#63

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Poszukuje osoby, która będzie sprawdzać rozdział przed  dodaniem i będzie mówić mi o poprawkach, ponieważ ja naprawdę pisze rozdziały ledwo żywa i błędy są dopuszczalne nawet takie jak zmiana autokorekty na inne wyrazy.

Renesmee

Minął tydzień od tamtego zdarzenia.
Przez ten czas byłam jeszcze dwa razy w Londynie z Charliem.
Siedziałam wtedy w studiu i słuchałam jak śpiewa.
Później zabierał mnie na jedzenie i chodziliśmy po stolicy.
Dzisiaj musiałam rano wstać i zebrać się ponownie do szkoły. Podeszłam do szafy i ubrałam się. Jednym z warunków mojej zmiany była zmiana szafy, która miała zacząć się od dzisiaj. Miałam stać się bardziej dziewczęca i pociągająca jak to mówił Leondre.
Mój kontakt z nim poprawił się minimalnie od całego zdarzenia, jednak do Cassie i Jaspera nie odzywałam się po za pierwszym "hej" w szkole. William był wyjątkiem, zrozumiałam jego zachowanie i wybaczyłam mu.
Ubrałam rajstopy koloru cielistego i na to rozkloszowaną czarną spódniczkę. W nią włożyłam bluzeczkę koloru liliowego, a na bluzkę poszedł szary sweterek.
Wyprostowałam moje włosy zostawiając na grzywce delikatne zakręcenia. Później wzięłam się za makijaż. Przez moment nie wiedziałam jak się połapać.
Jednak do mojego codziennego makijażu miałam dodać tylko kreskę eyelinerem i różowy cień do powiek podkreślający kolor moich oczu.
Szybko wykonałam makijaż i zabierając mój plecak i telefon zeszłam na dół. Nie obyło się bez komentarza mamy. Zaraz po śniadaniu poszłam ubrać kurtkę oraz moje botki na obcasie. Na podjeździe już stało auto mojego chłopaka.
Uśmiechnęłam się delikatnie i wsiadłam do niego. Kiedy tylko usiadłam na wygodnym fotelu usłyszałam gwiźnięcie i odpalanie auta. Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go w policzek.

-Jakiej okazji zawdzięczam widok twoich nóg przez najbliższe osiem godzin?-wyjechał spod domu.

-Za dwa dni będę mieć siedemnaście lat.Czy to nie idealna okazja, żeby w końcu pokazywać moje nogi i zacząć się malować tak jak przystało na młodą kobietę?

-Zgadzam się z tym.-splótł nasze palce i zaciągnął się powietrzem.-Czerwone? O mój boże..po szkole jedziesz do mnie.-spojrzał ostatni raz na moje pomalowane paznokcie.

-No nie wiem nie wiem.Zasłużyłeś na spędzanie ze mną nadgodzin?

-Z jakiej racji miałem nie zasłużyć?Dzięki mnie poznałaś samego Zayna Malika!

-Widziałam go zaledwie piętnaście minut!Rozmawiał z nami pięć minut...ale jego głos..-założyłam nogę na nogę.

-W tym momencie mam ochotę spóźnić się na trzy lekcje żeby cię wypieprzyć.Kiedy ty stałaś się tak odważna?

-Kiedy zacząłeś ze mną chodzić baranie.-uśmiechnęłam się.

-Dobrze.Chciałem ci złożyć pewną propozycję.Tylko nie rozwal mi auta jak to usłyszysz.

-Postaram się.

-Chcę cię zabrać z sobą do Londynu.

-Co?!Naprawdę!?-pisnęłam zachwycona.

-Tak naprawdę.Rozmawiałem z twoimi rodzicami.Jest jeden warunek.

-Jaki?

-Musisz wytrzymać do skończenia liceum.

-To  są dwa lata!-warknęłam oburzona.

-Kotku, nie strzelaj fochów bo sam fakt, że rozmawiałem z twoimi rodzicami i jeszcze żyje powinien sprawić, że wytrzymasz.-powiedział i puścił moją dłoń aby zmienić bieg.

-Dobra.Świetnie, a w wakacje mogę być u ciebie?

-Raczej nie u mnie, a ze mną.

-Co?

-Polecimy gdzieś, nie mam zamiaru spędzać lata w pochmurnej Anglii, kiedy jest wiele ciepłych krajów tą porą roku.

-Okej, uznajmy, że się uda.

~~~~~

-Do skończenia liceum.-powiedziałam.

-Nie jest tak źle.-powiedziała Kate.

-Dla ciebie, bo twój chłopak nie kończy szkoły w tym roku.-szłam z nią do klasy biologicznej.

-Twoi rodzice chcą mieć cię przy sobie do ukończenia trzeciej klasy liceum jak dla mnie to nie jest głupie.Masz dopiero prawie siedemnaście lat, a wtedy będziesz mieć dziewiętnaście, a on dwadzieścia jeden.Stanie się odpowiedzialniejszy.-odłożyła plecak pod ścianą tak jak ja.

-Okej rozumiem.

-Leondre idzie.-szepnęła.-Pogadamy później idę znaleźć Alex.-odeszła, a ja poczułam oplatające mnie ramiona o od razu je z siebie ściągnęłam.

-Mówiłam, że nie chce abyś mnie w ten sposób przytulał.-odwróciłam się do niego.

-No daj spokój.Jesteśmy przyjaciółmi.

-Właśnie przyjaciółmi.-zrobiłam jeden krok w tył, ale on przyciągnął mnie do siebie w tali.

-Prawie się całowaliśmy.Niewiele brakło, czemu by tego nie powtórzyć?

Wtedy po raz kolejny poczułam zwątpienie. Bliskość jakiekolwiek chłopaka innego niż blondyn była przytłaczająca. Czułam zmieszanie, okropne zamieszanie. Do sytuacji w mojej sypialni nie czułam tego przy Leo. Poczułam obrzydzenie i lekkie mdłości kiedy zauważyłam jego rozszerzone źrenice. Czyżby brunet brał coś za szkołą?
Zanim zdążyłam zareagować, wpił się w moje usta. Starałam się go odepchnąć, a kiedy zaczął zjeżdżać dłońmi na moje pośladki uderzyłam w jego krocze. Jęknął z bólu i usiadł na podłodze. Szybko zabrałam swój plecak i mimo wysokich butów jak najszybciej biegłam pod salę gimnastyczną gdzie Charlie miał teraz trening. Zwolniłam kiedy poczułam ból kostki. Zauważyłam Williama przy ścianie i wpadłam w niego mocno przytulając.
Zakrztusiłam się powietrzem nawet nie zdając sobie sprawy, że przez cały czas je wstrzymywałam.

-Jezu Esmee co się dzieje?-opatulił mnie szczelnie ramionami.

-Sen z przed dwóch dni..Leo on...dotykał mnie i..-rozpłakałam się.

-Leondre?Nasz Leondre?

-On coś brał..błagam cię nie mów Charliemu..-załkałam.

-Kochanie za dotykanie czyjejś ukochanej są konsekwencje, nie ważne czy coś brał czy nie.-powiedział.-Lenehan rusz dupę z tej pieprzonej szatni!!-krzyknął.

-On nie może wiedzieć.Leo to jest mój przyjaciel nie może leżeć w szpitalu..błagam cię Will...

-Co jest?-usłyszałam głos blondyna za sobą.-Renesmee kotku co ty tutaj robisz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro