#28

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sobotni poranek zapowiadał się wspaniale. Przed chwilą wyspana wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Od razu po moim ciele spływały ciepłe krople wody, a mi przypominała się piosenka Beyonce Drunk in love. Zaczęłam ją nucić pod nosem i myłam włosy szamponem jabłkowym. Później je spłukałam, a na dłoń nałożyłam trochę żelu o zapachu cynamonu. Kiedy po dziesięciu minutach wróciłam do pokoju ubrałam czarne leginsy oraz za dużą o rozmiar bluzę przez głowę.
Założyłam moje kapcie kotki i zeszłam po drewnianych schodach na dół. Od razu usłyszałam, że tata słucha muzyki i robi sobie jajecznicę.

-Hej tato.-przywitałam się i wyciągnęłam miskę z szafki i nalałam do niej mleka.

-Hej wyspałaś się?

-Tak.W końcu się wyspałam.-uśmiechnęłam się.

-Renesmee możemy porozmawiać?

-Tak o czym?-włączyłam mleko w mikrofali.

-Co z tobą i Jasperem?

-Em no bo...my zerwaliśmy...-przygryzłam policzek od środka.

-A od kogo były te kwiaty?

-Taki jeden idiota...-odwróciłam się w stronę mężczyzny.

-Martwię się o ciebie.Nie zrozum mnie źle córcia, ale tutaj Jasper, a tu już następny?Leondre i Will.

-Tato.Jasper i ja byliśmy przyjaciółmi, to był zły pomysł aby być razem.Nie wyszło nam i tyle.Leondre i William to przyjaciele doskonale o tym wiesz.Zresztą najbardziej trzymam się z Cassie tak?Nie martw się o mnie nie mam pięciu lat.I wiem do czego zmierzasz.Jestem dziewicą tato.-przewróciłam oczami i wyciągnęłam mleko po czym nasypałam do nich płatków.Usiadłam przy wysepce i zaczęłam jeść śniadanie, a on dalej smażył swoją jajecznicę.

-A co jest między tobą, a Charliem?

-Sama chciałabym wiedzieć.-powiedziałam pod nosem.

-To on wysłał kwiaty i zakradł się wczoraj przez balkon do pokoju?

-On, skąd wiesz o balkonie?

-Błagam cię Renesmee.Myślisz, że nie było słychać, że ktoś oprócz ciebie jest w pokoju?Tym bardziej, że siedziałem na dole.

-Dobra dobra.-zaśmiałam się.

-Następnym razem powiedz mu, że w domu mamy drzwi wejściowe.-nałożył swoją jajecznicę z bekonem na talerz i usiadł koło mnie.

-Tak jest kapitanie.Tato?

-Tak?

-Co u mamy?-spytałam dość cicho.

-Mama...mama jest w dobrych rękach kochanie.-pocałował mnie w skroń i zaczął jeść.

-Tak, ale czy ty wiesz co ona tam robi?Jak się czuje?No najzwyczajniej w świecie kiedy będzie z nami.

-Nie wiem słońce.Póki co musimy czekać, aż będzie na tyle gotowa aby do nas dołączyć.Mam nadzieję, że najszybciej jak się da bo uwierz mi, że tęsknię za nią równie mocno co ty.

-Dobra zbieram się i uciekam umówiłam się w galerii na zakup ubrań.-włożyłam miskę do zmywarki i poszłam na górę.

Rozczesałam włosy i wysuszyłam je.
Później wyprostowałam je i pomalowałam się. Zmieniłam leginsy na czarne dżinsy, a na jasno różową bluzkę założyłam białą bluzę z napisem I'm lazy girl, darling.
Odłączyłam telefon od ładowarki i włożyłam go do torebki.
Zeszłam na dół gdzie pożegnałam się z tatą i ubrałam buty oraz kurtkę.
Założyłam szal i wyszłam z domu.
Po dwudziestu minutach byłam w galerii i wjeżdżałam po schodach na górę. Chwilę później zauważyłam blondyna rozmawiającego z jakąś dziewczyną. Przewróciłam oczami rozbawiona i poszłam w ich stronę.
Kiedy już stałam obok zobaczyłam, że chłopak rozmawia z nieznaną dla mnie długonogą blondynką.
Była śliczna, a na jej twarzy nie było ani jednej krostki.
Uśmiechnęłam się delikatnie kiedy Lenehan przyciągnął mnie do swojego boku i pocałował mój policzek.

-Hej Renesmee to jest Agatha.

-Hej.-uśmiechnęła się do mnie i podała mi dłoń, którą uścisnęłam.

-Dobra to widzimy się wieczorem?-spytał ją Charlie.

-Tak jasne.Przyjdę tak o dziewiętnastej.-pożegnała się i odeszła.

-Kto to?-stanęłam na przeciwko osiemnastolatka.-Dziewiętnasta?

-Jesteś może zazdrosna?-spytał i udał, że rozgląda się.

-Oczywiście, że nie..

-Okej, więc nie chciałem spędzać wieczoru sam, a Agatha jest bardzo towarzyska i lubi się bawić.-uśmiechnął się szeroko.

-Aha okej.-skrzyżowałam ręce na piersi.

-Wiesz myślałem nad oglądaniem z nią horroru, aby miała kogo przytulać.

-Dobra skończ już.-powiedziałam trochę za głośno, ale ludzie nie zareagowali tylko na moment spojrzeli.

-Agatha to kuzynka, przychodzi dzisiaj na kolację rodzinną.Mama ich zaprosiła.

-Jesteś okropny.-złapałam się za głowę.

-Uwielbiasz mnie maleńka.-splótł nasze palce i pociągnął mnie w stronę Reserved.

-Co chcesz kupić?Nawet nie wiem co my tutaj robimy.

-Kupujemy ubrania, a potem idziemy najeść się do Maca.

-Chciałam znaleźć sukienkę na święta do dziadków.-zatrzymałam się z nim przy dziele męskim gdzie było masę różnych bluz.

-Która?Wybieram jedną i idziemy po twoją sukienkę.

-Wiesz jak ja wybiorę to po jakimś czasie ją stracisz.

-Dlaczego?-zmarszczył brwi.

-Zabiorę ci ją bardzo dyskretnie.

-A nie lepiej, żebym dał ci jedną z moich bluz?-przerzucił rękę przez moje ramię.

-Wybierz tą.-pokazuje na czarną bluzę z małą różą po stronie serca.

-Jesteś pewna?

-Tak.

-Okej.-znalazł swój rozmiar i pociągnął mnie do kasy.

-Nie idziesz do przymierzalni?

-Nie mamy na to czasu będzie dobra, jeśli będzie za mała to dam tobie.

~~~~

-Zdecyduj się.-warknęłam zirytowana.

Od trzydziestu minut wybierałam tą jedyną z trzech. Pierwsza była bordowa rozkloszowana z  białym paskiem na dole. Druga czarna z falbankami i trzecia pudrowo-różowa rozkloszowana przed kolano.

-No ale ty wyglądasz ślicznie w każdej.-westchnął.-No Renesmee..-wstał i wszedł mi do przymierzalni, po czym zasunął zasłonę.
Przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta. Musiałam stanąć na palcach aby nie przerywać pocałunku. W pewnym momencie blondyn się schylił. W duchu piszczałam jak mała dziewczynka kiedy mogłam czuć jego wargi na swoich. Oplotłam ręcę wokół jego szyi i wplotłam palce w jego włosy.
W pewnym momencie odsunął się ode mnie, a ja westchnęłam.

-Więc...wybierz dwie sukienki i pójdziemy na kawę, a potem chce iść do ciebie i pomóc ci wybrać ubrania na wieczór.-wyszedł, a ja zostałam sama z problemem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro