1.
-------------------------------------------------------------------------------------
,,Nie zawsze wszystko układa się po naszych myśli ,jednak prawdziwym zwycięstwem jest podnieść się po porażce''
,,Ponieważ ten kto Upadł powstaje silniejszy''
----------------------------------------------------------------------------------------
-Heej...W sumie to się tak zastanawiam..Jak ty się tutaj dostałaś..znaczy no wiesz na ziemię? Skoro jesteś bezkfrakcyjna jak to mówisz...Przecież wojna cię nie interesuje.-Odpowiedziało jej westchnięcie od strony Femme
-Skoro chcesz..,ale to dosyć długa opowieść..
-Droga jest długa a ja lubię historie-odparła dziewczyna z uśmiechem
-Okej...
*Wspomnienie*
Kolejny dzień od wybuchu wojny na Cybertronie, Siedzę w jakiejś jaskini na obrzeżach zniszczonego już od niedawna miasta. Siedzę sama i przypominam sobie czasy nim to wszystko się zaczęło. Byłam poniżana i zamknięta w sobie...wciąż jestem. Gdy to wszystko się zaczęło odwróciłam się od rodziny i uciekłam...nie chciałam sprawiać im dodatkowego obciążenia związanego z dalszą opieką nad mną...Nad tą co nie potrafi nawet urazić kogoś słowami...Jak niby miałabym sobie poradzić podczas potyczki?! Wolę się ukrywać...jak tchórz...i uciekać...tak jak przedtem i teraz...przynajmniej wiem ,że nikt na tym nie ucierpi. Podkuliłam nogi do klatki piersiowej i smutno spojrzałam na wyjście z jaskini. Czy moje życie naprawdę ma tak wyglądać?.. Ciągłe ucieczka?...Ja...J-a tak nie chcę..Zawiodłam wystarczająco dużo osób...A co jeżeli ten jeden raz stawię temu czoło? W sumie co mam do stracenia?...Przynajmniej nie zostanę zapamiętana jako tchórz...Tak...to dobry pomysł. Nie będę już więcej uciekać.
-Od dziś noszę inne imię-mruknęłam sama do siebie innym głosem niż tym który zazwyczaj używałam. Ten przepełniony był odwagą i pewnością siebie.
-Niech Cybertron pozna mnie jako ShadowGalaxy ,bezfrakcyjną.
Wstałam z ziemi i otrzepałam się z obecnego tutaj kurzu... Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się wokoło, nade mną przeleciała grupka con'ów patrolująca ten teren. Poczekałam aż odlecą i transformowałam się w swój alt mode ruszając do najbliższego i mam nadzieję nie zniszczonego miasta.
-Czas sprawić sobie broń.
Dodałam gazu i skręciłam w lewo do czegoś co niegdyś było lasem. Jak najszybciej mogłam przejechałam przez ten teren i po kilku minutach dotarłam pod bramę jakiegoś miasta. Wjechałam do środka i transformowałam się z powrotem w Femme ruszając w kierunku najbliższej kuźni. Przeciskając się przez brnące gdzieś transformery starałam się odnaleźć szyld ze znakiem kuźni i młota. Warknęłam cicho gdy jeden z mechów prawie mnie potrącił. Ruszyłam do przodu taranem po chwili znajdując odpowiedni budynek. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zastałam tam jedynie jednego starszego Mech'a
-Dzień dobry-przywitałam się
-O witaj! Czego sobie życzysz?
-Potrzebowałabym jakieś broni..
-A jaka by to miała być?
Chwilkę się zastanawiałam ,jednak doznałam ''olśnienia'' i bez namysłu odparłam
-Kosa..najlepiej o sporych wymiarach
-Da się zrobić ,przyjdź za godzinę i twoja broń będzie gotowa-Powiedział. Ja mu podziękowałam i wyszłam z budynku.
***
Przechadzałam się różnymi pobocznymi uliczkami gdy kątem optyki spostrzegłam ,że jakieś starsze Mechy zaczepiają młodsze transformery. Groziły im...na ten widok energon się we mnie gotował. Rękę zmieniłam w blaster i cicho podeszłam do dwójki napastników, lufę przyłożyłam im do tyłu głów i powiedziałam
-Zostawcie ich jeżeli życie wam miłe-Nie..nie powiedziałam a warknęłam
-A co ty nam niby możesz zrobić? Co?
Rękę z powrotem zmieniłam w ostrze i przyłożyłam mu je do szyi
-Jeżeli jesteś chętny mogę ci poderżnąć gardło. Drugi widząc ,że nic nie wskóra zaczął uciekać, więc został teraz już tylko ten jeden.
-I ty przyłączyłeś się do botów? A grozisz małym dzieciom?..żałosne
-A ty niby lepsza conko?-warknął
-Nie jestem Decepticonem ,jestem bezfrakcyjna i radzę ci to zapamiętać. -chwyciłam go za rękę i wyrzuciłam na ulicę. Ten gdy wstał w przeciągu sekundy zniknął. Podeszłam do wystraszonych dzieci
-Spokojnie ,już jest dobrze-powiedziałam z uśmiechem
-Dziękujemy..pani-Powiedział nieśmiało Mech
-Taka moja robota-Odparłam i odeszłam
Z powrotem wróciłam do kuźni i odebrałam moją kosę..była piękna..podziękowałam mech'owi i wyszłam z powrotem na ulice. Tam o dziwo zastałam jedynie krzyki i kurz. Kolejny atak decepticonów..W takim razie może sprawdzę do czego jestem zdolna? Skoro dałam radę się komuś postawić to walka nie powinna być trudniejsza. Wyszłam na środek drogi i krzyknęłam do nadlatujących con'ów
-A matka nie uczyła by nie krzywdzić niewinnych?
Słysząc to ich tor lotu się zmienił. Transformowali się i wylądowali przede mną.
-Oj patrzcie jaka odważna!-powiedział z udawanym przecjęciem pierwszy
-Taa bo zaraz zacznę uciekać tak się boję uuu
-Co niby możesz nam zrobić?
Uśmiechnęłam się nieco psychopatyczne nawet nie będąc tego w pełni świadomą. Jedno cięcie. I pozbawiłam jednego Con'a ręki. Nim zdążyli zareagować zaatakowałam resztę. Cięłam na przemian powietrze i metal. Kilka razy dało się słyszeć warknięcia lub syczenie z bólu. Ja nie zwracałam na to uwagi, po prostu atakowałam. Nawet nie wiedziałam ,że potrafię być taka szybka! Kopnęłam jednego i wbiłam kosę w plecy , Uniknęłam ciosu drugiego i zaatakowałam ostrzem. Wyrwałam z powrotem moją kosę i wbiłam ją w iskrę ostatniego. Następnie zwracając się do ostatniego żywego. Chwyciłam go za pancerz i podniosłam na wysokość optyk.
-Leć do Megatrona i powiedź mu ,że koszmar dopiero się zaczął. Nie zamierzam tolerować krzywdzenie niewinnych. Przekaż mu ,że MortalAurora* -bezfrakcyjna posyła pozdrowienia
*Koniec wspomnienia*
-Już dojechaliśmy? No nieee ja chcę dalszą część opowieści!-Krzyknęła Tina
-W drodze powrotnej co ty na to?
-Ugh...no dobra..ale tylko dlatego ,że wiem ,że ty nie kłamiesz.
Dziewczyna zaśmiała się a Femme otworzyła drzwi wypuszczając ją na zewnątrz. Gdy Tina opuściła jej wnętrze transformowała się i rozejrzała wokoło.
---------------------------------------------------
Co sądzicie?
Mortal Aurora*-jej wcześniejsze imię
Jak sądzicie co stanie się w kolejnej części ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro