Strażnicy są bardzo nie mili...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Słońce pojawia się za budynkami. Wstaje dzień, ludzie i zwierzęta budzą się do życia. Idą do pracy, domagają się jedzenia, rozciągają się, i wogóle. Wstają z łóżek. A tylko mnie, zamykają się powieki. Nie spałam połowę nocy. Odkąd zaatakowały mnie te cholerne psy, bałam się zmróżyć oka. Chodziłam po mieście, nerwowo się rozglądałam na lewo i prawo. Jakby te zaslinione futrzaki wciąż tu byli. Sklepy były zamknięte, więc nie mogłam niczego ukraść i zjeść. Ehh... Życie jest bardzo brutalne. A zwłaszcza życie na ulicy. Chociaż, i tak jest lepiej, niż w moim byłym mieszkaniu. Może decyzja o ucieczce nie była taka zła? Jak na razie, idzie mi dobrze. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Co ja dzisiaj miałam w planach...? A, zrywanie tych głupich plakatów! Jeszcze wczoraj wieczorem, byłam na to bardzo napalona. Teraz, zdecydowanie mniej. Wiedziałam, że będę musiała to zrobić, ale mi się nie chciało. Patrzyłam, na osoby w panoce wybiegające z domów, do pracy. Zobaczyłam, jak jakiś pan, w brązowej marynarce w kratkę, zielonym krawacie, tak się śpieszył, że zgubił swoją sztuczną perukę. Zaśmiałam się pod nosem. Nie jestem wredna! Jestem kotem, i to jest moja kocia natura! Norma!
Zastanawiałam się, co robić. Otoczenie, nie pomagało mi w podjęciu decyzji. Jest tyle rozrywek w mieście, że trudno coś wybrać, i trudno coś znaleźć. Przeszłam kilka przecznic dalej, i patrzyłam na ulicę. Po chwili, wpadł mi pomysł do głowy. A czemu nie... Mogę iść do kina! Jestem kotem, jakoś się prześlizgnę! Jakoś...
Tylko na jaki film pójdę? Zdecyduję na miejscu! Zobaczę jaki jest repertuar, i coś wezmę.

                                                                        ***
Nie, nie, nie i nie! Patrzyłam na tytuły filmów, a w mojej głowie pojawiała się odpowiedź: NIE! Wiem, wiem. Nie ocenia się książki po okładce, lecz czasami, sam tytuł cię odpycha! Nie znoszę romansideł, a wyglądało na to, że w kinie jest ich mnóstwo! Leżałam na czerwonej, miękkiej wykładzinie, obok kawiarni i przeglądałam katalog. Przerwróciłam na następną stronę. Ludzie, czy wy nie możecie nakręcić czegoś NORMALNEGO? Nie? No trudno.
Wtedy, moją uwagę przykuł długi artykuł, o pewnym filmie. Przeczytałam go sobie, i się zastanowiłam. Warto na to pójść? W sumie... Nie mam nic do roboty, a to chyba jedyny tytuł, który nie odpycha. Więc... Czas wbić sie na imprezkę, bez biletów!
Sprawdziłam o której godzinie jest kolejny pokaz. Jedenasta trzydzieści. Czyli za dziesięć minut. Wstałam z podłogi, mocno się przeciągnęłam i pobiegłam w kierunku sal.

                                                                            ***
Nie udźwignęłabym całej torby z pop-cornem, więc musiałam się ograniczyć do "kupna" lizaka. "Kupna" bo ja za niego nie zapłaciłam... No, cóż. Trzeba się lepiej pilnować! Prześlizgnęłam się obok kasy z biletami. Raz, musiałam użyć mojego kociego uroku, bo mnie złapano. Mimo wszystko, pojechałam ruchomymi schodami, do sali kinowej. Sala numer... A kogo to obchodzi? Weszłam do pomieszczenia, które było najbliżej. Przebiegłam obok tłumu ludzi, czekających na okulary 3D. Nie wiedziałam co to jest. Ale i tak pewnie nie było mi potrzebne. Usiadłam na podłodze, między nogami jakiejś pani, i czekałam na film...

***
— Musimy się stąd jak najszybciej wydostać— Krzyczała kobieta z rudymi włosami, na filmie.
— Masz rację, ale co zrobić?— Odparł mężczyzna. Leżałam na podłodze i lizałam mojego lizaka. Wszyscy wokół, zażerali się pop-cornem, tak, że mogłabym chodzić dookoła i zbierać kawałki, które upadły na ziemię. I chyba tak zrobię... Ale najpierw dokończę lizaka!
Nagle, poczułam czyjeś ręce na karku. Uniosłam się do góry, i znalazłam się na fotelu. Popatrzyłam za siebie-zobaczyłam trzynastoletnią dziewczynę. Miała delikatne rysy twarzy i ciepłe spojrzenie. Zawsze chciałam z taką osobą mieszkać. Ale nigdy jeszcze nie było mi to,dane...
Zaczęła mnie głaskać, a ja umierałam ze szczęścia. Nigdy nie wiedziałam, że być głaskanym, to takie cudowne uczucie! Domagałam się więcej pieszczot, ocierając się o jej ręce. A ta, z niemal taką samą pezyjemnością co ja, wracała do pieszczot. Czułam się jak w niebie: Kino, pop-corn, i ktoś kto cię głaszcze!
Ten film, mógłby trwać wiecznie! Wtedy, poczułam znowu czyjeś ręce na karku. Ale były tłuste, małe i słabe. Ale i tak uniosły mnie do góry. Następnie jakiś piskliwy głos, krzyknął:

— Kotek!— O nie... Trafiłam w łapska małego dziecka-najgorszy koszmar kotów! Natychmiast, zostałam tak mocno przytulona, że nie mogłam oddychać. Później, musiałam przymusowo siedzieć, i znosić szarpanie ogona. Aż w końcu... TEN GŁUPI BACHOR, RZUCIŁ MNIE PROŚCIUTKO NA EKRAN! Cała widownia wstała z krzeseł, by zobaczyć latającego kota. Nie którzy zdejmowali okulary, żeby się upewnić że to nie jest na filmie. Do pomieszczenia, natychmiast wbiegli strażnicy, chwycili mnie za futro na karku, i wynieśli z pomieszczenia, jak zarazę.
— Wynocha stąd!— Krzyknął jeden z nich, wyrzucając mnie za drzwi. Oni są bardzo nie mili...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro