Na ile kawałków pęknie kryształ?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Łzy powoli spływały po policzkach dziewczyny napotykając na swojej drodze zaschniętą krew by następnie torować sobie przez nią drogę w dół twarzy.
Purpurowa ciecz okalała praktycznie całą powierzchnię twarzy czarnowłosej i odgrywała idealny kontrast wraz z bladą jak porcelana skórą.

Głowa niemiłosiernie emanowała tępym bólem który wbrew pozorom nasilał się od panującej ciszy.

Brak sił by chociaż przewrócić się na plecy a co dopiero usiąść dobijał dziewczynę. Czuła się słaba ale nie słaba od zmęczenie lub swojego stanu lecz słaba przez to że nie była w stanie się obronić. Tyle lat treningów na nic się stało. Już drugi raz w tak krótkim odstępie czasowym została pokonana i zraniona do tego stopnia że nie ma siły ruszyć palcami. Ta bezradności dobijała ją i wypalała się w jej psychice.

Poddała się nie jest już tego dłużej znieść. Ból głowy jak i klatki piersiowej były zbyt mocne by dała radę się im dłużej opierać. Poczucie nędzności i bezradności oraz świadomość bycia pokonaną kolejny raz sprawiły że nie miała nawet ochoty spróbować zawalczyć. Powieki dziewczyny opadły zasłaniają szare oczy.

Ból głowy to był pierwszy bodziec jaki dotarł do czarnowłosej i spowodował ciche sapnięcie oraz niekontrolowane zaciśnięcie powiek. Gdy ból lekko złagodniał dziewczyna podjęła decyzję o otworzeniu oczu. O dziwo nie sprawiło jej to żadnych trudności, a półmrok panujący w pokoju był idealny dla jej oczu ponieważ nie nadwyrężał ich. Po szybkim przeleceniu wzrokiem po otoczenia młoda Tori stwierdziła, iż znajduje się w swojej sypialni.

Przeniosła swoją pozycję do siadu i wytężyła umysł z całych sił by przypomnieć sobie co wydarzyło się nim zasnęła i jak w ogóle doszło do tego, że zasnęła w ciuchach? Niestety utrzymujący ból głowy nie pomagał się jej skupić, a próby sięgnięcia pamięcią do wspomnień tylko nasilały nieprzyjemny objaw.

Sama Tori nie miała pojęcia ile tak siedziała w objęciach bólu. Ale w między czasie jej pokój został wypełniony światłem promieni słońca które wpadały przez niedociagniete do końca zasłony. Przez zamknięte drzwi docierał szum przyciszonych rozmów i szybkich kroków służby.

Tym co oderwało myśli młodej dziewczyny od bólu było ciche jednak stanowcze pukanie w jej drzwi. Gdy nie padła żadna odpowiedź drzwi otworzyły się i do środka zajrzała młoda kobieta. Jej wzrok od razu skierował się w stronę łóżka nastolatki, a jej zielone oczy posyłały w kierunku Tori fale współczucia.

Kobieta po upewnieniu się, że czarnowłosa nie ma nic przeciwko weszła do pokoju w towarzystwie jeszcze dwóch innych kobiet. Razem ze swoimi towarzyszkami pomogły dziewczynie wydostać się z łóżka. Jedna z nich za pomocą swojego quirk uniosła szarooką w powietrzu i lewitując przeniosła ją do łazienki.

Tori nie do końca wiedziała co się dzieje ale nie protestowała. Nie miała na to siły. Ciągły ból skutecznie uniemożliwiał jej analizę sytuacji.
Jednak po chwili ku zaskoczeniu i uldze dziewczyny nieprzyjemny stan w jakim trwała od chwili przebudzenia zniknął w jednym momencie. Czarnowłosa rozejrzała się uważnie po pomieszczeniu.

Znajdowała się obecnie w wannie wypełnionej przyjemną ciepłą wodą z dodatkiem kilku olejków zapachowych. Jedna z kobiet klęczała przy jej wannie i trzymała swoje dłonie zanurzone w wodzie. Tori od razu ją rozpoznała jak i dwie pozostałe kobiety które wyjmowały jej ciuchy. Były to jej osobiste służki. Każda z nich zawsze dbała o jej dobro i robiła co mogła by dziedziczka fortuny Ishi była zadowolona.

Każda z nich miała korzystną dla Tori moc. Blond włosa Myūto która obecnie klękała przy jej wannie o pięknych bursztynowych oczach i szczupłej sylwetce potrafiła wyciszyć wszystkie zmysły człowieka, a co za tym idzie dzięki niej czarnowłosa nie czuła bólu. Szatynka o zielonych oczach z lekką nadwagą nazywała się Kyūjōshō i potrafiła lewitować dowolne rzeczy. A czarnowłosa Manzoku o ciemno brązowych oczach potrafiła zaspokoić każdą potrzebę organizmu co często przyczyniało się także do przyspieszenia regeneracji.

Po kąpieli kobiety dokładnie wytarły Tori i pomogły założyć luźne dresy i koszulkę na ramiączkach. Manzoku zaspokoiła głód dziewczyny, a Myūto wyciszyła na dłużej ból dziewczyny. Służki po skończonej pracy opuściły pokój dziewczyny zostawiając ją samą.

Czarnowłosa stanęła przed wielkim lustrem i dokładnie przyjrzała się swoimi odkrytym częścią ciała.
Jej ręce były całe w fioletowych i zielonych siniakach. Na twarzy nad łukiem brwiowym po lewej stronie miła paskudną ranę a jej prawy policzek pokrywało ogromne paskudne limo. Dziewczyna podniosła lekko koszulkę do góry odsłaniając tym samym część swojego brzucha. On także wyglądał paskudnie.

W tym momencie do Tori napłynęły wspomnienia z poprzedniego dnia.  Chociaż może to nie było wczoraj? Kto wie ile była nieprzytomna. Ile czasu minęło od kiedy jej ojciec wymierzył jej karę? Tego nie wiedziała. Wiedziała za to, że ostatniego popołudnia które tkwi w jej pamięci jej ojciec był zdenerwowany. Ukarał ją za to, że stała się słabsza. Pokazał na niej jak kończy się bycie słabym. Jak to jest być przegranym. I jak jedna mała rzecz może zaprzepaścić lata ćwiczeń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro