5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Z perspektywy Shadow*

Leżałam na podłodze śmiejąc się z tych ''strażników'' którzy mieli mnie pilnować. Co zrobiłam? Cofnęłam się o kilka kroków w tył mojej celi a potem rzuciłam się na kraty i krzyknęłam ~Bu. Oni odskoczyli jak porażeni prądem i z zawałem iskry. I od tego momentu nie mogę się opanować. Nawet moi bracia przyszli by sprawdzić co mi odwala. Odnoszę coraz to większe wrażenie ,że żałują zabrania mnie tutaj. Może i jestem już dorosła ,ale lubię się zachowywać jak nastolatka ,brakuje mi wesołych chwil z tamtego okresu i chyba w taki sposób to sobie rekompensuje. Znaczy...przynajmniej tak mi się wydaje. Dobra...przydało by się zebrać swoją godność z ziemi...i to dosłownie. Podniosłam się do siadu i ogarnęłam moje zachowanie ,jestem w latającej puszce dodatkowo z wrogami.

-Co? Zapytałam już spokojnie jak gdyby sytuacja sprzed kilku minut nie miała miejsca. Megatron prychnął i odszedł a ja tylko przewróciłam optykami. Nie mają poczucia humoru? W sumie to odkąd pamiętam prawie zawsze obydwaj byli poważni. Nudziarze...Westchnęłam cicho i znów zaczęłam medytować ,czemu nie robiłam tego wcześniej to wspaniale wycisza...Czyli już wiem co mogę polecić Volley jeśli będzie miała nerwy. Heh.

***

Czas mija ,szybo ,nawet zbyt szybko. Powoli zaczyna robić się ciemno co oznacza ,że na ziemi jest teraz godzina 19.30...Usłyszałam czyjeś kroki jednak zignorowałam to i nadal lewitowałam w powietrzu siedząc ''po turecku''. Owy ktoś wszedł do celi i najprawdopodobniej stał kilka metrów ode mnie. Nadal go ignorowałam ,teraz zajmuję się czymś innym. Ciszę w pomieszczeniu przerwało ciche pikanie. 3 % energonu. *Fuck* ,jęknęłam cicho i wylądowałam na ziemi. Używanie mocy również zużywa energię...powoli czuję się coraz gorzej, nigdy poziom energonu w moim ciele nie był aż tak niski...aż do tego momentu. W mojej celi stał bee z raczej dziwną miną ,nie to zmieszanie ,nie zdziwienie ,nie smutek, nie zdziwienie. Kurde co się odwaliło? No cóż.. kto pyta nie błądzi...czy coś.

-Co się stało? -Zapytałam spokojnie i nawet dosyć miłym tonem.

-Mam kilka pytań.-Powiedział powoli

-Dobra-mruknęłam po chwili niechętnie.

-Czy Volley ma jakąś moc?-zapytał

-A czemu pytasz?

-Jak było zebranie ,zniknąłem ,pojawiłem się w jakieś sali treningowej z potem z powrotem na mostku..lądując z hukiem na ziemi.-Przejechałam sobie ręką po twarzy ,co ona tam robi jak mnie nie ma?

-Tak ma ,ale rzadko ją używa ,teleportacja .Pewnie przez przypadek tepnęła ciebie.

-Czyli jeśli chciałaby to mogłaby cię z tąd zabrać?

-To bardziej zagmatwane...-Burknęłam przymykając optyki. Racja , swoją moc ma krócej ode mnie..ja się z nią urodziłam a ta w pewnym sensie ją..zyskała? o ile tak to można nazwać. Wzięłam głęboki wdech..jestem już naprawdę zmęczona...Tym wszystkim i moją obecną sytuacją. Na szczęście Bot postanowił nie zadręczać mnie pytaniami i opuścił moją celę. Lekko uchyliłam optyki. Volley zabierz mnie z tąd do jasnej cholery...

*Wspomnienie*

Siedzę sobie w lesie i podziwiam zwierzęta które w dziwny sposób do mnie brną. Ktoś do mnie podchodzi i przytula od tyłu.

-Siema Volley-Burknęłam lekko się uśmiechając 

-Siema młoda!-Krzyknęła o dziwo radosna

-Ile razy ci mówiłam ,żebyś mnie tak nie nazywała..jesteśmy z tego samego rocznika a miesięcznie i co do dnia mamy datę taką samą..(# z życia wzięte @the_Polish_Queen ten nasz ból c'nie ? pozwoliłam to sobie zapożyczyć xD Chyba nie strzelisz focha co?)

-Zabierasz mi całą frajdę!-Oburzyła się ,na co lekko się zaśmiałam Ta usiadła obok mnie zmieniając się w lwicę. Wystraszone zwierzęta zaczęły uciekać. Przewróciłam optykami..zawsze tak samo...

-A jak tam w domu?

-Znając ciebie pewnie i tak już tam byłaś i mnie szukałaś więc wiesz ,że bez zmian.-Burknęłam opierając brodę o kolana

-Ech..szkoda ,że tak cię ignorują ,gdyby nie to byłaby z was wspaniała rodzinka.-powiedział szczerze.

-Tak i pewnie i masz rację...Wystarczyłoby tylko ,że Megatronus postarałby się chociaż okazać mi to ,że jesteśmy rodziną a Orion znalazł by nieco więcej czasu i zainteresowania. O niczym więcej nie marzę..,ale jak się to mówi ? Nadzieja matką głupich...

-Nie ubliżaj sobie. -Mruknęła-Przecież masz mnie! jesteśmy zwariowane siostrzyczki c'nie? Więc obydwie jesteśmy tak samo głupie-powiedziała powstrzymując się od śmiechu.

-Tsa-Burknęłam cicho się śmiejąc.-Siostry

*Koniec wspomnienia*

Tak I to ona i moi przyjaciele są moją rodziną ,nie mam nikogo więcej, i nie zamierzam nikogo stracić... Przymknęłam optyki powoli zapadając w stan hibernacji by zaoszczędzić ostatki enrgonu. Volley wiem ,że zdążysz na czas i obydwie skopiemy im zderzaki ,nie myśl ,że zostawię ci tę frajdę. Co to to nie...I z tymi myślami usnęłam.

*Z perspektywy Megatrona-dwie godziny wstecz*

Przebywałem na mostku gdzie w ten czas odbywało się zebranie, omawialiśmy sprawę Shadow. Co mamy zrobić dalej ,nikt zbytnio nie ma co do tego pomysłów. Nagle ku naszemu zdziwieniu zniknął gdzieś Bumblebee ,tak po prostu. Jednak nim zdążyliśmy zrobić cokolwiek ten z powrotem się pojawił przez chwilkę wisząc kilkanaście metrów nad ziemią by ostatecznie spaść z hukiem na posadzkę cicho klnąc. Jego mina wyrażała zaskoczenie..ogromne.

-Co się stało?-zapytała Arcee pomagając mu wstać

-Nie ,wiem...ale przeniosło mnie do jakiejś sali treningowej gdzie była Volley.

-Ona też ma moc?-zapytał BrakDown nie dowierzając

-Nie wiemy-Burknąłem

-Może Shadow będzie coś wiedzieć...mogę iść się ją o to zapytać-powiedział

-Zgoda więc-mruknąłem odchodząc jakoś nie za bardzo mnie ta sprawa interesuje

------------------------------------------

Kontynuacja nastąpiła Juuupi xD

Dzisiaj trochę krócej bo tylko 721 słów ,ale ważne ,że jest xD

I przygotujcie się na to ,że następną część w całości będzie pisać XVolleyLionX 

( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro