Kanato | Klatka |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla Amis-chan

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Piekłaś dzisiaj swoje ulubione ciasteczka z czekoladą. Obiecałaś zrobić ich dużo na szkolny festyn a parę sztuk zostawisz w domu. Dzisiaj siedzisz od rana w kuchni i robisz ciastka. Tylko łatwiej by ci było, gdyby twój chłopak Kanato ciągle nie tulił się do twoich pleców.

- Kanato, błagam cię, możesz mnie puścić na chwilę? Muszę wstawić blachy do piekarnika. - odparłaś. Fioletowowłosy odsunął się na chwilę. Ustawiłaś minutnik i wstawiłaś brudne naczynia do zlewu. Ściągnęłaś fartuch zostawiając go na oparciu krzesła. Umyłaś dłonie a po kilku sekundach znowu poczułaś bliskość wampira.

- Też cię kocham, ale daj mi odpocząć. - powiedziałaś. Kanato tylko cię podniósł jak pannę młodą i usiadł z tobą na krześle.

- Jesteś moja [T/i]. Tylko moja. - wyszeptał prosto do twojego ucha. Na początku waszego związku trochę przerażały cię te słowa, ale teraz już nie robią aż tak wielkiego wrażenia. Pogłaskałaś jego włosy i westchnęłaś bezgłośnie. Związek z Kanato zaczyna cię powoli dusić. Rozumiesz, że chłopak cię kocha, ale musi być wszędzie gdziekolwiek pójdziesz. 

Chciałaś już opuścić ramiona swojego chłopaka, bo czułaś się coraz bardziej niekomfortowo. Nie chodzi już nawet o to, że wampir okazuje ci uczucia przy swoich braciach czy w miejscu publicznym. 

- Kanato, proszę cię. Puść mnie. - odparłaś wyrywając się. Oparłaś się o blat. Widziałaś jak oczy chłopaka stają się puste a twarz nie wyrażała żadnych emocji. Zaczęłaś się go bać. 

- Ty nie chcesz ze mną być. - powiedział bez wyrazu. Myślałaś gorączkowo nad jakimś rozwiązaniem, gdy chłopak wstał z miejsca i ruszył w twoją stronę. Westchnęłaś ciężko. Rzuciłaś się na szyję wampira i mocno go przytuliłaś. Szybko odwzajemnił gest. 

- Oczywiście, że chcę! - krzyknęłaś, chociaż to było kłamstwo. Wiedziałaś jednak, że nic innego by go nie uspokoiło. Miałaś tego serdecznie dość. 

Do kuchni wszedł Reiji, Ayato i Laito. Posłałaś im błagalne spojrzenie. Cała trójka zrozumiała przekaz. 

- Kanato, puść [T/i]. - odparł kociooki. Po chwili czekania nic się nie stało. Wampir podeszły do nas. Laito i Ayato chwycili fioletowowłosego a Reiji złapał ciebie. Siłą rozdzielili was. Poczułaś jak po twoich policzkach pociekło kilka łez z bólu jaki rozrywał twoje żebra. Dopiero teraz poczułaś jak mocno cię ściskał. 

- Puśćcie mnie! Chcecie odebrać moją [T/i]! - krzyknął

- Nie widzisz, że robisz jej krzywdę? - zapytał spokojnie Reiji. Wybiegłaś z pomieszczenia a po chwili z budynku. Nie wiedziałaś, gdzie cię nogi niosą, ale nie chciałaś się zatrzymywać. 

***

W końcu dobiegłaś do jakiegoś jeziora. Uklękłaś przy brzegu. Pociągnęłaś nosem i ochlapałaś twarz wodą. 

Po chwili, kiedy już uspokoiłaś swoje ciało po morderczym biegu, w końcu odczułaś swoje zmęczenie. Położyłaś się na trawie i przymknęłaś oczy. Wsłuchałaś się w dźwięki natury. Kilka minut później zasnęłaś. 

~***~ 

Obudziłaś się w ciemnym pomieszczeniu. Praktycznie nic nie widziałaś. Idąc na czworaka, próbowałaś wybadać coś rękami. Złapałaś jakieś metalowe pręty. 

Nagle światło rozjaśniło pomieszczenie oślepiając cię. Twoje oczy przyzwyczaiły się po kilku minutach. Wtedy zobaczyłaś, że siedzisz w prawdziwej klatce jak zwierzę. Przy drzwiach zobaczyłaś Kanato. Trzymał Teddy'ego a jego wzrok spoczywał na tobie. 

- Kanato, czemu jestem w klatce?! - zapytałaś. Wstałaś powoli z ziemi przytrzymując się krat. 

- Nie pozwolę abyś uciekła mi jeszcze raz. Należysz do mnie już na zawsze. - odpowiedział podchodząc do ciebie. Wszedł do klatki i przytulił twoje ciało. Chciało ci się płakać. Nie przypuszczałaś, że ktoś kogo kochasz może cię tak zranić. 

- Kanato... Za bardzo mnie ograniczałeś... Nie miałam chwili samotności... - wydusiłaś z siebie powstrzymując płacz. Chłopak puścił cię niespodziewanie. Upadłaś na ziemię. 

- Jesteś żałosna. Płacz ludzkie stworzenie, a może ci wybaczę. - odparł chłodno. Przerażona zaczęłaś się cofać na drugi koniec klatki, ale wampir dopadł cię i unieruchomił na ziemi. Złożył szybki pocałunek na twoich ustach. 

- To będzie kara za ucieczkę. - powiedział i wgryzł się w twoją szyję. Pił z ciebie tak długo aż nie straciłaś przytomności. Twoją ostatnią myślą było to, że pierwszy raz żałujesz spotkania Kanato.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro