#15
Pobyt u dziadków minął mi bardzo szybko.Obiecałam im, że przylecę również na święta razem z tatą.
Podobno ma się zebrać cała rodzina, co dla mnie jest wspaniałe gdyż nie widziałam wszystkich bardzo długo i miło będzie się spotkać.
Niedawno wstałam i wyjrzałam przez okno.Jak się okazało spadł śnieg, co u nas jest niesamowitym zjawiskiem.
Bardzo rzadko kiedy pada śnieg w Anglii.Jednak słyszałam, że w tym roku zima da nam popalić.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy.
~~~~
-Jasper!-krzyknęłam widząc chłopaka.
-Renesmee!-rozłożył ramiona, a ja wpadłam w niego mocno się przytulając.
-Jak było u dziadków?Jak minął ci lot?Jak się czujesz?Wszystko okej?Nie jest ci zimno?
-Spokojnie Jass...-zaśmiałam się.-Wszystko jest super.Lecę do nich na święta jeszcze.
-Śpieszę się teraz na poranny trening, ale pogadamy później.-pocałował mnie w czoło i odszedł.
Uznałam, że pójdę zobaczyć się z Sue i Leną.W pewnym momencie zauważyłam blondyna stojącego pod ścianą z Willem.Zmarszczyłam brwi i podeszłam do nich.
-Witaj William.
-Cześć Esme.-odpowiedział mi.
-Witaj Lenehan.
-Witaj Knight.-uśmiechnął się delikatnie.
-Rozjaśniłaś włosy młoda.-odezwał się brunet.
-Tak wyszło, babcia mnie wyciągnęła do fryzjera.
-Wyglądasz teraz na starszą.-mruknął pod nosem blondyn.
-Serio?-spojrzałam mu w oczy.-Już nie wyglądam jak gówniara?-nachylił się do mojego ucha.
-Nigdy nie wyglądałaś skarbie, ale zachowanie twoje takie było.-cmoknął mój policzek, a do tylnej kieszeni wsadził coś.
-Esme idziemy na lekcje?
-Tak tak.-pokręciłam głową chcąc wyrzucić z niej myśli o blondynie.
~~~~
Godzina 15 w pizzeri koło metra.
Treść wiadomości jaką dał mi Lenehan była jasna, więc dlaczego się wahałam?Zastanawiałam się właśnie czy ubrać jasne czy ciemne spodnie, ale postawiłam na błękitne dżinsy z wysokim stanem.Do tego biały t-shirt z różą na piersi i szara bluza z zamkiem.Ubrałam się i tylko potraktowałam rzęsy tuszem, a niedoskonałości korektorem.
W końcu nie muszę się starać wyglądać pięknie dla niego.
Zabrałam telefon z łóżka i zeszłam na dół.Ubrałam kurtkę i szalik.Buty wymagały jeszcze spsikania sprejem przeciw wodzie, po czym je założyłam, a na ramię zarzuciłam torebkę i wyszłam.
Zamknęłam dom upewniając się czy mam portfel, telefon i inne pierdoły.
Dziesięć minut później stałam przed pizzerią.Nieczekałam długo, a Charlie pojawił się chwilę później.
Przeczesał włosy palcami i cmoknął mnie w policzek.
-Hej Renesmee.
-Hej.To dziwne..-poprawiłam swój kaptur.
-Mniejsza o to powitanie.Jesteś gotowa na cały wieczór i trochę nocy ze mną?
-Przecież, idziemy do pizzerii tak?
-Nie do końca.Znaczy to też, ale pierw jedziemy metrem.Jechałaś kiedyś metrem może?-spytał i zaczął iść do przodu.
-Nie miałam potrzeby.-wzryszyłam ramionami i go dogoniłam.
-Okej.
~~~
Siedziałam z blondynem od dziesięciu minut w metrze i słuchaliśmy różnych piosenek.W końcu przewróciłam oczami i włączyłam Perfect Eda Sheerana i Beyonce.
On się zaśmiał, ale nie komentował.
Śpiewał ze mną słowa piosenki, a ludzie się dziwnie na nas patrzyli.
W końcu doszło do tego, że zaczęliśmy machać rękami na boki wczuwając się w piosenkę.
Wstałam, ale blondyn pociągnął mnie na swoje kolana.
-Nie uciekaj wariatko.-zaśmiał się i przytulił mnie w pasie.
-Gdzie my właściwie jedziemy?-oparłam się bokiem o niego, a on trzymał mnie abym nie spadła.
-Zobaczysz jak będziemy.
Piosenka się skończyła, a ludzie zaczęli bić brawo.Speszyłam się i schowałam twarz za dłońmi.
Charlie się zaśmiał po raz kolejny tego dnia i pocałował mnie w czoło, a ludzie powoli skończyli.
-Głupek.-mruknęłam pod nosem.
-Cichutko tam bądź mała.-włożył mi słuchawkę do ucha i podał telefon abym coś włączyła.Szczerze mówiąc to było miłe z jego strony.Pierwsza piosenka jaka była w propozycjach okazała się Only love can hurt like this.
-Teoretycznie to nie pochwalam tego typu muzyki, ale niech ci będzie.-westchnął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro