14.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

---------------------------

,,Moje życie Moja sprawa ,jest ryzyko jest zabawa!''

-Zasada numer jeden! Baw się nimi ,bo oni bawią się tobą!

-----------------------------

Ustawiliśmy się na boisku ,ja stałam z przodu z lewej strony ,Volley stała za mną , Red z przodu z prawej ,White stał za nią a Silver stał na środku. No to zaczynamy ,walka o serw. Silver odbił piłkę od podłoża i zaczęliśmy. Nie spytałam się conów i botów czy znają zasady..trudno jeśli nie to nauczą się w czasie gry. W przeciwnej drużynie piłkę odbił Bee, następnie Knock Out równocześnie przebijając na naszą połowę. Silver przyjął ,ja podbiegłam i wystawiłam a on przebił. Tyle graliśmy w tę grę ,że wiemy kto i kiedy przejmuje piłkę ,zawsze mamy tę samą strategię..tyle ,że zwykle graliśmy z ludźmi..w naszych chloroformach. Ha mamy pierwszy serw ,Knock nie odbił bo musiałby się rzucić na ziemię a jego lakier musi być przecież idealny..to nie będzie gra to będzie beka! a gdyby tak...Uśmiechnęłam się lekko ,mam cudowny plan. Niech tylko White dobrze zaserwuje...i niech odbije Megatron..o ile on wie jak się w to gra...i o ile wie ,że ma nie rzucać piłka gdzie popadnie..No i h*j ,odskoczyłam w bok unikając piłki.

-Kurwa! -Ryknęłam zła podnosząc przedmiot ,tak Knock schowaj się za lordem..może nie do końca taki był plan ,ale też może być. Rzuciłam piłką w kierunku Megatrona który cofnął się w bok a oberwał kto ? Medyk. Jak pięknie.

-Mój lakier!-Dało się słyszeć już po chwili-zaplanowałaś to!-Skarżył się jak małe dziecko

-Z kąd miałam wiedzieć ,że stoisz za nim? Aczkolwiek nie będę ukrywać ,że ten ''zbieg'' okoliczności mnie śmieszy.-W odpowiedzi dostałam jedynie prychnięcie. Już mi się ta gra podoba. Z powrotem po krótkim wytłumaczeniu zasad rozpoczęliśmy grę. Szło dosyć gładko ,tym razem nikt nikogo nie chciał Jebnąć piłką...więc mamy progres. White odbił piłkę,tym samym mi ją wystawiając. Przebiłam spokojnie ,dodatkowo zdobywając punkt. Idzie dobrze ,jeszcze tylko 3 i pierwszy mecz będzie zakończony ,potem piętnaście minut odpoczynku i kolejna gra. Ugh..nie przepadam za siatką a co dopiero jeśli gramy tyle meczy...Ze zrezygnowaniem stwierdziłam ,że piłka leci nieco za mnie ,a Volley się zagapiła ,super. Odbiłam się od ziemi i do tyłu odbijając ,i lądując z hukiem na ziemi...no cóż...chociaż mamy punkt ,a mnie bolą plecy. Podniosłam się lekko na łokciach zauważając ,że kilka kroków przede mną stoi Breakdown z wyciągniętą dłonią. Zlustrowałam go wzrokiem ,ale przyjęłam pomoc. Ostatni punkt zdobyliśmy raczej szybko a ja nie chcąc wdać się z kimś w niepotrzebną rozmowę odeszłam na bok i wyłączyłam tymczasowo muzykę. Gramy już 30 minut? Sporo...Oparłam się o ścianę omiatając wzrokiem całą salę. Jakim cudem wszyscy się tutaj zmieściliśmy? to chyba pozostanie tajemnicą...

-Nie zamierzasz z nikim porozmawiać?-Wyrwał mnie z zadymy czyiś głos

-Nie-burknęłam niechętnie przewracając oczami.-Wystarczy mi fakt ,że tutaj siedzę.-dodałam spoglądając na Optimusa-I nawet nie zaczynaj tematu ,bo wywalę was z tąd na zbity pysk-warknęłam widząc iż już chciał coś powiedzieć. Szczerze? to się już robi dziecinne i nudne. Chcąc uniknąć dalszej rozmowy odeszłam do Volley która rozmawiała z Bee. Primusie...przewróciłam oczami znudzona i końcowo oparłam się o inną ścianę, co poradzę ,że tak najwygodniej ? Znudzona patrzyłam się przed siebie myśląc co w tym momencie mogłabym lepszego zrobić. Wybór padł na trening ,wyścigi ,skoro brakuje mi energonu to pewnie znowu wyskoczyłabym do kopalni...Przynajmniej byłoby ciekawie... O w końcu koniec przerwy no to wracamy do gry, teraz przeciwko con'om.

*35 minut później*

Nie no ja już nie mogę! Zaraz kogoś walnę, mocno...w twarz..krzesłem...Nie nie mamy tutaj krzeseł..to piłką. Całą grę oszukują! A zresztą czego mogliśmy się po nich spodziewać? Dobra..muszę wymyślić jakąś strategię jeśli mamy z nimi wygrać...Zarządziłam krótką przerwę i zebrałam cały Team na tyłach sali.

-Jak my mamy z nimi wygrać?!-Krzyknęła zła Red

-Oszukiwać nie możemy..-burknął White

-A kto tak powiedział?-odparłam z dziwnym uśmieszkiem ,Volley może się teleportować ,moja moc nadal nie działa ,ale z jej sobie poradzimy. Będziemy grać po naszemu.

-Czyli wykorzystujemy wszystkie triki?-dopytywał się Silver

-Tak...czekaj a gdzie Volley?-zapytałam podejrzliwie na co każdy wskazał w jednym kierunku. Zakryłam twarz rękami.

-Volley!-Ryknęłam-Przestań podrywać Bee i chodź ,że tutaj do jasnej cholery!-dodałam załamana ,to był zły pomysł. Po chwili moja przyjaciółka w końcu do mnie przyszła.

-Musiałaś?-warknęła

-ale co? -zapytałam udając ''idiotkę''

-Ty już dobrze wiesz-burknęła trącając mnie w ramie

-I tak wiem ,że mnie kochasz.-zaświergotałam przesłodzonym głosikiem

-No chyba ,nie.-powiedziała niechętnie

-Dobra ,skoro oni grają nieczysto to my również ,wiesz co to znaczy ,racja?

-Oj dobrze wiem...mogę wykorzystywać formę lwicy?

-Jak najbardziej, ja będę się wspomagać czerwonym energonem ,nie będą mieli szans-powiedziałam spokojnie.

Przerwa dobiegła końca ,piosenka w tle przełączyła się na Skillet-Feel Invincible .Zrobiłam sobie małą gimnastykę po czym mrugnęłam do ludzi siedzących na ławce na co tamci jedynie się uśmiechnęli. Już wiedzieli jaki mamy plan.

-Na miejsca-poleciłam do moich przyjaciół. Ułożenie podczas tej taktyki zawsze było takie samo White z przodu po prawej ,Silver z lewej z tyłu ,Red z przodu z lewej Volley z tyłu po prawej a ja na środku. Jako iż cały czas do tej pory przegrywaliśmy to właśnie my zaczynaliśmy ,pierwszy set wygrali oni w drugim jest 12 do 5. Silver zaserwował ,udało się. Piłkę odbił Megatron ,on zwykle odbija wysoko i tym razem zrobił tak samo.

-Volley!-Krzyknęłam

-Robi się!

Podskoczyłam wysoko a ta przeteleportowała się pode mnie ,gdy opadałam wybiła mnie wyżej a ja zrobiłam tzw. ''hacka''. I bam mamy punkt. Uśmiechnęłam się wrednie upadając na ziemie z gracją. W tej strategi wystarczy znać specjalne ''hacki'' i działania wroga. Nic trudnego.

-Oszukujecie-Burknął niezadowolony Knock Out

-Najpierw spojrzyj na siebie a potem oceniaj nas.-warknęłam.

Niestety kolejny punkt straciliśmy ,ale teraz u conów serwował BreakDown, on może i jest w tym dobry ,ale łatwo go zdezorientować. Raz kozie śmierć. W momencie gdy miał już odbić piłkę używając czerwonego energonu zaczęłam obiegać boisko tym samym tworząc fioletowo czarno czerwony ''ogon'' Ten zafascynowany chybił i piłka trafiła w siatkę. Jakby to ktoś powiedział X kurwa D aż dziwne ,że zadziałało. Było przejście więc teraz serwuje Volley ona kocha siatkę więc i gra dobrze, przebiła bez większego problemu. U con'ów piłkę przebił Soundwave...dziwne zwykle tylko stał. Piłkę odbiła Red wystawiając ją tym samym White'owi. Poszło bez problemów a con'om nie udało się odbić piłki. W taki sposób udało się nam nadrobić punkty i wygrać drugi set, mamy tymczasowo remis ,teraz gramy set trzeci.Jak na razie idzie nam całkiem dobrze ,mamy przewagę pięciu punktów a za niedługo wygramy tylko 2 punkty nas od tego dzielą. Nie ma mowy by udało im się to nadrobić. Zaserwowałam , ledwo ,ledwo ,ale przebiłam. Nie lubię siatki więc nie ćwiczę tyle co inni ,rzadko kiedy uda im się mnie namówić na chociaż jedną grę. przeciwnik spokojnie poradził sobie i odbił piłkę ..szkoda ,że wyląduje na lini...Chyba ,że...

-Red! Odbijaj!-krzyknęłam do Femme która w przeciągu kilku sekund odblokowała koła i w przeciągu zaledwie dwóch sekund była na odpowiedniej pozycji , odbiła piłkę ''górą'' wystawiając ją Volley. Ta przebiła i zdobyła punkt. Jeszcze jeden. Dostałam piłkę ,jak to spartaczę...Dla większego bezpieczeństwa zaserwowałam ''dołem'' co poskutkowało, odbił Megatron. cholera..ta piłka zaraz walnie w sufit! ...

-Volley! zmiana formy!-krzyknęłam do mojej przyjaciółki ,ta jedynie kiwnęła głową i zmieniła się w lwicę ,przyjęła odpowiednią pozycję a gdy piłka była na odpowiedniej wysokości podskoczyła i odbiła ją ogonem..wie co zrobić by zszokować resztę. Wygraliśmy...może nie podoba się to do końca con'om ,ale tak bywa. Jak zwykle odeszłam na bok i oparłam się o ścianę. Super jeszcze jeden mecz i koniec ,nikt nawet nie wie jak ten fakt mnie cieszy. Gdy tak sobie odpoczywałam podszedł do mnie Megatron. *Super*-skomentowałam w myślach obdarzając con'a przelotnym spojrzeniem. W jego wzroku już wyczuwam kłótnię..

--------------------------

Rozdział może nie jest najlepszy bo nie umiem opisywać meczy ,ale jest ,jak już może zauważyliście był pisany w takiej bardziej rozrywkowej i śmiesznej formie ..i tak już wiesz @XVolleyLionX co miałam na myśli mówiąc ,że pewnie mnie zabijesz za ten rozdział T.T o ile ogarnęłaś przekaz...*miejmy nadzieję ,że nie*

1265 słów !


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro