11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-----------------------------

,,Zanim zniknie wiara w ludzi....Pozostaję jeszcze nadzieja na zmianę... ''

Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów. Maszeruj śmiało według muzyki, którą tylko ty słyszysz. Wielkie biografie powstają z ruchu do przodu, a nie oglądania się do tyłu. 

----------------------------

 Ale jak to? W śpiączce?! - wykrzyczałam 

- Lion, uspokój się! - Silver nigdy tak do mnie nie mówił...

- Nie uspokoję się! - wybiegłam z centrum dowodzenia i transformowałam się w Ferrari. Pędziłam przez las z zawrotną prędkością. Prawie rozwaliłam się o drzewo a później o skały. Usłyszałam w moim własnym radiu o nielegalnych wyścigach ,zwykle to ludzie biorą w nim udział ,ale jebać to. Zawróciłam i słysząc w radio koordynaty popędziłam w tamtym kierunku. Jechałam bardzo szybko. Dostałam się na tor. Dowiedziałam się, że jeśli policja nas złapie to przejebane i każdy radzi sobie wtedy sam... Jeszcze lepiej dla mnie zero pomocy innym. Na bazie mogą się za to wkurzyć ,ale nic nie poradzę. Muszę się gdzieś wyżyć. Zobaczyłam wiele samochodów. Jednym z nich był wypolerowany i dobrze zadbany czerwony Aston Martin. Ruszyliśmy. Ostry skręt w prawo ,w lewo ,wyprzedzam jakiegoś człowieka który nieudolnie starał się utracić pozycji 3 miejsca. Gwałtownie przyspieszyła, zmęczenia dawało o sobie znać ,ale muszę wygrać! Zrobiłam ostry skręt w prawo tym samym wyprzedzając kolejną osobę ,teraz zostałam sam na sam z tym odpicowanym Atin'em Martinem. Mimo iż starałam się jak tylko mogłam pierwsze okrążenie skończyłam na 2 miejscu. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej i przyspieszyłam. Może i wygrał pierwsze okrążenie ,ale drugiego mu nie odpuszczę! Znów przyspieszając gwałtownie wybiłam się na prowadzenie i ostatecznie wygrałam, włączyłam swoją choloformnę i odebrałam nagrody czyli jakiś tam sprzęt i pieniądze ,nie byłe tego sporo ,ale w bazie na pewno tym nie pogardzą. Odjechałam na obrzeża dalej od ludzi, wtedy ten czerwony samochód pojawił się dosłownie znikąd .Nieznajomy transformował się i już nie był nieznajomym ,wiedziałam ,że skądś już go kojarzyłam...Zjeżyła mi się skóra. Również się transformowałam. Warknęłam na przeciwnika, który był wyraźnie chętny do bitwy Nieco mnie to zdziwiło ,nie boi się o lakier? przecież to Knock out. !

- No, proszę proszę ty tutaj? - roześmiał się 

- A ty? Optimus i Megatron nie będą zadowoleni. Oni są zajęci ,a ty sobie po wyścigach jeździsz? - zakpiłam z niego.

O dziwo zaatakował mnie pierwszy. Walczył ze mną dłuższą chwilę, ale nie zadał mi żadnego ciosu. Nie wiem, dlaczego nazywają go knock out... nie potrafi zadać żadnego ciosu celnie. Słabeusz i laluś. Zaczynał mnie już denerwować. Spojrzałam na wskaźnik energonu. 99% więc zaczynamy jazdę. Podniosłam Cona wysoko i zrzuciłam z impetem na ziemię. Wkurzony próbował dalej atakować. Ale niestety. Strzelił we mnie a ja podskoczyłam i unikając pocisku i transformując się w lwa. Con przestraszył się i uciekł z piskiem opon...serio? 

*Ojej, chyba go wystraszyłam. Bieeeedny laluś.* - pomyślałam ironicznie nie mogąc przestać się śmiać. Z powrotem transformowałam się w swój alt mode i ruszyłam  w drogę powrotną. Wróciłam na bazę strasznie rozbawiona i z całkiem dobrym humorem.
Silver i White spojrzeli na siebie.

- Ej - White dźgnął Silvera w bok- Dawałeś jej energon syntetyczny? - zapytał 

- No... właśnie nieeeeeeee....- odpowiedział bardzo zdziwiony 

Srebrny i Biały spojrzeli na siebie
- Volley, piłaś piwo?! - wykrzyknęli jednocześnie.  

- Nieee, chłopaki, wystraszyłam  Knock Out'a. Zwiał tak prędko jak się pojawił. Wzięłam udział w wyścigu i mam dla was parę drobnostek. Jakiś sprzęt i pieniądze. Ale to drugie idzie do mnie ,tak na piwko a na co innego?

- Dobra... ja nie wnikam - Silver wyszedł z centrum dowodzenia. 

- White, ja lecę do Shadow. Posiedzę u niej trochę. Narka.

- Pa.

Złapałam Silvera na korytarzu.
- Srebrny, mogę iść do Shad?

- Dobra. Jak coś będziesz potrzebować to daj mi znać. Albo mnie przeteleportuj. Zgadzam się na robienie teleportacji wbrew mojej woli ale tylko dzisiaj. 

- Ok.-Weszłam do Shad. Myślałam, że oszaleję. 

- Zabiję tych gnojków - pomyślałam. 

Usiadłam na krześle i pomimo, że raczej mnie nie słyszy powiedziałam jej, co zrobiłam z Knock Out'em. Spędziłam tam cały wieczór. Nie wiem kiedy zasnęłam przy niej. Z samego rana z raczej posępnych humorem wróciłam do mojej kwatery gdzie siedziałam kilka godzin.

*Z perspektywy Tiny*

Weszłam w pierwszą część pamiętnika Shadow. Jakoś tego mało..sądziłam ,że będzie tego nieco więcej...

....

Pierwszy dzień na tej dziwnej planecie ,ale jedno muszę jej przyznać jest całkiem znośna i całkiem ładna ,tylko ci wszędobylscy ludzie..natychmiast gdy się tutaj pojawiliśmy i zbudowaliśmy bazę jakaś większa grupka wciąż tutaj łazi i szukają czegoś. Nie podoba mi się to..Poradzę się o pomoc Flas'ha wystraszymy ich i miejmy nadzieję ,że odejdą ,ale wystraszymy ich po mojemu!

....

Tutaj notatka się urywa..jaki Flash? Nigdy o kimś takim nie słyszałam...Shad..co ty przed nami skrywasz...Zaintrygowana tym wszystkim weszłam w następną notatkę która była napisana trzy dni po tej pierwszej.

....

Była jazda! Ja z Flash'em i resztą ekipy ukryliśmy się dobrze w górze lub na drzewach i gdy ci ludzie nadeszliśmy zaczęliśmy udawać ''duchy'' Tak spierdalali ,że jedyne co po nich zostało to kurz! Japierdzielę była zabawa! ale mimo to...coś mnie niepokoi...Flash zachowuje się inaczej niż kiedyś..stał się bardziej ponury i często znika, nie wiem co o tym myśleć ,będę go mieć na oku ,ale mam nadzieję ,że to tylko przejściowe. Nie chcę by się od nas odłączył. On jest stosunkowo nowy w naszej grupie ,znamy go dopiero do 2 lat ,ale dopiero teraz zaczął się zmieniać...a może tylko mi się wydaje? Miejmy taką nadzieję.

....

Znów koniec notatki ,przełączyłam na następną ,ta była napisana w 2001 roku. rok różnicy..

....

Nie za bardzo mam chęć by o tym pisać ,ale wolę gdzieś to uwiecznić ,a nie chcę o tym pisać w raporcie to zbyt osobiste ,ale właśnie od tego mam ten dedpad racja? Po dłuższym ''szpiegowaniu'' Flash'a dowiedziałam się iż nas zdradza ,nie jest to łatwe. W tym wszystkim pomagała mi Red ,ona jest tutaj szpiegiem więc zna się na tych sprawach..dzisiaj mieliśmy potyczkę z Con'ami ,własnie z nimi się sprzymierzył...Nie miałam zbytnio wyboru ,nie mogłam pozwolić by informacje o moim pochodzeniu ,moje sekrety lub co gorsza sekrety naszej grupy wpadły w ręce wroga ,musiałam go zdjąć...Teraz już nie zamierzam nikomu zaufać a Megatron ma przejebane bardziej niż przed tym incydentem..najpierw sądziłam ,że nie będę mu w niczym przeszkadzać ,ale teraz...Sam się o to prosi. -$#(*&%#&(--------------------------------

....

Reszta była nieczytelna dodatkowo znów koniec notatki ,przełączyłam na następną jednak była zablokowana i niemożliwa do odczytania. Tyle tego by było ,z resztą jest tak samo..Och Shad..ty masz więcej bolesnych sekretów niż sadziliśmy...Teraz już wiem czemu jesteś taka oziębła i nieczuła a nawet nikomu nie ufasz...Nic nie dzieje się przypadkiem..no tak mogłam się domyślić. Dedpad z powrotem wrzuciłam do skrzyni którą wepchałam pod prycz i opuściłam jej pokój ruszając do centrum dowodzenia, gdy tam dotarłam spotkałam tam wszystkich..eee pominęłam jakieś spotkanie czy jak? Podeszłam bliżej ,stali obok jednego z komputerów, cony do nas dzwonią...Fell Fuck.

___________________

Część do połowy pisana przez @XVolleyLionX ja jedynie poprawiałam :) a resztę dopisałam

1120 słów !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro