#6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Myłam zęby kiedy do łazienki wszedł Charlie i ściągnął koszulkę.
Spojrzałam na niego w lustrze, a on zrobił to samo i rozpiął pasek od swoich spodni po czym pozbył się i nich, a ja zakrztusiłam się pastą widząc jego erekcje.
Szybko wyplułam pastę z ust i zaczęłam kaszleć, a blondyn poklepał mnie po plecach śmiejąc się.
Kiedy już było okej szybko przepłukałam usta i umyłam szczoteczkę.
Zmieniłam koszulkę na tą do snu i pozbyłam się stanika spod niej.
Zgarnęłam swoją kosmetyczkę i jeszcze spojrzałam na niebieskookiego, który wręcz wgapiał się we mnie.

-Zrób mi zdjęcie tyłu, a zostanie ci na dłużej i dodasz do folderu.

-Nie mam takiego folderu skarbie, ale chętnie stworze go z twoimi zdjęciami.-przygryzł dolną wargę, a ja przygryzłam policzek od środka.

-Po co przyjechałeś?Miałam ten weekend spędzić z Leondre, a ty jak zawsze musiałeś wszystko zjebać Lenehan.

-Pojechałaś zamiast mnie.Leo nie mówił ci, że to miał być nasz wypad?
Mieliśmy chodzić po klubach, tankować alkohol litrami i pieprzyć chętne dziewczyny.

-Jesteście obrzydliwi.-przewróciłam oczami.-Nie możesz znaleźć sobie jednej laski?Zakochać się i wtedy mieć więcej przyjemności z seksu?

-Oj maluchu.-podszedł do mnie.-Miłość jest dla słabych.-szepnął mi do ucha, a ja zaśmiałam się.

-Charlie miłość nie jest dla słabych.-położyłam dłoń na jego torsie i przejechałam opuszkami palców po jego mięśniach na brzuchu.-Ewidentnie to ty nie nadajesz się do związku i wolisz być męską dziwką.

-Po co mieć jedną jak można wszystkie?

-Po co mieć wszystkie szmaty?-nie odezwał się, a ja odsunęłam się od niego i złapałam kosmetyczkę, a wychodząc odwróciłam się jeszcze w blondyna stronę.-Popracuj nad mięśniami, bo z tym czymś na brzuchu żadna ta twoja sztunia nie dotknie cię.-wyszłam.

~~~

-Leeeondre.-przewróciłam oczami czując rękę bruneta pod moją bluzką.

-Ciii...-przyciągnął mnie do siebie i jeździł palcem wzdłuż mojego kręgosłupa.

-Leoooo, mógłbyś mnie nie budzić?-wyciągnęłam jego rękę spod mojej bluzki.

-Chodźmy do klubu, jest dopiero pierwsza w nocu, a jutro musimy wracać.

-Nie będę się szlajać teraz, możesz sobie iść.

-Oj wal się, to nasza ostatnia noc, nie daj się prosić.

-Nie idę.Nie mam zamiaru tej nocy marnować.

-Charlie!!!!-Krzyknął Leondre, a Lenehan spadł z łóżka, uderzając ręką o szafkę nocną.

-Kurwa Lender!-wkurwił się i usiadł na podłodze.

-Ofermo idziesz ze mną do klubu wyruchać jakąś?-spytał i wstał.

-Nie mam zamiaru szlajać się teraz z tobą, zbieraj się i idź sam.-położył się na łóżku.-Rene chodź do mnie...-mruknął zaspany.

-Jeb się blondasie.-powiedziałam.

Jakieś piętnaście minut temu Leondre wyszedł, a ja zostałam sama z Charliem. Dziwnie się czułam będąc sam na sam z nim w jednym pokoju hotelowym. Pomijając już fakt, że zgodziłam się aby położył się koło mnie, pod osobną kołdrą.

-Esme śpisz?-spytał odwracając się w moją stronę.

-Prawie.-westchnęłam, również odwracając się twarzą w jego stronę.

-Gramy w pytania?

-Em...okej, ale szczerze?

-Tak, inaczej nie ma zabawy.-uśmiechnął się delikatnie.

-Okej zaczynaj.-niezbyt przekonana zgodziłam się.

-Jesteś dziewicą?

-Chuj ci do tego.-przewróciłam oczami.

-Miało być szczerze.

-Jestem, nie puszczam się jak ty.-przewróciłam oczami.

-Aha.-odwrócił się na drugi bok.

*Piętnaście minut później*

Charlie

Odwróciłem się znowu do blondynki, która już słodko spała. Poprawiłem włosy, które wpadały na jej śliczną twarz i złapałem za jej malutką dłoń, która była zimna. Uśmiechnąłem się i przykryłem ją moją pościelą, po chwili wchodząc pod jej.
Przyciągnąłem do siebie jej małe w stosunku do mnie ciało i przytuliłem do siebie. Gładziłem opuszkami palców jej plecy, a ona zaspana wtuliła się we mnie. Pocałowałem Rene w czoło aby później wtulić znowu swoją głowę w poduszkę.
Cieszyłem się chwilą, ponieważ rano znowu musiałem udawać nienawiść w jej kierunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro