Ayato x Yandere! Reader | Złamane serce |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Już wróciłam (kto ma mnie na snapie, ten wie 😉). Napisałam dla was kolejny shocik i jeśli nie będę miała dużo nauki to może pojawią się jeszcze jakieś w najbliższym czasie.

Dla SiHiroko2414

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[I/d] - imię dziewczyny

Twoja szkolna drużyna koszykówki to duma całego miasteczka. Często chodzicie klasowo na mecze. Tak naprawdę nie interesuje cię koszykówka, ale wiesz o niej wszystko, bo w drużynie gra twój senpai - Ayato Sakamaki. Ubóstwiasz patrzeć na niego, kiedy gra, ale nie tylko. Kochasz go całym sercem i dla niego poświęcasz się. Przyjaźnisz się przez to z Yui. Nie ma większej miernoty niż ona.

Niestety dziewczyny mają jakieś zboczenie do sportowców, więc musisz chronić swojego ukochanego.

- Hej [T/i], pomożesz mi? - usłyszałaś za sobą pytanie. Odwróciłaś się i soczyście oblałaś się rumieńcem na widok Ayato.

- O-oczywiście. W czym tylko z-zechcesz! - odparłaś zawstydzona

- Potrzebuję, żeby ktoś nauczył mnie tańczyć. Po kolejnym meczu "wyjazdowym" - zrobił cudzysłów w powietrzu - jesteśmy zaproszeni na jakiś bal. Wypada chociaż jeden taniec zatańczyć. - wyjaśnił a ty już się rozmarzyłaś jakbyście wyglądali tańcząc razem. Jednak szybko musiałaś się ocknąć, bo Ayato nadal czeka na odpowiedź.

- No tak, jasne. Mogę do ciebie przyjść, kiedy masz czas i poduczyć cię. - odpowiedziałaś uśmiechając się lekko. Rudowłosy posłał ci szeroki uśmiech.

- Świetnie! Możesz dzisiaj? - zaproponował. Pokiwałaś głową na potwierdzenie. Chłopak pożegnał się i odszedł w stronę sali gimnastycznej. Już miałaś przed oczami wasz wspólny taniec, kiedy rudowłosy wychyla cię do tyłu i całuje. Westchnęłaś i pobiegłaś na gimnastyczną, żeby oglądać trening.

***

Stałaś pod rezydencją i nie mogłaś powstrzymać ekscytacji. Złapałaś za bramę i weszłaś na posesję.

- [T/i]! Świetnie, że już jesteś! - usłyszałaś Ayato. Lekko się zaczerwieniłaś i posłałaś chłopakowi uśmiech.

- Tak, zaczynamy od razu? - spytałaś podchodząc do niego. Pokiwał głową i złapał twoją dłoń. Prowadził cię gdzieś, ale nie było to ważne, bo jego ręka trzymała twoją! Nieważne, że była lodowata. Już słyszysz weselne dzwony...

- Pójdziemy pod rezydencję, żeby nie przeszkadzały nam te cholerne dzwony kościelne. - oznajmił. Czyli naprawdę słyszałaś te dzwony. Razem zeszliście na dół. Stanęliście w sali treningowej. Odłożyłaś torebkę.

- To może zacznijmy. Nauczę cię najprostszego tańca jaki może być. - odparłaś. Podeszłaś do chłopaka i położyłaś sobie jedną jego dłoń na talii. Sama dałaś rękę na jego ramieniu a drugą chwyciłaś.

- Tak wygląda poza wyjściowa. A teraz krok zrób krok lewą nogą do przodu i obróć się jednocześnie w bok. - wytłumaczyłaś. Chłopak zrobił krok a ty pokierowałaś jak ma się obrócić. Ćwiczyliście dłuższą chwilę, aż płynnie kręciliście się po pomieszczeniu.

- Pięknie Ayato! Idealnie ci wychodzi. - pochwaliłaś go, kiedy od dłuższej chwili nie nadepnął na twoją stopę i poruszaliście się płynnie. Naprawdę cieszysz się, że tak szybko załapał.

- To wyłącznie twoja zasługa. Dziękuję. - powiedział lekko się rumieniąc. Dobrze wiedziałaś, że takie wyznania nie są w jego stylu. Objęłaś jego szyję obiema rękami i przytuliłaś go. Zatrzymaliście się. Rudowłosy odwzajemnił gest. Mogłabyś tak stać długo, ale musiałaś zachować się etycznie. 

- Wiesz co, jesteś świetną przyjaciółką. Myślę, że możesz mi doradzić jak zaprosić [I/d] na ten bal. - odparł odsuwając się od ciebie. Mina ci zrzedła i spojrzałaś na niego jak na idiotę. 

- A-ale jak to? [I/d]? Czemu ona? - spytałaś smutna

- Normalnie. [I/d] jest spoko dziewczyną. Ma w sobie coś co każdy facet chciałby u swojej partnerki. - odpowiedział rozmarzony. Wkurzyłaś się i walnęłaś go z liścia. 

- Jak możesz?! Przecież to JA cię kocham! - krzyknęłaś. Rudowłosy tylko wzruszył ramionami.

 - Ore-sama jest wspaniały i trudno go nie kochać, ale nie dawałem ci nigdy znaków, że mi się podobasz, więc nie rozumiem o co się złościsz. Wolę inną. - powiedział spokojnie. Poprawiłaś swój wcześniejszy cios i wybiegłaś z sali. Doskonale zapamiętałaś drogę. Nie miałaś problemu z wyjściem z rezydencji. Postanowiłaś zemścić się na nich za swoje złamane serce. 

***

Stanęłaś za filarem i obserwowałaś jak Ayato tańczy z [I/d]. Wkręciłaś się na imprezę z pomocą drużynowego podrywacza. Wystarczyło zamachać rzęsami i pokręcić czym trzeba. 

Teraz jest twoja szansa. Rudowłosy odszedł na chwilę po coś do picia. Wyszłaś z ukrycia i podeszłaś do [I/d]. 

- Hej [I/d]! Widziałam, że tańczysz z jednym z naszej drużyny. - zagadałaś

- Tak, Ayato jest świetnym tancerzem. - odpowiedziała

- Nie chciałabyś się ze mną przejść? Chciałabym się kogoś poradzić. Mój partner poszedł w długą a nikogo tu nie znam. - poprosiłaś. Dziewczyna zgodziła się i wyszłyście na zewnątrz. Opowiedziałaś jej historię, że jesteś nieszczęśliwie zakochana. Chłopak, którego kochasz woli inną. Jednym słowem zrobiłaś z siebie ofiarę, z której strony by nie patrzeć. 

- [I/d]! Uciekaj! To pułapka! - usłyszałyście wołanie Ayato. Obróciłyście się do tyłu i zobaczyłyście biegnącego chłopaka.

- Co? O czym ty mówisz? - spytała dziewczyna. Złapałaś ją pod ramię. 

- [T/i] chce się zemścić na mnie, bo ją odrzuciłem. - powiedział 

- Co ty gadasz? Chciałam po prostu z kimś porozmawiać. Masz za wysokie ego. Myślisz, że chciałabym być z kimś tak próżnym jak ty? - broniłaś się. W środku jednak chciało ci się śmiać. 

- Ja już nic nie rozumiem. - westchnęła [I/d]

- I nie musisz. - odparłaś wyciągając podręczny nóż. Podwiązka jest bardzo przydatna. Ayato go zauważył, ale nie zdążył. Wbiłaś go w serce [I/d] po samą rękojeść. 

- Jak już oświeci cię moje piękno, znajdziesz mnie. - powiedziałaś do chłopaka. Wyjęłaś nóż i wzięłaś czystą chusteczkę. Wytarłaś narzędzie z krwi. 

- Będziesz siedzieć w więzieniu do końca swojego marnego życia. - zagroził

- Tak? Myślisz, że uda im się mnie znaleźć? Mam nowe rękawiczki, więc nie zostawiłam śladów. Nóż za chwilę wyczyszczę środkami dezynfekującymi, czyli nawet pod ultrafioletem nie będzie krwi. A moja mama i siostra zaświadczą, że byłam w domu. I nie skłamią, bo są przekonane, że śpię. - wytłumaczyłaś

- A co z ludźmi na balu? - zapytał triumfalnie

- Przez imprezę miałam maskę. Zdjęłam ją na chwilę przed spotkaniem z [I/d] plus idę przefarbować włosy. Rozumiesz już, że nie jesteś w stanie mi nic udowodnić? A telefon z dyktafonem wypadł ci po drodze jak tu biegłeś, więc nici z twojego mizernego planu. - powiedziałaś i rzuciłaś chustkę na twarz trupa. Pomachałaś chłopakowi odchodząc z miejsca zdarzenia. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro