Ten Błysk

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Współczuję ci Tori-chan. - Czarnowłosa odwróciła leniwie wzrok w lewo a jej szare znudzone oczy napotkały duże zielone tęczówki wypełnione ekscytacją i współczuciem - zupełne przeciwieństwo jej. - Będziesz w drużynie z Kacchan'em.

- Bakugo jest silny. To jeden z lepszych partnerów. - Zmarszczyła lekko brwi nie rozumiejąc chłopka. Blondyn był jego przyjacielem, którego w dodatku podziwiał - a współczuję jej pary z nim.

- Bakugo jest silny, ale nie nadaje się do współpracy. - Dziewczyna gwałtownie odwróciła głowę w prawo. Skupiona mimika twarzy, oczy wpatrzone przed siebie obserwujące ruchy obecnie ćwiczących par.

- Todoroki? - Chłopak odwrócił głowę i napotkał uważnie obserwujące go szare tęczówki - znów dostrzegł w nich ten tajemniczy błysk. Wydawał się on mu piękny, nadawał tym zawsze znudzonym i nieobecnym oczom niezwykłego piękna.

- Rusz się idiotko! Teraz nasza kolej! Nie mam zamiaru oblać przez jakąś kretynkę! - Oczy całej trójki powędrowały na stojącego przed nimi Bakugo.

O wilku mowa.

Czarnowłosa bez słowa odepchnęła się od ściany, którą przed chwilą podpierała i podążyła kilka metrów za blondynem. Ich zadanie było proste i idealne do pracy z blondynem.

Mianowicie mieli być parą odgrywająca rolę złoczyńców.

Jedyny cel to uprzykrzanie pracy bohaterom i wyniesienie jak największej ilości srebrnych kulek.
Bakugo i Ishi weszeli do nowoczesnego budynku na placu treningowym. Mieli pięć minut przewagi nad parą odgrywająca bohaterów. Bakugo ruszył w stronę schodów prowadzących do piwnicy przeznaczonej do magazynowania pożądanych przez nich kulek.

- Bakugo-kun. - Czarnowłosa poraz pierwszy odezwała się do chłopaka. Blondyn w odpowiedzi odwrócił w jej stronę głowę i posłał jej zabujcze spojrzenie. - Ja zajmę się pudełkami, a ty powstrzymaj Minete oraz Momo. - Blondyn zatrzymał się i odwrócił o sto osiemdziesiąt stopni tak, że stał przodem do Tori.

- Dlaczego mam cię słuchać Idiotko? - Jego głos był zdenerwowany, i to bardzo. Za to czarnowłosa nadal stała niewzruszona - co jeszcze bardziej denerwowało Bakugo.

- Twoja moc się tam na nic nie zda, za to podczas ataku jest silna i niekiedy nie zastąpiona. Ja za to mogę niepostrzeżenie wynieść pudełka w krótkim czasie.

Bakugo przez chwilę stał cicho myśląc nad tym co powiedziała dziewczyna. Z jego ust wydobył się dźwięk przypominający "Tsyk". To był właśnie ten moment gdy blondyn energicznym krokiem wyminął ją i ruszył do holu. - CO TAK STOISZ IDŹ SIĘ ZAJMIJ WYNOSZENIEM JA ICH POWSTRZYMAM!! - Tori uśmiechnęła się lekko i podkręciła głową łapiąc się jedną dłonią za czoło.

Czarnowłosa przeczesała dłonią włosy i biegiem ruszyła do magazynu. Gdy do niego dotarła jej oczom ukazało się około dziesięcio metrowe pomieszczenie. W środku stały trzy długie metalowe stelaże, każdy z czterema półkami wypełnionymi poukładanymi kulkami.

Dziewczyna zdjęła jedną z rękawiczek i włożyła do niewielkiej kieszeni w spódnicy. Wykonała falujący ruch nadgarstekim zginając przy tym lekko palce.

Przy każdej z półek pokazały się średniej wielkości pojemniki wykonane z czarnego kryształu.
Przy następnym ruchu nadgarstkiem pojawiło się swego rodzaju ogrodzenie. Były to ścianki dziesięcio centymetrowe, odgradzały kule praktycznie ze wszystkich stron półki - poza tą przy której były diamentowe pudełka.

Tori podeszła do każdego stelaża od tyłu i pchnęła go tak by srebrne przedmioty sturlały się do tych wykonanych przez nią. Delikatnym ruchem palców wytworzyła zamknięcie do pełnych czarnych pudełek tak że teraz były to diamentowe kamienie przypominające kapsuły o ośmiu bokach.

Zaczęła falować dłonią i skrzynie zaczęły unosić się kilka centymetrów nad ziemią. Ruszyła szybkim marszem w stronę tylniego wyjścia a kapsuły z srebrnymi kulami lewitowały za nią. Obiegła budynek i odłożyła swe diamentowe przenośniki tuż pod nogami All Might'a. Sprawnym ruchem pokonała ruiny i weszła ponownie do środka budynku.

Bakugo walczył i widać że był jeszcze bardziej wkurzony niż wcześniej. Niestety nie był wstanie wykonywać zbytnio ruchów gdyż zapłakany Mineta skleił mu nogi swoimi kulkami.

Nie ma Momo?

Dziewczyna zaczęła gwałtownie się rozglądać.

Mam cię.

Podeszła po cichu do chowajacej się za kawałkiem ściany poturbowane dziewczyny.

No tak, tworzy coś.

Dotknęła lekko pleców czarnowłosej, ta na jej gest podskoczyła i odwróciła się do niej. W jej oczach pojawiło się przerażenie gdy Tori wystawiła otwartą dłoń nad jej twarzą. Drugą na której miała rękawiczkę chwyciła jej szyję, naciskając jednym palcem na czuły punkt ludzki. To właśnie to miejsce gdzie przy odpowiednim nacisku blokuje się ruchy ofiarny.
Momo nie była się w stanie się ruszyć.
Przerażenie w jej oczach wzrosło gdy Tori uśmiechnęła się do niej - nikt poza Izuku i Todoroki'm nie widział go wcześniej tak szerokiego.
Z palców przed jej twarzą wydobył się lekki pył, który w ułamku sekundy zamienił się w duży pełny kryształ z Momo w środku.

- Ja miałem ich zatrzymać. - Czarnowłosa odwróciła się na pięcie w stronę blondyna. Jakimś cudem uwolnił się. W lewej dłoni trzymał za kołnierz pelerynki Minete.

- Tak, ale stwierdziłam, że przydam się do czegoś jeszcze byśmy mieli lepszy czas. - Czarnowłosa uśmiechnęła się lekko i ruszyła w stronę wyjścia, za nią podążył klejnot z Momo. Blondyn parsknął śmiechem i wyszedł za dziewczyną ciągnąć małego knypka po ziemi.

Gdy stanęli przed bohaterem numer jeden Tori wypuściła przyjaciółkę, która odrazu zaczęła łapać głębokie wdechy.

Para "złoczyńców" otrzymała najwyższą punktację, i ku zaskoczeniu wszystkich najwięcej punktów zdobyli za pracę zespołową.

Tori powolnym krokiem zmierzała w stronę wyjścia ze szkoły. Tym razem jej chód był wolny nie ze znudzenia czy zmęczenia a z skupienia całej uwagi na jednej z jej białych rękawiczek.

Co się takiego stało, że owa rękawiczka zyskała całe zainteresowanie czarnowłosej?

Podczas ćwiczeń na siłowni nieszczęśnie porwała rękawiczkę. Jedyny plus jak można w tym znaleźć to że owe ćwiczenia były na samym końcu jej dzisiejszych lekcji. Dzięki temu może odrazu ruszyć do domu po nową.

Dziewczyna próbował zakryć jakoś dziurę lub nawet zreperować ją swoją mocą, owszem działało. Jednak rękawiczka stawała się cięższa i spadła poszerzając przy tym dziurę.

Podirytowana czarnowłosa cisnęła rękawiczka do pobliskiego kosza na śmieci i schowała dłoń do kieszeni niebieskiej kurtki.

- Ishi-san, chyba ci się przyda. - Na dźwięk tego głosu czarnowłosa odwróciła się na pięcie.

Ujrzała najśliczniejszy widok jaki do tej pory mogła podziwiać. Otóż, Todoroki stał z wyciągnięta dłonią trzymając parę czarnych rękawiczek, wykonanych z tego samego materiału co jej poprzednie. Jego twarz pierwszy raz nie patrzyła na nią tylko gdzieś w bok, a na policzkach widniały lekkie rumieńce, drugą ręką chłopak drapał się po karku.

- Dziękuję Todoroki-kun! - Dziewczyna chwyciła rękawiczki i pod wpływem nieznanego impulsu przytuliła przyjaciela.

- Shoto. - Ku zaskoczeniu samego Todoroki'ego, odwzajemnił on gest dziewczyny i wtulił się w jej włosy.

- Tori, co ty na to, by gdzieś pójść Shoto? - Ciało dziewczyny wypełniło przyjemne ciepło. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech a w oczach był ten błysk.

- Dobrze Tori.

___

Mam wrażenie, że ten rozdział nie jest tak dobrze napisany jak poprzednie no ale zrobiłam już tu i tak wielkie poprawki!

Nie wiem jak, ale znów wyszedł mi rozdział mający ponad tysiąc słów.

Rozdział nie jest sprawdzony jak poprzednie, także przepraszam najmocniej za wszystkie błędy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro