Laito (lemon) | Szczęście |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Shot dla tobywilczek

[T/i] - twoje imię

[T/n] - twoje nazwisko

[s/p] - słodkie przezwisko

Przyjechałaś do swojego brata Kou w odwiedziny. Mieszkasz na co dzień po prostu w innej części Japonii ze swoimi przyjaciółkami. Przeszłaś przez bramę. Ktoś rzucił ci się na szyję. 

- [T/i]!!! - krzyknął Kou tuląc się do ciebie 

- Cześć Kou. Też tęskniłam. - odpowiedziałaś obejmując blondyna. Chłopak wziął od ciebie torbę, bo zostajesz tutaj na dwa tygodnie. 

- Chodź. - odparł i pociągnął cię do domu. Otworzył ci drzwi wpuszczając cię pierwszą. 

- [T/i] przyjechała!!! - wykrzyczał na całe gardło. Po chwili zjawił się Azusa. Przytuliłaś go na powitanie.

- Yuma... jest na... dachu... a Ruki... w bibliotece... - powiedział 

- To niemożliwe, że nie usłyszeli Kou. - odparłaś ze śmiechem i ruszyłaś na dach. Yuma siedział obok krzaków z pomidorami. 

- Cześć Yuma! - przywitałaś się z chłopakiem. Odwrócił się do ciebie i pomachał ręką. Był cały brudny z ziemi. Zeszłaś na dół, gdzie już zastałaś Ruki'ego. Przywitałaś się z nim. 

- [T/i], idziemy do miasta! - zawołał Kou ucieszony i pociągnął cię za rękę. Wybiegliście z domu. 

- Kou zwolnij! - krzyknęłaś do chłopaka, który gwałtownie skręcił. Wyślizgnęłaś się z jego dłoni i prawie wpadłaś na ulicę. Na szczęście ktoś zdążył cię złapać. Pociągnął twoje ciało siebie. 

- Uważaj śliczna. - usłyszałaś przy swoim uchu. Odwróciłaś się i zobaczyłaś rudowłosego chłopaka z zielonymi oczami. Nogi ci zmiękły pod jego wzrokiem. 

- Dzi-dziękuję. - odparłaś czując gorąc na policzkach. Chłopak tylko się zaśmiał cicho. 

- Jesteś urocza. - powiedział a ty wewnętrznie dostałaś zawału

- Tu jesteś MNeko-chan! - usłyszałaś swojego brata. Zrobiłaś krok do tyłu i odwróciłaś się w stronę Kou. Chłopak przytulił cię. - Fanki mnie otoczyły ze wszystkich stron. Nawet nie wiem skąd się wzięły. Co tu robisz z nim?

- Wypadłabym na ulicę, gdyby nie ten chłopak. - odpowiedziałaś. Blondyn tylko mocniej cię wtulił w swój tors. 

- Masz zostawić moją siostrę w spokoju. - powiedział hardo 

- Nawet nie poznałem imienia tej laleczki. To może pierwszy się przedstawię. Jestem Laito Sakamaki. - odparł. Wyrwałaś się z objęć brata. 

- [T/i] [T/n]. - odpowiedziałaś. Wyciągnął do ciebie rękę. Chwyciłaś ją a on pocałował wierzch twojej dłoni. Puścił ci oczko. Przyciągnął cię do siebie. 

- Chcesz się ze mną spotkać? - zapytał szeptem. Skinęłaś głową. 

- Przyjdę po ciebie. - odparł i puścił cię. Kou wziął twoją rękę. 

- Nigdzie jej nie weźmiesz. Jest pod moją opieką. - powiedział i pociągnął cię w stronę centrum handlowego. Pomachałaś rudowłosemu na pożegnanie. Gdy już zniknął wam z oczu próbowałaś się wyrwać z naprawdę mocnego uścisku brata. 

- Kouś! To boli! - jęknęłaś. Zawsze na niego działało twoje słodkie zachowanie, ponieważ jesteś jego młodszą siostrzyczką. Poluźnił chwyt, ale nie puścił cię całkowicie. 

- Przepraszam [s/p]. Nie chcę, żebyś się z nim spotykała. On jest największym zboczeńcem jakiego świat widział. - odparł a ty oczywiście to zlekceważyłaś, ale nie pokazałaś mu tego. Pokiwałaś głową.

- Chodźmy już do tego sklepu. - odpowiedziałaś. Ruszyliście do galerii. Gdy już weszliście do środka, blondyn ruszył do sklepu z koszulami. 

- Kou, chyba widziałam moją koleżankę. Pójdę się z nią przywitać. Jak coś to się zdzwonimy. - powiedziałaś ściemniając

- Dobra, ale zobaczysz Laito to nie rozmawiaj z nim ani w ogóle nie zwracaj na niego uwagi. - przestrzegł cię, a ty jako grzeczna młodsza siostra pokiwałaś głową. Przytuliłaś go i pobiegłaś w głąb galerii, żeby zniknąć z oczu swojemu bratu. Nagle wpadłaś na kogoś. 

- Przepraszam. - odparłaś i spojrzałaś do góry. To Laito. 

- Udało ci się laleczko. - pochwalił cię - Chodź, teleportuję nas do mojego domu. - powiedział. Złapał cię za rękę. Zaciągnął do jakiegoś zakątka, gdzie ludzie nie zaglądają. Wtulił cię w siebie i teleportował was do rezydencji. Podziwiałaś ją z zachwytem, gdy prowadził cię do swojego pokoju. Usiedliście na łóżku. Chłopak położył dłoń na twoim policzku. Przyciągnął cię i pocałował. Złapałaś go za kark pogłębiając pieszczotę. Poczułaś jego ręce na swoich biodrach. Przeniósł cię na kolana. Rozpiął zamek twojej sukienki a ty wstałaś i zrzuciłaś materiał z siebie. Zaczęłaś zdejmować jego marynarkę razem z koszulą. Obie rzeczy znalazły się gdzieś w kącie. Zaczęłaś majstrować przy jego rozporku. Laito zaś obmacywał cię wszędzie i całował po piersiach. Odpiął twój stanik po czym wstał, żeby zdjąć swoje spodnie razem z bielizną. Zerwał z siebie majtki i delikatnie rzucił na łóżko. Bez ostrzeżenia wszedł w ciebie. Krzyknęłaś, ale rudowłosy stłumił to swoimi ustami. Poczekał kilka sekund i zaczął się poruszać. Przyspieszał coraz bardziej a ty jęczałaś w jego usta.

- Laito, zaraz dojdę~ - powiedziałaś cicho, ale wampir to usłyszał. Pchnął cię mocno kilka razy i oboje doszliście w tym samym momencie. Chłopak padł na ciebie a ty wplotłaś palce w jego włosy przeczesując je.

- Myślisz, że się nie domyśli? - zapytałaś

- Ukrywamy się ponad pół roku. Nie wydaje mi się. - odpowiedział wtulając się w twoją szyję.

***

- Kou! Nie możesz tego zrobić! - krzyczałaś na brata. Niestety blondyn dowiedział się o twoim związku z Laito. Zrobił ci godzinne kazanie, dlaczego nie powinnaś z nim być a następnie zakazał ci spotkań z kapelusznikiem.

- Właśnie, że mogę. - odparł

- Jestem prawie dorosła, mieszkam praktycznie sama i sama się utrzymuję. Laito jest moim życiem i nie mam zamiaru z nim zrywać. - powiedziałaś zakładając ręce na piersi.  Blondyn westchnął ciężko.

- Jesteś z nim szczęśliwa? - zapytał a ty zdębiałaś

- Oczywiscie. - odpowiedziałaś. Zapadła między wami cisza.

- To oznacza, że się zgodził. - usłyszałaś głos swojego chłopaka. Odwróciłaś się i zobaczyłaś chłopaka. Podbiegłaś do niego. Przytuliłaś go a kapelusznik cię objął.

Jak tam pierwszy dzień w szkole? Bo zakładam, że chodzicie do niej. Chętniej lub mniej. U mnie jest masakrycznie ciężko. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w liceum i stwierdzam trzeci już raz w życiu, że lekcje organizacyjne są nudne!

Napiszcie w komentarzach, do jakiej szkoły chodzicie [podstawówka, (jeszcze) gimnazjum, liceum itp.]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro