Reiji | Zainteresowanie |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla annyoae

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Siedziałaś sobie w salonie i układałaś domek z kart. Byłaś niewiarygodnie wkurzona na pewnego wampira. Nie chciał zwracać na ciebie uwagi, ważniejsze były eksperymenty. Więc postanowiłaś mu odpłacić i mieć go gdzieś. Ułożyłaś kolejne dwie karty. 

- Co robisz najdroższa? - usłyszałaś pytanie za sobą. Zimne dłonie wylądowały na twoich ramionach, ale ty nie zareagowałaś. Postawiłaś kolejny domek składający się na większą całość. 

- [T/i]? W porządku? - spytał Reiji

 - Zostaw mnie, przeszkadzasz. - odpowiedziałaś chłodno i wstałaś z miejsca. Ułożyłaś ostatni domek po czym postanowiłaś jeszcze trochę go rozbudować. 

- Jak chcesz. Idę zrobić obiad. - odparł przybierając swój standardowy ton. Tylko dla ciebie jego głos zmieniał się na łagodny i miękki. Westchnęłaś cicho. 

- Nadal go karzesz? - zapytał Shuu, który zmaterializował się na jednej z kanap

- A co mam zrobić? On mnie zauważa tylko kiedy chce. A jak ja chcę chociaż się przytulić to dostaję za to burę. Niech też się dowie jak to jest być ignorowanym. - powiedziałaś smutno. Wcale nie chciałaś tego robić, ale musiałaś się jakoś bronić. Kochasz Reiji'ego, nawet bardzo. Dlatego nie mogłaś znieść tego braku uwagi. 

- Hej Bitch-chan~! - zawołał Laito wchodząc do pomieszczenia. Posłałaś mu spojrzenie typu "serio?". To właśnie dzięki kapelusznikowi poznałaś Reiji'ego. Najpierw byłaś zauroczona Laito, ale ostatecznie wybrałaś jego brata. Czujesz, że rudowłosy ma do ciebie jeszcze lekką urazę, ale nie okazuje tego. 

- Prosiłam, żebyś mnie tak nie nazywał. - odparłaś. Chłopak tylko się zaśmiał i podszedł do ciebie. Niby niechcący potrącił stół. Cała twoja robota poszła się bujać. 

- Wybacz Bitch-chan. - powiedział nachylając się nad tobą. Oparł ramiona na oparciach fotela teoretycznie blokując ci drogę. Westchnęłaś czując jak złość w tobie rośnie. Szkoda, że Reiji nie może cię obronić, ale w sumie nigdy tego jeszcze nie zrobił. 

- Jesteś teraz złośliwy. - odrzekłaś i prześlizgnęłaś się pod jego ramieniem. Poczułaś jeszcze jak rudowłosy klepnął cię w tyłek. Odwróciłaś się i przywaliłaś mu z pięści. Cała zła poszłaś do swojego pokoju i usiadłaś na brzegu łóżka. Załamałaś ręce zaczynając płakać. Masz dość tych wampirów. 

- [T/i], wszystko w porządku? - usłyszałaś głos Yui. Jej głowa zaglądała do środka przez uchylone drzwi. Otarłaś policzki i pozwoliłaś jej wejść. 

- Mam po dziurki w nosie tych sadystycznych krwiopijców! Myślałam, że wampiry są fajne, ale wcale tak nie jest. Ignorują cię totalnie lub napastują! Przecież tak się nie da żyć! - mówiłaś zła. Wstałaś z miejsca i zaczęłaś chodzić po pokoju. 

- Nie wiem co ci mogę doradzić. Ja tylko daję im krew. Ty masz trochę inaczej, bo jesteś w związku z jednym a drugi nadal jest zazdrosny. - powiedziała opierając się o drzwi. Nagle ktoś zapukał a dziewczyna otworzyła. To był Reiji. Nie zwróciłaś na to uwagi. 

- [T/i], powiesz mi co się stało w salonie. - zażądał 

- NIC. - odparłaś dosadnie. Otworzyłaś drzwi balkonowe, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. 

- Czyli mam uznać, że Laito ma opuchnięty policzek, bo sam się uderzył? - spytał sarkastycznie. Uśmiechnęłaś się zwycięsko. Warto było ćwiczyć sztuki walki przez pięć lat. 

- Nie, ja go walnęłam. - odpowiedziałaś. Założyłaś ręce na piersi i odwróciłaś się do chłopaka ze zwycięskim uśmiechem. 

- Czemu to zrobiłaś? - zapytał

- W obronie własnej. Nie dam się traktować jak inne jego dziunie. - powiedziałaś. Reiji tylko zmarszczył brwi patrząc na ciebie pytająco. Czyżby się przejął? 

- Pamiętasz jak się poznaliśmy? Uratowałeś mnie przed tym zboczeńcem. Siłą zabrał mnie tutaj. Przez cały czas robi mi na złość lub napastuje. Przykładowo, jak zauważyłeś, Laito dostał za klepnięcie w tyłek, bo już nie mogłam wytrzymać. Nie jestem typem dziewczyny, która się prosi o takie rzeczy. - wyjaśniłaś już spokojniej. Emocje trochę z ciebie opadły. Wampir szybko wyszedł z twojego pokoju a ty wściekłaś się, że znowu miał zamiar cię zignorować. Poszłaś na schody, żeby mu nagadać, ale zauważyłaś jak Reiji rozmawia z Laito. Prychnęłaś cicho. Ewidentnie okularnik ochrzania rudowłosego, bo ten skulił się lekko w fotelu i ma spuszczony wzrok. 

- Nie sądziłam, że się tym przejmiesz. - odparłaś podchodząc do nich. Kapelusznik szybko zwiał korzystając z nieuwagi Reiji'ego.

- Jesteś moją dziewczyną, jak miałbym się tym nie przejąć? - spytał a ty przewróciłaś oczami

- Daruj sobie. Nie czuję się jakbyśmy byli w związku. Poświęcaj mi więcej wolnego czasu a nie tylko kiedy dzieje się coś złego. - odpowiedziałaś odwracając głowę w bok. Nagle poczułaś oplatające cię ramiona.

- Obiecuję, że okażę ci więcej uwagi. - powiedział a ty objęłaś go mocno i wtuliłaś się w jego tors. Nie mogłaś się oprzeć. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro