#49
Wesołych świąt!!Ten długi rozdział to mój słaby tegoroczny prezent dla was❤
Leżałam na kanapie z śpiącym blondynem. Spał na moich piersiach co nie było nowością. Bawiłam się jego włosami i oglądałam film.
Co jakiś czas odpisywałam Leondre na jego SMS-y. Po chwili przestałam i skupiłam się na filmie.
-Skarbie?-usłyszałam jego zaspany zachrypnięty głos.
-Tak?
-Z kim piszesz?-zapytał.
-Z Leondre.
-Tak?-zabrał mi telefon i odłożył na stolik.-Już nie.
-Jesteś zaborczy.
-Nie.-podał mi telefon.-Pisz sobie.
-Dobra.-odłożyłam telefon i wpiłam się w jego usta.
Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie. Przejechałam opuszkami palców po jego policzku na co on włożył rękę pod moją bluzkę.
Nawet nie wiem, w którym momencie rozpiął mój stanik. Odsunęłam się delikatnie, a on przygryzł wargę.
-To, że masz miesiączkę nie znaczy, że nie mogę podziwiać twojego ciała.Przynajmniej tej górnej części.
-Jesteś okropny.
-Po prostu wolę cię bez ubrań.-posadził mnie sobie na biodrach i prawie ściągnął moją koszulkę.
-A ja chcę wracać.-fuknęłam.-I albo dasz mi spokój, albo zostawię cię na ulicy.-wstałam.
-To nie jest moja pieprzona wina, że mnie kręcisz!
-Opanuj swoje hormony.-powiedziałam, a on usiadł na kanapie i pociągnął mnie między swoje nogi.
-Dobra.Będziesz tylko chciała żebym coś dla ciebie zrobił.-prychnął i zapiął mój biustonosz.
-Świetnie.-skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i spojrzałam na jego telefon, który zaczął dzwonić. Chciałam się rozłączyć, ale mnie wyprzedził i odebrał.
-Hej Alex!-powiedział entuzjastycznie.
-Hej Charlie, może chcesz się umówić po świętach u mnie?Bylibyśmy sami..-usłyszałam to, ponieważ blondyn specjalnie podgłośnił rozmowę.
-Sam nie wiem.-oplótł mój brzuch prawą ręką.
-Jeśli miałbyś tylko ochotę, bardzo chętnie pozwolę ci spędzić ze mną całą noc.
-Przykro mi Alex, ale po świętach jestem umówiony z moją dziewczyną na każdą wolną noc.
-Ah no tak, Renesmee.-westchnęła.-Jak ci się znudzi to zadzwoń.-rozłączyła się.
-Co za..-przerwał mi.
-Jeśli nie zabierzesz swojego tyłeczka z pomiędzy moich nóg to obiecuję, że nie będę się hamował, a twoja kuzynka będzie zmuszona kupować nowe łóżko bo to nie wytrzyma.
Po trzydziestu minutach wróciliśmy do domu, a blondyn przywitał się z moją mamą i poszedł wziąć prysznic.
Wciągnęłam powietrze i weszłam do kuchni gdzie była właśnie mama z babcią, Miley oraz Mią
Miley zagniatała ciasto, Mia ozdabiała babeczki, babcia gotowała coś na patelni, a mama wkładała sernik do piekarnika. Uśmiechnęłam się delikatnie wiedząc, że to ostatnie czynności na dzisiaj.
-Hej wam.-powiedziałam i automatycznie każdego wzrok przeszedł na mnie.
-Już wróciłaś?Dzwoniła Clarke myślałyśmy, że nie wrócisz z Charliem na noc.
-Chciałyście się mnie pozbyć?-spytałam udając zszokowanie.
-Nie oczywiście, że nie.-moja mama się zaśmiała.
-Uznajmy, że wam wierzę.-powiedziałam i poszłam na górę.
Kiedy miałam wchodzić do swojej sypialni, zauważyłam Liama, który wychodził od siebie. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on posłał mi buziaka. Zaśmiałam się i weszłam do pokoju.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czystą bieliznę. Chwilę później blondyn wyszedł z łazienki w samych bokserkach i spojrzał na mnie.
-Nie musisz brać stanika skarbie i tak się go pozbędę.-puścił mi oczko.
-Jesteś okropny.
-Po prostu chce być fair.Ja nie mam nic na górze to ty też nie.-pokazał na swoją klatkę piersiową i brzuch.
-Ale ty jesteś chłopakiem, a ja dziewczyną.-podeszłam do niego, a jego zapach od razu zaczął podrażniać moje nozdrza.
-Moją dziewczyną.Mam czekać do ślubu, aż będę mógł spać z tobą w ten sposób?To jest normalne.
-Nie dla mnie.To nie ja spałam z wielką ilością płci przeciwnej.-warknęłam i szturchając go w ramie weszłam do łazienki gdzie się zamknęłam.
Rozebrałam się i zmyłam tusz do rzęs.
Weszłam pod prysznic i włączyłam wodę, która za moment zostawiła na moim ciele swoje krople.
~~~
Starałam się zasnąć od czterdziestu minut.Dochodziła już 24, a ja wierciłam się na łóżku.
W końcu wstałam i otworzyłam okno.
Zaczęłam wdychać świeże powietrze.
Dopiero po chwili zaczęłam czuć się lepiej. Zamknęłam okno i położyłam się na łóżku. Nie przykrywałam się pościelą ponieważ było mi za ciepło.
Pozbyłam się bluzy, w której normalnie śpię i zostałam w samej bieliźnie. Nichcący uderzyłam ręką Charliego poniżej brzucha, a on zerwał się z bólu.
-Cichutko.-wyszeptałam, włożyłam dłoń pod pościel i zaczęłam masować jego krocze, składając pocałunki na jego ramieniu.
-Kurwa..-jęknął z bólu, a ja zsunęłam jego bieliznę i zimnymi palcami zaczęłam masować jego męskość.
Dopiero po jakiś pięciu minutach z jego twarzy zniknął wyraz bólu, a ja wyciągnęłam rękę spod pościeli.
-Przepraszam nie chciałam.Po prostu ściągałam bluzę i..-spuściłam głowę speszona.
-W porządku.Nic się nie stało.-złapał za mój podbródek i musnął moje usta.
-Naprawdę nie chciałam.To było przez przypadek...-powiedziałam i poczułam jak moją twarz oblewa rumieniec.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że moja dłoń dotykała jego.
-Przynajmniej wiesz jak zmienić ból w przyjemność.-pocałował mój nos.-Dlaczego nie śpisz?
-Nie wiem.Jest mi za ciepło i niewygodnie.-powiedziałam pod nosem.
-Może chcesz się tego pozbyć?-pokazał na mój biustonosz.-Dam ci moją koszulkę.-ściągnął ją z siebie.
-Obejdzie się bez niej.-powiedziałam i rozpięłam stanik.
Nie byłam pewna co do swojego działania, ale wiedziałam, że nie mam czego się wstydzić.
Pozbyłam się górnej części bielizny i położyłam ją na podłodze.
Blondyn zacisnął szczękę i położył się na łóżku.
-Czasami nienawidzę siebie za to, że tak łatwo mnie podniecić.Ale teraz cały czas myślę o twojej dłoni i zimnych palcach, do tego teraz twoje piersi.O Jezu...
-Wiesz..-położyłam się na boku i zaczęłam paznokciem rysować szlaczki na jego brzuchu.-Cieszę się, że to ja tak na ciebie działam.-musnęłam ustami jego szyję i weszłam pod pościel.
-Nie dręcz mnie jeśli nie chcesz mi pomóc osiągnąć szczytu.
-Za parę dni będziesz się ze mną kochał.-Powiedziałam i zrobiłam malinkę na jego szyi.
-Nie wytrzymam paru dni.-jęknął i złapał moją dłoń.Przeniósł ją na swoją erekcję i zacisnął na niej palce.
-O Boże to takie dobre.
-Charlie..
-Seks na sucho, no weź..proooszę
-Jesteś gorszy niż upierdliwa cyganka.
Usiadłam na nim okrakiem i wpiłam się w jego usta, a on złapał za moje włosy. Przeczesywał je palcami i sunął opuszkami palców wzdłuż mojego kręgosłupa. Moja klatka piersiowa łączyła się prawie z jego, aż nie zaczął się o mnie ocierać.
-O Jezu..tak..-podniósł mnie na moment i pozbył się swoich bokserek.
~~~~~
Obudziłam się rano wtulona w Charliego, który już nie spał tylko składał całusy na mojej twarzy, szyi i obojczykach. Mruknęłam zadowolona kiedy zaczął mnie leniwie całować. Niedługo później odsunął się z wielkim uśmiechem na ustach.
-Witaj moja najpiękniejsza istoto.-powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
-Witaj istoto.-zaśmiałam się widząc jego niezadowolenie.-Moja ukochana i przystojna istoto.
-Jesteśmy nienormalni...-powiedział i jeździł opuszkami palców po moim udzie, które przerzucił przez swój brzuch.
-Oj tam.Mam nadzieję, że twoje jęki były w nocy wystarczająco zagłuszone przez poduszkę.
-Powtórzmy to dzisiaj, było tak dobrze..-powiedział błagająco.
-Chyba śnisz.
-Tylko i wyłącznie o tobie.
-Masz rację jesteś nienormalny.-dałam nacisk na słowo jesteś i wtuliłam się w niego, chowając nos w zagłębienie jego szyi.
-Pasujemy do siebie przynajmniej.Wyobrażasz sobie siebie w związku z na przykład Leo?
-Gdyby ściął mopa z głowy, to byłby przystojniejszy.Mogłabym z nim być, Leondre ma fajny charakter.
-Mam rozumieć, że jak zobaczysz Leondre po świętach to będę zagrożony?
-Leondre obcina włosy?-zapytałam.
-Tak.
-To możesz być zazdrosny.-odpowiedziałam.
-Serio?
-Nie.-uśmiechnęłam się mimo, że nie mógł tego zobaczyć.
-I kto tu jest nienormalny huh?
-Dalej ty napaleńcu.
-Świetnie.-chciał wstać ale mocno go przytuliłam.
-Nie zostawiaj mnie, oboje jesteśmy nienormalni.-przyznałam.
-Mee..-Oplótł mnie swoimi ramionami.
-Lie..Daj mi dwie minutki i wstaniemy.Bo później nie będę mieć już ciebie do wieczora.
-Czemu?
-Moja mama chce cię zabrać na ostatnie zakupy tych świąt.To jest jak chrzest bojowy.
-Mam się bać?
-Sam zobaczysz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro