Laito | Metody |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Najdłuższy shot w moim życiu. Mam nadzieję, że się spodoba ^.^

Dla Nikisia02

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[I/c] - imię chłopaka

[I/p] - imię przyjaciółki

Szłaś wkurzona przez szkolny korytarz a twój telefon ciągle wibrował w kieszeni. W końcu stanęłaś i wyjęłaś urządzenie. Odebrałaś przychodzące połączenie.

- Jeszcze raz zadzwonisz a nie będziesz miał czym dzieci robić. Czego nie rozumiesz w słowach, żebyś w końcu dał mi spokój, bo cię nie kocham i nie będę z tobą? Dwie informacje to za dużo na twój męski rozum? - powiedziałaś zimnym tonem. W środku miałaś ochotę wybuchnąć ze złości.

- [T/i], błagam! Daj mi jedną szansę! - odpowiedział twój rozmówca

- N.I.E. Nie dzwoń więcej [I/c]! - krzyknęłaś i rozłączyłaś się. Dodałaś kontakt do czarnej listy i schowałaś telefon z powrotem do kieszeni.

- Czyżbyś miała małe problemy Bitch-chan? - usłyszałaś za sobą

- Chociaż ty mnie nie denerwuj. - powiedziałaś odwracając się do kapelusznika. Uśmiechał się do ciebie zalotnie.

- Ja? Wiesz, że nigdy. - odpowiedział dalej się szczerząc. Przewróciłaś oczami.

- Daruj sobie. Chyba pójdę na jakąś kawę. - odparłaś i ruszyłaś przed siebie, żeby wypatrzyć nową ofiarę. Zakręciłaś się wokół jakiegoś kujonka, który z marszu zgodził się zabrać cię do kawiarni. Namówiłaś go na jego pierwsze wagary i wyszliście ze szkoły. Nie miałaś ochoty już wracać.

~Następny dzień~

Stałaś na dziedzińcu a wiatr unosił twoje włosy. Słuchałaś sobie muzyki przez słuchawki i wpatrywałaś się w niebo. Nagle poczułaś dłonie sunące po twojej talii. Odwróciłaś się gwałtownie i stanęłaś twarzą w twarz z Laito.

- O rany, nie strasz mnie. Już myślałam, że to [I/c]. - powiedziałaś i wyciągnęłaś słuchawki z uszu. Wyłączyłaś muzykę na telefonie. Schowałaś wszystko do kieszeni.

- Nie podobał mi się twój wczorajszy wypad. - wyszeptał do twojego ucha. Przeszedł cię przyjemny dreszcz po plecach, ale nie dałaś tego po sobie poznać.

- Laito, to na mnie nie działa. Jestem królową podrywu i znam wszystkie sztuczki. - odparłaś beznamiętnie. Mimo wszystko pozwalałaś nadal trzymać się chłopakowi.

- Naprawdę? Uwierz, nawet ciebie dałbym radę poderwać. Na każdą są metody. - powiedział a ty spojrzałaś na niego kpiąco

- Mogłabym to samo powiedzieć o facetach. Mogę sobie zakręcić wokół palca któregokolwiek chłopaka nie wskażesz. - odpowiedziałaś. Laito już coś chciał powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Przyciągnęłaś twarz chłopaka do siebie. Wasze usta prawie się dotykały.

- Muszę już lecieć na matematykę. - wyszeptałaś lekko dotykając wargami jego ust. Wyplątałaś się z jego ramion i zostawiłaś osłupiałego kapelusznika. Poszłaś na matmę. Pierwszy raz nie mogłaś się skupić dłużej niż dwie minuty. Twoje myśli mimowolnie kierował się do Laito.

- Panienka [T/i] do tablicy. Rozwiążesz to zadanie. - odparła nauczycielka. Wstałaś z miejsca i podeszłaś do kobiety. Dała ci kredę wskazując przykład do rozwiązania. Szybko to zrobiłaś. Wróciłaś do ławki dalej myśląc o rudowłosym.

***

Idziesz razem z [I/p] na dwie ostatnie lekcje, którymi jest plastyka. Rozmawiając weszłyście do pracowni artystycznej.

- O, [T/i]! Świetnie, że jesteś. Będziesz dzisiaj modelką, bo postanowiłam zrobić zajęcia z rysowania ludzkich postaci. W dodatku będzie dzisiaj jeszcze jedna klasa, bo musiałam wziąć zastępstwo u nich. - powiedziała nauczycielka, która od razu do ciebie podeszła. Dałaś swoje rzeczy [I/p] a kobieta pociągnęła cię na środek klasy. Usadziła cię na krześle w pozie, którą sama ustawiła. Nie przeszkadzało ci to dopóki nie dowiedziałaś się co to za klasa, która miała dołączyć do waszej. Kiedy do środka weszły trojaczki Sakamaki, miałaś ochotę wyskoczyć przez okno. Tylko jego tu brakowało.

Podczas tego siedzenia miałaś mnóstwo czasu, żeby przemyśleć pewne sprawy. Zdecydowałaś się na dwa rozwiązania: albo zaproponujesz mu rywalizację, kto lepiej podrywa, albo poderwiesz go, żeby udowodnisz, że nikt nie stanowi dla ciebie wyzwania. Wybrałaś, że zrealizujesz pierwszy pomysł a drugi to będzie plan awaryjny.

Zadzwonił dzwonek a wszyscy zaczęli sprzątać materiały. Oddali prace i szybko opuścili salę. Wstałaś przeciągając się. Siedzenie nieruchomo to nie jest najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Na szczęście Laito jeszcze grzebał coś w swojej torbie. Podeszłaś do niego i usiadłaś na stole.

- Co powiesz na zakład? - spytałaś. Rudowłosy spojrzał na ciebie z zaciekawieniem.

- Mów dalej. - powiedział

- Kto poderwie więcej osób. Dziesięć punktów od łebka, rozbicie związku idzie podwójnie. - wyjaśniłaś

- Dobra, ale jak zrobimy, żeby mieć pewność, że nie oszukujemy? - spytał

- Zrobimy listę. Ja wybiorę dziewczyny dla ciebie a ty chłopaków dla mnie. Odhaczymy tych co już kiedyś flirtowaliśmy, żeby nie było przypału i kiedy ja będę kogoś podrywać ty możesz być świadkiem. - odpowiedziałaś wyciągając do niego dłoń. Uśmiechnęłaś się pewnie. Złapał twoją dłoń.

- Zobaczymy, kto ma skuteczniejsze metody. - odparł. Zeskoczyłaś ze stolika i pokręciłaś biodrami wychodząc z klasy. [I/p] czekała na ciebie. Wzięłaś od niej torbę. Razem wróciłyście do domu. Rzuciłaś rzeczy w kąt i od razu zabrałaś się za listę dziewczyn. Wypisałaś prawie wszystkie, które przyszły ci do głowy. Nie chciałaś, żeby [I/p] cierpiała, więc jej nie podałaś.

Całą noc myślałaś na tym zakładem i czy na pewno dobrze robisz. Nie chciałaś krzywdy tych wszystkich dziewczyn, ale czułaś, że musisz udowodnić coś kapelusznikowi.

Rano przygotowałaś się do szkoły i nałożyłaś korektor by zakryć ślady po nieprzespanej nocy. Po cichu wyszłaś z domu i ruszyłaś w stronę szkoły. Wstąpiłaś po drodze do sklepiku, bo byłaś głodna. W domu ci się nie przelewa i dorabiasz sobie jako kelnerka w barze. Wzięłaś sobie dwa jabłka. Jedno wrzuciłaś do torby a drugie zjadłaś po drodze. Weszłaś do środka i skierowałaś się do szatni by zostawić kurtkę.

- Hej Bitch-chan. Gotowa na udowodnienie, że to ja jestem lepszy w podrywie? - usłyszałaś Laito. Westchnęłaś cicho.

- Dobrze wiesz, że ja jestem lepsza. - odpowiedziałaś i wyciągnęłaś gotową listę. Wziął ją od ciebie. Przeczytał wszystkie nazwiska.

- Brakuje tu kogoś jeszcze. - odparł a ty zmarszczyłaś brwi

- Kogo? - zapytałaś wyciągając długopis

- Ciebie. One będą tylko rozgrzewką. - odpowiedział. Bez słowa dopisałaś swoje imię i nazwisko.

- Lepiej? - odparłaś a on pokiwał głową. Podał ci listę z chłopakami dla ciebie. Jak mogłaś się spodziewać, na samym dole widniało jego imię i nazwisko. Podałaś mu dłoń.

- Jeszcze jedno, co dostanie zwycięzca? - spytał

- Nie wiem. Później się wymyśli. - powiedziałaś. Laito tylko wziął twoją rękę i pocałował jej wierzch.

- Powodzenia. - odparł. Schował kartkę z imionami i odszedł. Zmierzyłaś go wzrokiem. Przejrzałaś listę. Połowę z nich już miałaś, więc to ułatwia sprawę. Poszłaś do swojej klasy i tam już siedział jeden z twoich celów. Przysiadłaś się do niego zaczynając niezobowiązującą rozmowę. Puszczałaś mu dyskretne znaki, że niby ci się podoba. Zadzwonił dzwonek na lekcje a ty zostałaś z nim, żeby móc go zagadywać podczas zajęć. Podobało ci się, że tak łatwo ci idzie.

Po lekcji już był twój. Mógł skoczyć w ogień, gdybyś mu powiedziała. Wyszłaś z klasy i zobaczyłaś jak Laito stoi nad jakąś dziewczyną. Zagaduje ją a ona już się rozpływa. Coś pierwszy raz zakuło cię w serce. Posmutniałaś lekko. Nie mogłaś na nich patrzeć, więc odwróciłaś się i ruszyłaś przed siebie. Nogi poniosły cię na dach. Tam spotkałaś kolejnego z listy. Postanowiłaś wykorzystać to, że kilka łez poleciało ci z oczu. Na smutek było ci o wiele łatwiej go zdobyć. Przekonałaś go, że nie musi tu z tobą siedzieć, więc poszedł na lekcję. Sama usiadłaś na ławce i spojrzałaś w górę.

- Bitch-chan, coś taka smutna? - usłyszałaś obok siebie. Spojrzałaś na Laito z pytaniem w oczach.

- Naprawdę cię to obchodzi? - spytałaś z lekkim niedowierzaniem w głosie. Otarłaś łzy z policzków i wstałaś ze swojego miejsca.

- Poczekaj Bitch-chan. - odparł łapiąc twój nadgarstek. Pociągnął cię na swoje kolana. Nie opierałaś się tylko pozwoliłaś się usadzić i objąć. Wtuliłaś się w niego.

- Widziałaś mnie, prawda? - zapytał a ty pokiwałaś głową. Chłopak tylko cicho zaklął pod nosem i wzmocnił uścisk.

- Ten zakład to był zły pomysł. Nie chciałem cię zranić. - powiedział a ty spojrzałaś do góry na jego twarz. Spochmurniał i patrzył na ciebie.

- Jesteś świetnym aktorem. Prawie się nabrałam, że się martwisz. - odparłaś. Chciałaś już wstać z jego kolan, ale nie mogłaś się ruszyć. Chłopak mocno cię trzymał.

- [T/i], ja nie udaję. Już dawno przegrałem. Twoje metody działają nawet na odległość. - wyznał i przytulił twoją głowę do jego torsu. Zdziwienie to mało powiedziane. Byłaś w ciężkim szoku po tym co ci powiedział. Nie pozostało ci nic innego jak tylko go przytulić.

- Kiedy cię zobaczyłam z tą dziewczyną coś ukłuło mnie w serce. Chyba nawet nie zdawałam sobie sprawy, że coś do ciebie czuję. - powiedziałaś. Pierwszy raz poczułaś jak ciepło wpływa na twoje policzki.

- Ha! To trochę śmieszne, nie uważasz? Dwoje najlepszych podrywaczy się w sobie zakochało. - odparł. Zrozumiałaś, że miał rację. Szybko wyplątałaś się z jego objęć i zrobiłaś kilka kroków wstecz.

- Nie, nie, nie... Ja cię nie kocham! Nie kocham! - krzyknęłaś. Zbiegłaś po schodach i wybiegłaś ze szkoły. Nie chciałaś również iść do domu. Pobiegłaś do parku. Tam dobiłaś do kogoś.

- Czemu wypierasz się swoich uczuć? - spytał Laito. Wytrzeszczyłaś oczy ze zdziwienia.

- Ale jak? Jak dotarłeś tu pierwszy? - zadałaś pytanie po czym upadłaś na kolana. Nie miałaś już siły. Rudowłosy uklęknął przy tobie i położył dłoń na twoim ramieniu.

- Dwa lata temu zakochałam się w jednym chłopaku. Wykorzystał moją miłość do złych rzeczy i prawie zgwałcił. Wtedy obiecałam sobie, że już nigdy się nie zakocham. Potem przez jakiś czas obserwowałam ludzi i zrozumiałam mechanizm uwodzenia mężczyzn. Spróbowałam kilka razy i udało się. Potem poszło łatwo. - opowiedziałaś. Chłopak przyciągnął cię do siebie.

- Naprawdę mi przykro, ale nie wszyscy faceci są tacy sami. Chcę być blisko ciebie. - odparł. Objęłaś jego szyję a on wziął cię na ręce. Przeniósł was pod swój dom. Nawet nie dopytywałaś jak to zrobił. Po prostu korzystałaś z jego bliskości. Zaniósł cię do swojego pokoju. Położył się na materacu a ciebie ułożył obok siebie. Wtuliłaś się w niego i zasnęłaś zmęczona.

---------------------------

Miała być rywalizacja a wyszło love story... A jak wam się podoba shot?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro