. Od razu zostałaś pociągnięta przez chłopaka. Położył cię na plecach a sam zawisnął nad tobą.

- Bardzo. W końcu odzyskałem swoją dziewczynę. - odpowiedział półżartem przytulając się do ciebie. Położył głowę na twojej klatce piersiowej i objął cię w talii. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Położyłaś dłonie na jego włosach i rozpuściłaś je z kucyka. Zaczęłaś przeczesywać pojedyncze pasma.

- [T/i], możemy tak zostać na zawsze? - spytał. Serce ci się rozpłynęło. Uśmiech, który już widniał na twojej twarzy, poszerzył się jeszcze bardziej.

- Wiesz, "zawsze" to bardzo długi okres czasu. - zażartowałaś, po czym nachyliłaś się i pocałowaś go w czubek głowy. Widziałaś jak chłopak zamyka oczy z błogim uśmiechem na ustach. W takiej pozycji i sytuacji wcale nie przypomina wielkiego, strasznego wielkoluda, którego udaje w szkole. Naprawdę jest uroczy i kochany.

- Najważniejsze, żebyś była ze mną. Wtedy "zawsze" będzie trwać tyle, ile nasz wspólny czas.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro